LeBron James zanotował 114. triple-double w karierze, notując w wygranym starciu z Philadelphia 76ers 21 punktów, 12 zbiórek i 13 asyst. Rzut wolny Jusufa Nurkicia na 0,8 sekundy przed końcem zapewnił Phoenix Suns wygraną w hali Dallas Mavericks. Jamal Murray wrócił do składu Denver Nuggets i wymiernie pomógł Nikoli Jokiciowi, który zaliczył triple-double, w poprowadzeniu swojej drużyny do triumfu nad Miami Heat. Triple-double zanotował także Cade Cunningham, a jego Detroit Pistons po wyrównanej końcówce ograli Atlanta Hawks. Dość niespodziewanie bliscy sprawienia niespodzianki w TD Garden byli koszykarze Brooklyn Nets, którzy ostatecznie jednak przegrali po dogrywce z Boston Celtics. Pewne zwycięstwa zanotowali Charlotte Hornets, Minnesota Timberwolves, Orlando Magic, New York Knicks czy Memphis Grizzlies. Od bilansu 10-0 sezon rozpoczęli z kolei Cleveland Cavaliers, którzy nie dali dzisiaj większych szans Golden State Warriors. To najlepszy start rozgrywek w historii klubu z Ohio.
Charlotte Hornets — Indiana Pacers 103:83
- Zespół z Charlotte zwyciężył z Pacers dzięki znakomitej drugiej połowie, wygranej 20 punktami (59:39). To trzeci triumf Szerszeni na parkiecie Spectrum Center w tym sezonie. 31 punktów (10/29 z gry, 35%), 7 zbiórek i 6 asyst zdobył LaMelo Ball.
- Drugim ważnym ogniwem był Brandon Miller, który był bardziej skuteczny od głównego lidera klubu z Charlotte. Drugoroczniak uzyskał 29 punktów, 6 zbiórek, 6 asyst, trafiając 10 z 17 rzutów (59%).
- Pozostali gracze pierwszej piątki Hornets zdobyli łącznie tylko 6 punktów. Najlepszym graczem z ławki był niewątpliwie Cody Martin, zdobywca 15 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty. 14 oczek dorzucił Tre Mann. 15 zbiórek (najwięcej w zespole) zanotował Moussa Diabate.
- Zaledwie trzech graczy Pacers zaliczyło dwucyfrową zdobycz punktową. 27 punktów (11/17 z gry, 65%) zdobył Pascal Siakam. 22 oczka dołożył Benedict Mathurin (6 zbiórek). Double-double dodał Myles Turner (12 punktów, 10 zbiórek). 6 punktów, 7 zbiórek i 9 asyst miał Tyrese Haliburton, ale główny gwiazdor klubu z Indiany trafił zaledwie 2 z 11 rzutów (18 proc.).
Autor: Mateusz Malinowski
Detroit Pistons — Atlanta Hawks 122:121
- Koszykarze Pistons nie przestają zaskakiwać swoją dyspozycją, wygrywając 3 z 4 ostatnich meczów. Autorem zwycięskiej akcji z Hawks był Cade Cunningham, który na 8,5 sekundy przed końcem zdobył dwa punkty po wjeździe pod kosz. Lider Tłoków popisał się jeszcze jednym kluczowym zagraniem, gdyż w ostatnim posiadaniu Hawks Cunningham zablokował rzucającego spod samego kosza Onyekę Okongwu. W rezultacie Pistons odnieśli czwarte zwycięstwo w sezonie.
- Wspomniany Cunningham zanotował swoje trzecie w sezonie triple-double (22 punkty, 11 zbiórek, 13 asyst). Lider Pistons trafił 8 z 17 rzutów z gry (47%), ale miał też 7 strat. 22 punkty i 6 zbiórek zdobył Tobias Harris. 32-letni skrzydłowy trafił 5 trójek (najwięcej w zespole). Tyle samo punktów (22) zdobył też Malik Beasley. 18 punktów dołożył Jaden Ivey, a double-double padło łupem Isaiaha Stewarta (10 punktów, 11 zbiórek). 11 punktów i 5 zbiórek dodał Simone Fontecchio.
- W szeregach Hawks rządził niepodzielnie Trae Young, zdobywca 35 punktów (6 trójek) i 13 asyst. 20 punktów i 9 zbiórek zanotował Jalen Johnson. 18 oczek i 7 przechwytów zaliczył Dyson Daniels. 7 punktów i 12 zbiórek dołożył Clint Capela. 13 punktów w 12 minut zdobył Larry Nance Jr.
