We wtorek pisaliśmy na naszych łamach o wymianie, w ramach której Sacramento Kings oddali Jalena McDanielsa do San Antonio Spurs w zamian za wybór w drugiej rundzie draftu 2031 oraz gotówkę. Była to o tyle nietypowa transakcja, że starszy brat Jadena McDanielsa z Minnesota Timberwolves nawet nie zdążył zadebiutować w drużynie, do której trafił latem z Toronto Raptors, a w dodatku władze Ostróg nie ukrywały, że zamierzają od razu rozstać się z zawodnikiem. Dziś już wiemy, dla kogo 26-latek musiał zrobić miejsce w składzie.
Jak poinformował Shams Charania z ESPN, a niedługo potem potwierdzili James Ham i Sean Cunningham, Sacramento Kings podpisali roczny kontrakt z doświadczonym skrzydłowym, Dougiem McDermottem. Chociaż nie zostały opublikowane żadne szczegóły na temat warunków umowy, można się spodziewać, że nie jest to na przykład Exhibit 10. 32-latek jest na to zbyt uznanym zawodnikiem, który dodatkowo zna smak współpracy z Domantasem Sabonisem z czasów wspólnej gry w Indiana Pacers.
McDermott to ligowy weteran, dla którego najbliższy sezon będzie już jedenastym na parkietach najlepszej ligi świata. Poprzednie rozgrywki rozpoczął w San Antonio Spurs, jednak w lutym trafił – zresztą po raz drugi w karierze – do Pacers na zasadzie trójstronnej wymiany, w ramach której Buddy Hield związał się z Philadelphia 76ers. Dla skrzydłowego nie była to najbardziej udana kampania – zaliczał na swoje konto średnio 5,1 punktu, 0,8 zbiórki i 0,9 asysty na mecz. Nie da się jednak ukryć, że wciąż posiada jedną, kluczową w dzisiejszych realiach NBA, zaletę.
Wychowanek Creighton jest strzelcem wyborowym, o czym świadczy fakt, że jego średnia rzutów z dystansu na przestrzeni całej kariery wynosi równe 41%. Tym samym wchodząc z ławki może stanowić wartość dodaną dla drużyny, w której główne role pełnią De’Aaron Fox, DeMar DeRozan czy jego stary znajomy, Sabonis. Doug nie jest raczej wybitnym obrońcą, więc sprowadzenie go to ruch mający na celu poprawę ofensywy, tak by znów pod tym względem Kings plasowali się w ligowej czołówce.
W Sacramento przyda się taki zawodnik, który zresztą zna swoje miejsce i umie się pogodzić z rolą wchodzącego z ławki. Zresztą po odejściu z klubu Saszy Wezenkowa, Chrisa Duarte czy Harrisona Barnesa, doświadczony snajper z pewnością nie zaszkodzi. Zakładając, że podpisał kontrakt minimalny dla weterana – co jest bardzo prawdopodobne mimo braku oficjalnego potwierdzenia – będzie obciążał budżet płacowy kwotą niewiele przekraczającą 2 mln dol, co nie stanowi jakiejś wygórowanej sumy. Kings zostanie wówczas jeszcze jakieś 3,74 mln dol. poniżej podatku od luksusu przy 14 zawodnikach w rosterze.
Wprawdzie McDermott prochu już nie wymyśli, ale wciąż może być solidnym wzmocnieniem popularnych Królów. Wydaje się, że na tę chwilę wciąż jest to lepszy zawodnik od Jalena McDanielsa, szczególnie pod względem skuteczności z dystansu. W tej sytuacji transakcja, w ramach której 26-latek odszedł do Spurs zaczyna nabierać sensu, przynajmniej ze strony organizacji z Kalifornii.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.