Kolejna seria gier już za nami, oczywiście i tym razem nie brakowało emocji. W meczu rozgrywanym jeszcze niedzielnym wieczorem, potrzebne były dogrywki, by to 76ers pokonali na wyjeździe gospodarzy w Indianapolis. Tyrese Maxey poprowadził dziś swoją drużynę, notując aż 45 punktów. Swoje pierwsze zwycięstwa w tym sezonie zanotowali także Brooklyn Nets oraz Portland Trail Blazers. Golden State Warriors przegrali na własnym terenie z Los Angeles Clippers. Natomiast pod koniec trzeciej kwarty z parkietu zszedł Stepehen Curry, po tym jak lekko podkręcił kostkę. Steve Kerr zapewniał, że nie jest to nic poważnego, lecz na pewno zostaną wykonane badania.



INDIANA PACERS – PHILADELPHIA 76ERS 114:118

Statystyki

  • Indiana Pacers po raz pierwszy w świeżo rozpoczętym sezonie pojawiła się na własnej hali. Po porażce z New York Knicks, gracze Ricka Carlisle chcieli szybko zrewanżować się swoim kibicom. Natomiast osłabiona ciągle brakiem Embiida oraz George’a Philadelphia przyjechała do Indianapolis szukać swojego pierwszego zwycięstwa. Pierwsza kwarta mogła napawać gości optymizmem, ponieważ prowadzili oni nieznacznie pięcioma oczkami. Do przerwy to jednak Pacers zeszli, prowadząc 58:52. Po dwóch kwartach najskuteczniejszym graczem 76ers był Eric Gordon (12 punktów).
  • Już w trzeciej kwarcie rozpoczął się taniec Maxeya, który był dziś niekwestionowanym liderem gości, trafiając 14 z 32 rzutów. Wyrównana gra punkty za punkt była jednak na korzyść gości i w samej końcówce prowadzili 102:105. Jednak na 3,5 sekundy do końca spotkania, Tyrese Haliburton trafił ekwilibrystyczną trójkę, dającą dogrywki. Natomiast w dodatkowym czasie gry, na parkiecie dominował wspomniany Maxey, kiedy to był autorem 10 z 13 punktów całej drużyny. Ostatecznie zespół Philadelphii wygrał 114:118
  • Pod nieobecność Joela Embiida oraz Paula George’a, dziś Maxey idealnie wywiązał się z roli lidera zespołu. Zakończył spotkanie z dorobkiem aż 45 punktów, na skuteczności 44%. Swoje oczka dołożyli także Caleb Martin (17) oraz Eric Gordon (15). 17 zbiórek zanotował dziś Drummmond. Philadelphia 76ers trafiała dziś na bardzo słabym poziomie zza łuku (26.2%), lecz mimo to była w stanie wygrać.
  • W zespole Indiany Pacers na parkiecie liderował oczywiście Haliburton, dzięki któremu kibice mogli oglądać dogrywki. Ostatecznie uzbierał dziś 22 punkty, lecz to nie wystarczyło. Pascal Siakam skończył z 17 punktami, a 15 na swoim koncie zanotował Obi Toppin. Nie wystarczyło to jednak na 76ers, którzy odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie.

BROOKLYN NETS – MILWAUKE BUCKS 115:102

Statystyki

  • Również o swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie walczyła ekipa z Nowego Jorku. Brooklyn Nets przegrali swoje dwa otwierające spotkania i dziś zagrali pierwszy raz na własnej hali. Ewidentnie wpłynęło to na zespół, ponieważ pod wodzą Fernandeza Nets byli w stanie pokonać Bucks. Całe spotkanie było bardzo wyrównane, o czym świadczy fakt, iż pierwsze dwucyfrowe prowadzenie gospodarze objęli dopiero pod koniec ostatniej kwarty. Wówczas odskoczyli Bucks, którzy nie byli w stanie złapać kontaktu.
  • W zespole Brooklyn Nets liderami byli dzisiaj Cam Thomas oraz Dennis Schorder. Pierwszy z nich zanotował dziś 32 punkty, trafiając 10 z 21 oddanych rzutów. Natomiast niemiecki rozgrywający pokazał się z równie dobrej strony, ponieważ na jego koncie ostatecznie zapisano 29 oczek na 53% skuteczności. Double-Double zanotował dziś Nic Claxton (10 punktów i 11 zbiórek).
  • Giannis Antetokounmpo był oczywiście dowodzącym na parkiecie po stronie Bucks, lecz jego 22 punkty i 12 zbiórek nie pozwoliły na walkę w końcówce. Damian Lillard rzucił dziś co prawda 21 punktów, ale jego skuteczność zza łuku była bardzo mizerna (1/7). Bobby Portis skończył spotkanie z podwójną zdobyczą (16 punktów i 10 zbiórek).
  • Cały czas w ekipie Bucks niedostępny jest Khris Middleton. Jednak trener Doc Rivers stwierdził po meczu, jego powrót jest blisko, szczególnie że już w tym tygodniu może wznowić treningi.