Autor: Mateusz Malinowski
Orlando Magic — New Orleans Pelicans 115:88
- Pelicans podeszli do tego spotkania w zdecydowanie okrojonym zestawieniu. Trener Willie Green nie mógł skorzystać z usług m.in. Ziona Williamsona. CJ-a McColluma, Treya Murpy’ego III czy Herba Jonesa. W podobnej sytuacji znaleźli się jednak Magic, którzy musieli radzić sobie bez Paolo Banchero czy Wendella Carter Jr.
- Lepiej bez swojej gwiazdy poradzili sobie gospodarze. W pierwszej kwarcie ciężar gry na swoje barki wziął Franz Wagner, który zdobył wówczas 17 punktów i wyprowadził swój zespół na dwucyfrowe prowadzenie (37:23). W drugiej odsłonie podobnym wynikiem popisał się duet Brandon Boston Jr.—Jose Alvarado, a przez kiepską skuteczność Magic (36,8 proc.) przyjezdni zbliżyli się nieco z wynikiem (57:47).
- Po wyrównanej trzeciej odsłonie, w której trakcie przewaga Orlando stale oscylowała w granicach 10 oczek, przyszedł czas na ostatnią kwartę, która ponownie zdecydowanie należała do gospodarzy. Wyższy bieg wrzucił wówczas Moritz Wagner, a w tym samym czasie Pelicans trafili zaledwie sześć z 25 rzutów z gry, odbierając sobie szansę na pozytywny rezultat.
- — Nie zrobili nic specjalnego. Grali po prostu fizycznie, narzucali na nas presję. Nie jesteśmy w stanie pozwolić sobie na taki początek, a potem po prostu odrobić straty — mówił po meczu szkoleniowiec Pels.
- Magic do zwycięstwa poprowadził m.in. Franz Wagner, autor 27 punktów, sześciu zbiórek i pięciu asyst. Moritz Wagner dorzucił 17 oczek, z kolei bliski skompletowania double-double był Goga Bitadze, autor 11 punktów i dziewięciu zbiórek.
- Po drugiej stronie parkietu dwoił się i troił Brandon Boston Jr., dla którego 26 punktów było najlepszym wynikiem w tym sezonie, choć do rekordu kariery zabrakło mu jednego punktu. Jose Alvarado dorzucił 21 punktów, pięć asyst i pięć zbiórek. Rozczarował Brandon Ingram (11 punktów).
Autor: Krzysztof Dziadek
Boston Celtics — Brooklyn Nets 108:104 OT
- W Bostonie Nets postawili się mistrzom NBA i dopiero dogrywka zdecydowała o zwycięstwie Celtics. Mecz od samego początku był bardzo wyrównany. Celtics w pierwszej połowie nie mogli znaleźć odpowiedniego rytmu w ataku, razili brakiem skuteczności (44 proc. z gry i 8/25 za trzy w pierwszej połowie) i schodzili na przerwę, przegrywając 49-51.
- W drugiej połowie oba zespoły wciąż szły łeb w łeb, ale to przyjezdni z Nowego Jorku częściej wysuwali się na prowadzenie. Celtics mieli jednak szansę, by wygrać to spotkanie w czasie regulaminowym. Na kilka sekund przed końcem mieliśmy remis 94-94, a piłkę do gry wprowadzali gospodarze. Jayson Tatum grał jeden na jeden i równo z syreną oddał rzut za trzy po step-backu. Spudłował i potrzebna była dogrywka.
- W dogrywce Celtics zdołali odskoczyć rywalom i zbudowali niewielką przewagę, którą dowieźli do końca. Oba zespoły były bardzo nieskuteczne, jeśli chodzi o rzuty zza łuku (po 26 proc. skuteczności za trzy), a Nets dominowali na tablicach (51 do 39 w zbiórkach). Celtics jednak byli nieco skuteczniejsi z gry (43,3 proc.) i zdobyli 20 punktów po kontrach.
- Tatum zanotował 33 punkty, 9 zbiórek i 6 asyst, a innym wyróżniającym się graczem Celtics był Payton Prtichard, który zdobył 20 punktów. Dla Nets 31 punktów zaliczył Cam Thomas, a Dennis Schroder dołożył 20 oczek.
Autor: Janusz Nowakowski
Cleveland Cavaliers — Golden State Warriors 136:117
- Cavaliers mają już bilans 10-0 na początku nowego sezonu NBA. Dzisiaj do pewnej wygranej poprowadzili ich Darius Garland (27 punktów) i Evan Mobley (23 oczka). Już do przerwy gospodarze prowadzili różnicą 41 punktów, co jest najlepszym wynikiem w historii klubu.
- O tym, jak będzie wyglądać to spotkanie, mogliśmy się przekonać już w pierwszej kwarcie, gdy Cavalaliers wyszli na prowadzenie 20:2. Warriors spudłowali osiem z dziewięciu pierwszych rzutów, a Draymond Green w pierwszych sześciu minutach złapał dwa faule. Warriors nie byli w stanie wrócić do tego spotkania i nawiązać z Cavaliers realną rywalizację.
- Dla Warriors 21 punktów rzucił Jonathan Kuminga, a Stephen Curry dołożył 12 oczek, ale miał też sześć strat. Draymond Green miał z kolei sześć punktów i sześć asyst. Brandin Podziemski zanotował 14 oczek, siedem zbiórek i cztery asysty. Zespół z San Francisco przegrał po raz pierwszy w szóstym wyjazdowym spotkaniu w tym sezonie.
Dallas Mavericks — Phoenix Suns 113:114
- Jusuf Nurkić potrzebował trafić tylko jednego z dwóch rzutów wolnych, gdy był faulowany tuż pod koniec czwartej kwarty. Wysoki Phoenix Suns wywiązał się ze swojego zadania i ekipa z Arizony kontynuuje znakomity początek sezonu w swoim wykonaniu. Suns poprawili swój bilans do 8-1 i to ich pierwszy taki start od sezonu 2009/10. Dwa z tych ośmiu zwycięstw odnieśli przeciwko obrońcom tytułu Konferencji Zachodniej, czyli Mavericks.
- Nurkić najpierw wyprowadził Suns na prowadzenie, zdobywając punkty z dobitki po niecelnym rzucie Duranta na 31 sekund przed końcem. Daniel Gafford doprowadził do remisu 113:113, gdy skończył akcję alley-oop po podaniu od Doncicia. Royce O’Neale w ostatnich sekundach spudłował swoją próbę, ale Nurkić zebrał piłkę i tuż przed syreną końcową był przed Gafforda faulowany. Stanął na linii i znów dał Suns prowadzenie.
- Doncić nie trafił desperackiej trójki i w ten sposób Mavs przegrali po raz czwarty w tym sezonie. Luka zanotował 30 punktów (11/25 z gry, 5/12 za trzy), siedem zbiórek i siedem asyst. Kolejne 29 oczek (10/17 z gry), siedem zbiórek, sześć asyst i trzy przechwyty Kyriego Irvinga. Dla Suns 26 punktów (8/14 z gry), pięć zbiórek, cztery asysty i dwa bloki Kevina Duranta oraz 15 oczek i 10 zbiórek Nurkicia.
Autor: Michał Kajzerek
New York Knicks — Milwaukee Bucks 116:94
- Kolejny rozczarowujący występ Bucks. Giannis Antetokounmpo i spółka zostali zdemolowani w Madison Square Garden, a mecz był już w zasadzie rozstrzygnięty po pierwszej połowie, którą Knicks wygrali 66-47. W drugiej części spotkania nowojorczycy spokojnie utrzymywali dwucyfrową przewagę, prowadząc w pewnym momencie nawet 30 punktami i odnieśli pewne zwycięstwo. Bucks przegrali po raz 7 w 8 ostatnich meczach i mają bilans 1-5 na wyjeździe.
- Bucks grali bez pomysłu, notując tylko 20 asyst i raz za razem pudłując rzuty z dystansu (tylko 7 na 30 za trzy). Knicks trafili 14 trójek, choć również nie imponowali skutecznością (30 proc.). Podopieczni Toma Thibodeau grali zespołowo, zaliczając 35 asyst, a różnicę zrobiło 18 punktów z ponowienia akcji i 21 punktów po kontrach.
- Graczem meczu był Karl-Anthony Towns. Podkoszowy Knicks zanotował 32 punkty, 11 zbiórek i 5 asyst. Mikal Bridges dołożył 17 punktów. Po stronie Bucks Antetokounmpo zaliczył 24 punkty i 12 zbiórek, a Damian Lillard miał 19 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst.
Autor: Janusz Nowakowski
Memphis Grizzlies — Washington Wizards 128:104
- Jaren Jackson Jr. poprowadził Grizzlies do pewnej wygranej, rzucając Wizards aż 39 punktów. Scottie Pippen Jr. z kolei zanotował pierwsze w karierze triple-double, wydatnie pomagając swojej drużynie – miał 11 punktów, 11 asyst i 10 zbiórek. Debiutant Zach Edey skończył z 14 punktami, ośmioma zbiórkami i dwoma blokami.
- Na trzy minuty i 50 sekund przed końcem trzeciej kwarty Edey wdał się w przepychankę ze środkowym Wizards Jonasem Valanciunasem. Ostatecznie sędziowie odgwizdali podwójny faul techniczny.
- Wizards przegrali trzeci mecz z rzędu, a przeciwko Grizzlies nie mieli wiele do powiedzenia. Kyshawn George miał 17 punktów, Valanciunas 16, a Corey Kispert 14 oczek. Zespół ze stolicy USA ma problem z kontuzjami, a dziury w ustawieniach muszą łatać debiutanci. Tylko w pierwszej połowie nieopierzony skład Wizards popełnił aż 13 strat.
Oklahoma City Thunder — Houston Rockets 126:107
- Po swojej pierwszej porażce w tym sezonie Thunder wracają na zwycięskie tory. Początek spotkania nie należał jednak do najłatwiejszych. Przez długi czas obie strony regularnie wymieniały się ciosami i żadna z nich nie była w stanie przejąć inicjatywy (31:31).
- Kluczowa dla losów pojedynku okazała się druga kwarta, którą Grzmoty wygrały aż 44:20. Dobrze prezentował się wówczas duet Shai Gilgeous-Alexander—Chet Holmgren, ale kluczowe trafienia zza łuku zapewnił też Aaron Wiggins. Po przerwie Rockets próbowali, ale nie byli w stanie nawet zbliżyć się z wynikiem.
- Po stronie OKC prym wiódł wspomniany wyżej duet. Zarówno Chet, jak i SGA zakończyli spotkanie z dorobkiem 29 punktów i pięciu zbiórek, choć środkowy zaliczył jeszcze trzy bloki. Jalen Williams i Isaiah Joe dorzucili po 14 oczek. Problemy z odnalezieniem rytmu strzeleckiego miał natomiast Luguentz Dort (3 punkty, 1/7 z gry).
- — [Taka skuteczność] to cel każdego zawodnika — mówił po meczu trener OKC Mark Daigneault w odniesieniu do efektywności Shaia i Cheta, którzy trafiali odpowiednio 69% i 58% swoich rzutów. — Niezależnie od tego, ile oddajesz rzutów. Chcemy, żeby każdy był skuteczny — dodał.
- Po stronie Rakiet zabrakło jednego zawodnika, który pociągnąłby ze sobą zespół w ofensywie. Najlepiej pod tym względem wypadł Dillon Brooks, autor 17 punktów. Jalen Green i wchodzący z ławki Amen Thompson dołożyli po 14. Bliski double-double był Alperen Sengun (11 punktów, 9 zbiórek).
Autor: Krzysztof Dziadek
Denver Nuggets — Miami Heat 135:122
- Po trwającej trzy spotkania nieobecności do składu Nuggets powrócił Jamal Murray, co oznacza, że Russell Westbrook ponownie wylądował na ławce rezerwowych. Nie zatrzymało to jednak ekipy z Kolorado, która minionej nocy odniosła swoje czwarte z rzędu zwycięstwo.
- Kluczem był z pewnością wyśmienity początek, bo już w pierwszej kwarcie podopieczni Michaela Malone’a zaaplikowali rywalom aż 40 oczek. Na początku drugiej części Heat odpowiedzieli jednak serią 12:0 autorstwa m.in. Bama Adebayo oraz Josha Richardsona i dzięki temu niemal doprowadzili do remisu (40:39).
- Nuggets raz jeszcze zaczęli stopniowo odskakiwać, a na przerwę schodzili z dwucyfrową zaliczką (71:60). Po powrocie na parkiet przyjezdni zaliczyli falstart, bo po serii trafień Michaela Portera Jr., Nikoli Jokicia i spółki pozwolili oni Denver na objęcie 26-punktowego prowadzenia (91:65). To w dużej mierze przesądziło o losach pojedynku.
- Triple-double popisał się Nikola Jokić, autor 30 punktów, 14 asyst i 11 zbiórek. Wracający do gry Jamal Murray odnotował aż 28 oczek i rozdał do tego sześć asyst. Na wyróżnienie zapracowali również Michael Porter Jr. (21 punktów; 5/10 zza łuku), Christian Braun (21 punktów, 6 zbiórek) oraz Peyton Watson (16 punktów, 5 zbiórek).
- Ofensywę Heat napędzali przede wszystkim Tyler Herro (24 punkty, 11 asyst, 7 zbiórek), Bam Adebayo (20 punktów, 9 zbiórek) oraz rezerwowy Duncan Robinson (20 punktów; 6/10 za trzy). Jimmy Butler opuścił parkiet po zaledwie siedmiu minutach gry ze względu na uraz kostki, którego nabawił się po jednym z ataków na kosz.
Autor: Krzysztof Dziadek
Minnesota Timberwolves — Portland Trail Blazers 127:102
- W drodze do 37 punktów Anthony Edwards trafił dziewięć razy zza łuku. Lider Wolves miał także sześć zbiórek i pięć asyst, a jego zespół od początku do końca zdominował przyjezdnych. Julis Randle dołożył 22 oczka, a Rudy Gobert miał osiem punktów, 15 zbiórek i trzy bloki. Wolves wygrali trzeci mecz z rzędu.
- Wolves trafili dzisiaj aż 22 z 50 prób zza łuku, co jest ich nowym rekordem sezonu. Na początku trzeciej kwarty Blazers byli w stanie zmniejszyć straty do dziewięciu punktów, ale Timberwolves szybko odpowiedzieli, wychodząc na 17-punktowe prowadzenie.
- Za Blazers intensywny okres meczów wyjazdowych, co było widać w tym spotkaniu – już w drugiej kwarcie ich strata do klikających Wolves wynosiła 27 oczek. Scoot henderson rzucił dla nich 16 punktów, Anfernee Simons dołożył 14, a Robert Williams III 13 oczek. To jednak było zdecydowanie za mało na tak dysponowanych gospodarzy.
Los Angeles Lakers — Philadelphia 76ers 116:106
- LeBron James zanotował na swoje konto drugie triple-double w sezonie i Lakers wykorzystali fakt, że Philadelphia 76ers gra bez paru czołowych postaci w składzie. Joel Embiid nie wrócił do gry z powodu zawieszenia przez ligę po incydencie z dziennikarzem, natomiast Tyrese Maxey odpocznie przez parę tygodni z powodu kontuzji ścięgna podkolanowego. Osamotniony Paul George był bezradny wobec rywala.
- Sixers nie byli w stanie zagrać wystarczająco dobrze po bronionej stronie parkietu, aby stworzyć jakiekolwiek zagrożenie. Filadelfia zniwelowała 13-punktową stratę tuż przed przerwą, ale Lakers odpowiedzieli serią 8:0 jeszcze zanim zespoły zeszły do szatni. Natomiast tuż po powrocie na parkiet, gracze JJ-a Redicka dołożyli kolejną serię 10:0 i na dobre przejęli kontrolę nad spotkaniem.
- James jest drugim najstarszym zawodnik w historii NBA, który osiągnął triple-double. Karl Malone miał 40 lat i 127 dni, gdy w listopadzie 2003 roku został najstarszym graczem z takim wynikiem. James przeciwko Sixers zanotował 21 punktów, 12 zbiórek, 13 asyst i trzy bloki. 31 oczek (11/20 z gry), dziewięć zbiórek i cztery bloki Anthony’ego Davisa. Dla Sixers 18 punktów (4/9 za trzy), dwie asysty Jareda McCaina i 14 oczek, 12 zbiórek Andre Drummonda. Tylko dziewięć oczek Paula George’a.
Autor: Michał Kajzerek
Sacramento Kings — Los Angeles Clippers 98:107
- Norman Powell zanotował pierwsze w karierze double-double, na które złożyło się 31 punktów i 12 zbiórek. Dla Clippers była to trzecia wygrana z rzędu. James Harden dołożył 22 oczka, a ich zespół prowadził niemal przez całe spotkanie. Przed ostatnią kwartą mieli pięć punktów przewagi, a ostatnie 12 minut rozpoczęli od serii 16:5.
- Mimo dużej straty Kings byli w stanie jeszcze zagrozić Clippers, a na mniej niż trzy minuty przed końcem zmniejszyli dystans do czterech oczek. W ostatniej części gry znakomicie wyglądał jednak Kevin Porter Jr., który tylko w czwartej kwarcie zanotował dziewięć punktów, a Clippers byli w stanie odeprzeć atak. Goście wciąż musieli sobie radzić bez Kawhia Leonarda.
- Dla Kings 31 punktów zdobył De’Aaron Fox, a Domantas Sabonis miał 23 oczka i 12 zbiórek. Kings nie potrafią wstrzelić się zza łuku — dzisiaj w drugiej połowie trafili tylko jedną trójkę. W całym meczu nie było dużo lepiej, bo zanotowali takich trafień łącznie zaledwie trzy. Są pod tym względem jedną z najgorszych drużyn aktualnie w NBA.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!