Od pewnego czasu coraz częściej słychać głosy mówiące o potencjalnej wymianie Giannisa Antetokounmpo. Ostatnie dwa nieudane sezony Milwaukee Bucks i słaby początek obecnych rozgrywek z pewnością nie są dla włodarzy klubu dobrą kartą przetargową w rozmowach z Grekiem. Zdaniem mediów 29-latek myśli po cichu o dwóch potencjalnych kierunkach, gdzie mógłby kontynuować swoją karierę.
Giannis Antetokounmpo rozpoczął swój dwunasty sezon w NBA. W czterech dotychczas rozegranych spotkaniach mistrz ligi z 2021 roku pokazuje się z dobrej strony i udowadnia, że jest jednym z najlepszych zawodników na świecie, zapisując na swoje konto średnio 28,8 punktu, 11,8 zbiórki i 6,3 asysty trafiając 62% rzutów z gry. Niestety forma Milwaukee Bucks na starcie rozgrywek pozostawia wiele do życzenia.
Kozły wygrały tylko jeden z czterech rozegranych meczów. Bucks pokonali osłabionych Philadelphia 76ers, a następnie ulegli Chicago Bulls, Brooklyn Nets i Boston Celtics. Słaby początek sezonu i niezadowalające wyniki w dwóch ostatnich latach budzą coraz więcej wątpliwości na temat przyszłości Giannisa w zespole z Wisconsin.
Od dłuższego czasu mówi się o rosnącym zainteresowaniu Golden State Warriors. Teraz na giełdzie chętnych pojawiły się kolejne kluby. Zdaniem amerykańskich mediów w ligowych kuluarach mówi się, że dwukrotny MVP ligi wskazał dwa zespoły do których chciałby trafić najbardziej. Mowa o Brooklyn Nets i Miami Heat.
Organizacja z Nowego Jorku przechodzi przebudowę i z całą pewnością chciałby mieć w swoim składzie gwiazdę, która pozwoliłaby mu wrócić do ligowej czołówki. Z drugiej strony sam Giannis nie rozwiązałby wszystkich problemów zespołu a do budowy mocnej drużyny potrzeba czasu. Należy pamiętać, że silny skrzydłowy w grudniu skończy 30 lat. Oczywiście wszystko wskazuje na to, że przed nim jeszcze wiele lat gry, ale budowa drużyny to proces długotrwały a sam zainteresowany mówił, że interesuje go wygrywanie bo nie wie jak długo, będzie w stanie grać na najwyższym poziomie.
Z kolei Miami Heat wciąż są przynajmniej na papierze mocną drużyną z aspiracjami na dobre wyniki w fazie Play-off. W przypadku zespołu z Florydy sytuacja jest o tyle trudniejsza, że Greek Freak może przetestować rynek wolnych agentów dopiero w 2028 roku, co najprawdopodobniej wymuszałoby na organizacji konieczność oddania któregoś z kluczowych zawodników obecnego składu. Mimo wszystko wizja ekipy z Grekiem na pokładzie jest niezwykle intrygująca i na pewno stawiałaby Heat w gronie ligowych potentatów.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.