Indiana Pacers nie mają w tym roku zbyt wiele szczęścia. Kilka miesięcy temu ich dobrze zapowiadającą się kampanię przerwała kontuzja ścięgna udowego, jakiej doznał ich lider, Tyrese Haliburton. Być może podopieczni Ricka Carlisle’a i tak by odpadli w serii z późniejszymi mistrzami z Boston Celtics, jednak zapewne byliby w stanie powalczyć o coś więcej niż 0-4. Nowy sezon też nie rozpoczął się najlepiej. Na przestrzeni niespełna dwóch tygodni dwóch podkoszowych ekipy z Indianapolis doznało zerwania ścięgna Achillesa, przez co obaj już w tych rozgrywkach nie zagrają.
O wielkim pechu może mówić zwłaszcza James Wiseman, o czym pisaliśmy już w tym miejscu. „Dwójka” draftu z 2020 roku, także z powodów zdrowotnych, jak do tej pory nie potrafiła rozwinąć skrzydeł ani w Golden State Warriors, ani też później w Detroit Pistons. Przejście do Indiana Pacers miało być dla wciąż zaledwie 23-letniego środkowego być może ostatnią szansą na pokazanie, że jednak potrafi grać w koszykówkę. Niestety, los chciał inaczej. Już w meczu otwarcia sezonu przeciwko Tłokom doznał urazu bez kontaktu z przeciwnikiem. Pomeczowe badania nie pozostawiły wątpliwości – zerwane ścięgno Achillesa i koniec sezonu.
Niewiele ponad tydzień później podobna sytuacja spotkała innego z podkoszowych Pacers. W rozgrywanym 1 listopada meczu przeciwko New Orleans Pelicans Isaiah Jackson w pewnym momencie zwyczajnie wyskoczył w górę, chcąc zablokować rzut Brandona Ingrama. Niestety, źle wylądował. Kulejącego kolegę z parkietu pomógł wyprowadzić TJ McConnell.
Wówczas jeszcze wszyscy w obozie Indiany mieli nadzieję, że to jakiś uraz łydki, ale rzut oka na twarz 22-latka mógł zdradzić, że to najpewniej coś poważniejszego. Według informacji podanych przez Shamsa Charanię spełnił się najczarniejszy ze scenariuszy. Były zawodnik Uniwersytetu Kentucky, podobnie jak wcześniej Wiseman, także doznał zerwania ścięgna Achillesa. Dla niego sezon również już się skończył, co jest koszmarną wiadomością dla samego zawodnika, ale również dla jego drużyny. W trwających rozgrywkach Isaiah zdołał wystąpić w pięciu meczach, osiągając średnio siedem punktów, pięć zbiórek oraz 1,6 bloku, przy tym trafiając 60,9% wszystkich rzutów z gry.
Wprawdzie Jacksona, dla którego obecny sezon był już czwartym na parkietach NBA, trudno nazwać liderem Pacers, ale solidnym rezerwowym na pozycji środkowego lub silnego skrzydłowego z potencjałem na dalszy rozwój – jak najbardziej. Problem w tym, że tego typu uraz po prostu nie mógł przyjść w gorszym momencie. 22-latek jest obecnie w ostatnim roku trwania swojego kontraktu, więc latem zostanie zastrzeżonym wolnym agentem. Pewnym pocieszeniem jest fakt, że jeśli przed sezonem 2025-26 zdoła dojść do pełnej sprawności, zapewne dostanie od Indiany propozycję nowej umowy, nawet jeśli już po niższej stawce. A nawet jeśli nie – jego wiek, produktywność i umiejętności mogą sprawić, że znajdą się inni chętni.
Pytaniem pozostaje jednak co przy tak długiej absencji już drugiego ze swoich wysokich zrobią Rick Carlisle i spółka? Z zawodników grającym pod koszem dostępni pozostają właściwie tylko weteran Myles Turner i debiutant Enrique Freeman. Ciekawą postacią jest zwłaszcza drugi z nich, który mimo niezbyt okazałego wzrostu (201 centymetrów) w ubiegłym sezonie potrafił zostać najlepszym zbierającym NCAA. Z jakiegoś jednak powodu został wybrany dopiero z 50. numerem tegorocznego draftu, co sprawia, że można mieć wątpliwości, czy zostanie zbawcą Pacers.
Nawet jednak jeśli trener Carlisle postanowi zaufać debiutantowi, który w ciągu czterech lat spędzonych jako starter w Akron zebrał pewne doświadczenie, przy okazji pokazując, że nie brakuje mu świadomości, fizyczności i profesjonalizmu, to nie rozwiązuje wszystkich problemów. 24-latek jest zatrudniony na dwustronnej umowie, co oznacza, że nie może rozegrać więcej niż 50 meczów w NBA. Wiadomo, że jeśli Freeman nie zawiedzie, może otrzymać propozycję standardowego kontraktu, ale w międzyczasie Pacers zapewne będą się rozglądać za nowym zawodnikiem, który może rozwiązać problem niedoboru w składzie na tu i teraz.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.