PORTLAND TRAIL BLAZERS – NEW ORLEANS PELICANS 125:103

Statystyki

  • Gracze Pelicans przyjechali do Portland w roli faworyta, patrząc na ich dwie dotychczasowe wygrane. Gospodarze takowym wynikiem pochwalić się nie mogli, a co ważniejsze, dziś grali o pierwsze zwycięstwo w sezonie. Goście świetnie weszli w to spotkanie, budując sobie szybko osiem oczek przewagi, lecz to Blazers schodzili do szatni na prowadzeniu 59:47. Ta przewaga na koniec meczu jeszcze urosła, dzięki czemu kibice zgromadzeni w Moda Center mogli świętować zwycięstwo.
  • To spotkanie było szczególne dla jednego zawodnika. CJ McCollum pojawił się na bardzo dobrze mu znanej hali, lecz nie miał skrupułów dla swojej byłej ekipy. Rzucił ostatecznie 27 oczek, natomiast to i tak nie wystarczyło. Zdecydowanie w tym meczu brakowało Ziona Williamsona, który trafiał dziś ze skutecznością 25% (14 punktów). Ogólnie skuteczność rzutowa Pelicans wyglądała słabo, a szczególnie zza łuku (28%).
  • Po stronie Portland Trail Blazers najwięcej uzbierał dziś Jerami Grant – 28 punktów. Jedno oczko mniej dołożył Anfernee Simons i to ci zawodnicy poprowadzili gospodarzy do pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Blazers zdecydowanie dominowali na tablicy, a w szczególności w zbiórkach ofensywnych. Brakowało nieco w tym meczu Deniego Avdiji (4/12 z gry), lecz jak trener Billups wydaje się mieć plan – Muszę przygotować dla niego kilka akcji, aby stworzyć mu lepsze okazje do zdobycia punktów. Wszyscy staramy się lepiej poznać Deniego, a on nas – powiedział szkoleniowiec Blazers.

OKLAHOMA CITY THUNDER – ATLANTA HAWKS 128:104

Statystyki

  • To spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie, szczególnie że obie drużyny wygrały swoje pierwsze dwa spotkania. Jednak dziś to starcie miało swojego jednego bohatera, a był nim oczywiście Shai GilgeousAlexander. Mecz sam w sobie był naprawdę wyrównany, lecz do momentu ostatniej kwarty. Wówczas gospodarze całkowicie odjechali Hawks. 39:18 w czwartej kwarcie było decydujące w kontekście losów całego spotkania.
  • Oklahoma miała dziś jednego bohatera, który był o włos od kolejnego w swojej karierze triple-double. Shai GilgeousAlexander zakończył to spotkanie z dorobkiem 35 punktów, 11 zbiórek oraz 9 asyst. Zagrał dziś 36 minut i trafiał na skuteczności niecałych 46% (11/24).
  • W drużynie gospodarzy za swoim liderem szli następni zawodnicy. Bardzo dobry występ zanotował Chet Holmgren (25 punktów), który dziś mógł pochwalić się także sześcioma blokami. 20 punktów dołożył Jalen Williams, natomiast 16 Luguentz Dort. To właśnie tych czterech graczy stanowiło dziś o sile Oklahomy, która nadal jest niepokonana.
  • Trae Young (24 punkty) zdecydowanie nie miał dziś łatwego życia, a obrońcy OKC uprzykrzali mu dość mocno życie. Świadczy o tym też oddanie 14 rzutów, co na tego zawodnika nie jest dużą liczbą. Natomiast rozgrywający Hawks stracił dziś aż 10 piłek. Dziś Youngowi brakowało wsparcia. Risacher rzucił 13 punktów, a po 14 dołożyli Mathews i Okongwu.

GOLDEN STATE WARRIORS – LOS ANGELES CLIPPERS 104:112

Statystyki

  • Niepokonane do tego meczu Golden State Warriors gościło po raz pierwszy na własnym parkiecie. Los Angeles Clippers jednak nie byli zbyt uprzejmymi gośćmi, zgarniając w tym spotkaniu pełną pulę. Mecz sam w sobie od samego początku do ostatnich sekund był bardzo emocjonujący i zacięty, lecz ostatecznie to podopieczni Tyronna Lue wygrali to spotkanie różnicą ośmiu punktów.
  • Stephen Curry nie dokończył tego spotkania, ponieważ pod koniec trzeciej kwarty lekko skręcił staw skokowy. Co prawda próbował jeszcze wejść na parkiety w ostatniej odsłonie, lecz ewidentnie nie był w stanie kontynuować gry. Po meczu Steve Kerr podkreślił, że Stephen ma się dobrze i nie jest to nic poważnego. Natomiast oczywiście zostaną wykonane wszystkie niezbędne badania.
  • Kolejny mecz z rzędu Ivica Zubac notuje świetny występ. Dziś uzbierał 23 punkty, a do tego kompletnie dominował pod koszem – 18 zbiórek. Dobrze zaprezentował się także James Harden, który poza 23 punkty, zanotował dziś 11 asyst. 20 oczek dołożył dziś Norman Powell, a 18 Derrick Jones Jr.
  • Po stronie Golden State Warriors, szczególnie w końcówce, grę na swoje barki brał Andrew Wiggins. Ostatecznie 29 punktów na bardzo dobrej skuteczności 73% nie pozwoliła na walkę o zwycięstwo. Stephen Curry, który przez kontuzję zagrał dziś 26 minut, w tym czasie zdołał rzucić 18 punktów. Zabrakło dziś zdecydowanie Buddy’ego Hielda. Jedynie 8 oczek z ławki, ale co ważne, jego skuteczność to 3/14 z gry. Trafił tylko jedną trójkę na dziewięć prób. Po tym spotkaniu obie drużyny mają aktualny bilans 2 zwycięstw i jednej porażki.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    11 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments