W NBA są wymiany. Wiele, wiele wymian. I dla wielu z nas są one jedną z najciekawszych rzeczy związanych z NBA. Jednak na każdą wymianę, która się odbywa, przypada niezliczona liczba takich, które nie dochodzą do skutku. Każdy dzień w biurze klubu NBA to ćwiczenie w zbieraniu informacji, ustalaniu wartości, ocenianiu każdej możliwej opcji i maksymalizowaniu potencjału zespołu. A ze wszystkich omawianych scenariuszy tylko ułamek kiedykolwiek dochodzi do skutku.



Spośród transakcji, które się nie odbyły, tylko niektóre trafiają do opinii publicznej. Niektóre zgłoszone transakcje były bardzo bliskie sfinalizowania, a niektóre zostały faktycznie ogłoszone przed wydarzeniami siły wyższej, które doprowadziły do ​​ich anulowania. Niezależnie od tego, czy były to większe transakcje, które mogłyby zmienić wynik finałów NBA, czy też bardziej zabawne transakcje na mniejszą skalę, wielokrotnie było tak, że wydarzenia mogły potoczyć się zupełnie inaczej i prawie tak się stało.

Z tej okazji przyjrzymy się kilku wymianom, które nie doszły do skutku, a wiele faktów z nimi związanych ujrzało światło dzienne.

Być może najbardziej znana prawie-wymiana to ta, który została faktycznie ogłoszona. Na krótko, ale była.

W 2011 roku, w tym samym czasie, gdy NBA przejęło tymczasowo kierownictwo nad New Orleans Hornets, management klubu próbował wymienić swojego najlepszego gracza. Nie mogąc przez siedem lat stworzyć wokół niego wystarczająco dobrego zespołu i mając w perspektywie negocjacje w sprawie nowego kontraktu, Hornets (jak wtedy jeszcze się nazywali) byli coraz bardziej pod ścianą i wymiana Chrisa Paula wydawała się nieunikniona.

W tym samym czasie cała liga była w trakcie lokautu, a świat jako całość właśnie wychodził z globalnego kryzysu finansowego. To tak, żeby zobrazować całe tło wydarzeń.

W grudniu tego roku ogłoszono transakcję, w wyniku której Paul trafił do Los Angeles Lakers w ramach wymiany z udziałem trzech drużyn, gdzie tą trzecią byli Houston Rockets. Obok Paula główne nazwiska to Pau Gasol i Lamar Odom. Jednak w ciągu kilku godzin od ogłoszenia ówczesny komisarz NBA, David Stern, zawetował umowę, powołując się na „koszykarskie powody”.

Nigdy nie wyjaśniono w pełni, jakie były te „koszykarskie powody”, a prawdziwe motywacje Sterna poszły z nim do grobu. Możemy tylko spekulować. Nie jest spekulacją to, że tydzień później New Orleans wymienili Paula, tym razem do Clippers, na Erica Gordona, Chrisa Kamana, Al-Farouqa Aminu i dziesiąty wybór w drafcie, zamieniony później na Austina Riversa.

Pytanie zatem do was. Czy jeśli Stern uważał że pakiet Lakers był niewystarczający, to czy to co Hornets ostatecznie dostali od Clippers było lepszym pakietem?


W 2007 roku, po ponad dekadzie nieudanych prób walki o cokolwiek w Minnesota Timberwolves, powszechnie wiadomo było, że czas Kevina Garnetta w Minneapolis dobiegł końca. Ostatecznie w tym samym roku został wymieniony do Boston Celtics za Ala Jeffersona i innych graczy oraz picki, w ramach wymiany, która zapewniła Celtics mistrzostwo w 2008.

Ale niewiele zabrakło, a potoczyłoby się to zupełnie inaczej. Według Rica Buchera, insidera Golden State Warriors, ówczesny GM klubu, Chris Mullin miał na stole umowę, która umożliwiłaby Garnettowi dołączenie do Barona Davisa w Oakland, gdyby nie wtrąciły się finanse.

Tu posłużę się cytatem z artykułu Buchera:

– Jednak bardziej kusząca oferta nigdy nie spełniła marzeń Mullina: Baron Davis i Stephen Jackson, do których dołącza Kevin Garnett — tak, ten Kevin Garnett, wciąż w szczytowej formie — aby wykonać krok, którego ostatecznie Warriors nie zrobili.

„W zasadzie było już po wszystkim”, mówił Mullin. „Rozmawiałem z agentem Garnetta o przedłużeniu kontraktu Kevina. KG lubił Barona i powiedział tak, zrobię to.

Umowa z udziałem trzech drużyn była dogadana w noc draftu w 2007 r. pomiędzy Timberwolves i Charlotte Bobcats. Garnett trafiłby do Warriors, Jason Richardson do Bobcats, a wybory w drafcie i młodzi gracze do Wolves. Według słów Mullina wszystko upadło gdy ówczesny właściciel Warriors, Chris Cohan ostatecznie wycofał się i nie dał zielonego światła na tę wymianę.

Konkretów odnośnie tego jakie to były wybory w drafcie i jacy młodzi gracze Bucher nie napisał, bo Mullin nie chciał tego podać do publicznej wiadomości. Ale teraz zastanówmy się jakby to dalej było?

Warriors po 2007 roku wypadają z play-off. Dwa lata później wybierają w drafcie Stephena Curry’ego, w międzyczasie zmieniają właściciela i kierownictwo klubu. Gdyby doszedł do nich Garnett, żadna z tych rzeczy być może nie wydarzyła by się. Prawdopodobnie Garnett tez nie zdobyłby mistrzostwa w 2008 roku, kto wie może dzisiaj stałby obok Charlesa Barkleya i Karla Malone’a jako jeden z najlepszych silnych skrzydłowych w historii koszykówki bez tytułu mistrzowskiego. W tym wypadku chyba jednak dobrze, że ta wymiana nie doszła do skutku.

Kilka lat przed trafieniem do Detroit Pistons, tylko formalność uniemożliwiła Allenowi Iversonowi trafienie do tego zespołu już w 2000 roku.

Po częstych konfliktach z ówczesnym trenerem Sixers, Larrym Brownem, Philadelphia podobno miała dość Iversona po zaledwie czterech latach. W tym samym czasie Pistons właśnie zatrudnili Joe Dumasa jako generalnego managera, a on chciał pokazać się ściągając dużą gwiazdę.

Tak tę wymianę opisywał Marc Stein:

Chciałoby się wierzyć, że Brown i właściciel klubu Pat Croce chcieli tylko nastraszyć Iversona i zmusić go do posłuszeństwa. Ostatecznie ponoć rozbiło się o to, że Matt Geiger nie chciał zrezygnować z większych pieniędzy.

Jak inny byłby krajobraz NBA? W wymianie poza Sixers i Pistons mieli jeszcze wziąć udział Charlotte Hornets i Los Angeles Lakers. Do Pistons poza Iversonem miał trafić właśnie Geiger, do Sixers Eddie Jones, Glen Rice, Jerome Williams i Dale Ellis, z kolei Charlotte mieli zasilić Jerry Stackhouse, Christian Laettner i Travis Knight, a do Shaqa i Kobego walczących o drugi tytuł mieliby dołączyć Anthony Mason, Toni Kukoc i Todd Fuller.

Jak było blisko? Pat Croce, ówczesny właściciel Sixers powiedział w rozmowie z ESPN: It came close brother. It came close.

Geiger był po czterech latach z sześciu kontraktu opiewającego na 47 milionów dolarów. Ale nie wysokość umowy była istotna, tylko zapis w niej, tzw. trade kicker sprawiający, że w razie wymiany pensja zawodnika jest podnoszona o konkretny procent. A to oznaczało możliwość zawetowania akurat tej wymiany przez Geigera. Żeby bowiem zgadzały się finanse w tej wymianie, środkowy musiałby zrezygnować z dodatkowych pieniędzy. Ale tego nie zrobił. Efekt był taki, że zarówno on, jak i Iverson zostali w Filadelfii i w 2001 roku znaleźli się w finale przeciwko Lakers.

Ci ostatecznie oddali przed kolejnym sezonem Glena Rice’a i Travisa Knighta w wymianie z udziałem czterech drużyn, zbudowanej też wokół Patricka Ewinga odchodzącego z New York Knicks. Szeregi Lakers zasilił wtedy inny stary znajomy Phila Jacksona, Horace Grant. Mistrzostwo padło łupem Lakers, Iverson dostał nagrodę MVP i zagrał w finale NBA. Jeśli to miało być tylko postraszenie swojego zawodnika, żeby grał lepiej, to było dość skuteczne.

I na koniec pierwszej części, bo mam materiału na co najmniej jeszcze jedną, przypomnę o tym jak to Scottie Pippen prawie trafił do Seattle Supersonics, czym położyłby prawdopodobny kres późniejszemu powrotowi Michaela Jordana do NBA.

Sonics w dniu draftu 1987 roku dogadali się z Chicago Bulls. Wybrali Scottiego Pippena i oddali go do Bulls za Oldena Polynice’a i przyszłe, niewiele znaczące wybory w drafcie. Zapewne o istnieniu Oldena Polynice’a niewielu młodych kibiców NBA w ogóle wie. To był bardzo solidny środkowy, który umiał naprawdę dobrze zbierać i blokować. Ale w ataku istniał tylko jak został obsłużony piłką pod samym koszem. Ponad 1000 meczów w NBA jednak zagrał, więc nie było z nim aż tak źle.

Przenosimy się w czasie o siedem lat, do draftu 1994 roku i wszystko wygląda zupełnie inaczej. Bulls mają trzy mistrzowskie tytuły, Michael Jordan przeszedł na emeryturę, a osierocony przez niego zespół odpadł właśnie w drugiej rundzie play-off z New York Knicks, dodatkowo Pippen jest w stałym konflikcie z Jerrym Krause, GM-em klubu, a w trakcie play-off odmówił wejścia na boisko w kluczowej akcji, po tym jak Phil Jackson wyznaczył Toniego Kukoca do ostatniego rzutu w meczu.

Tymczasem na zachodzie, pomimo wygrania 63 meczów sezonu regularnego i pierwszego miejsca w tabeli dochodzi do sensacji z udziałem Seattle Supersonics. Po wygraniu pierwszych dwóch spotkań, przegrywają wszystkie pozostałe i odpadają z Denver Nuggets. To oznaczało, że klub będzie szukał zmian. I tak wrócili do Pippena, który – biorąc pod uwagę, że nikt nie wiedział, że Jordan wróci – był dostępny w wymianach.

Jak blisko doszło do transakcji, nigdy nie zostało w pełni wyjaśnione. Jednak powszechnie wiadomo, że w tamtym czasie bardzo plotkowano o umowie opartej na Pippenie za Shawna Kempa i Ricky’ego Pierce’a.

George Karl, ówczesny trener Sonics był kiedyś koszykarzem North Carolina, a Michael Jordan ma do takich ludzi słabość. Obaj często grali w golfa i sam Jordan miał powiedzieć Karlowi, że wyniesie z tej wymiany to, co najlepsze. I że myślał, że ta wymiana zapewni Seattle mistrzostwo w kolejnym sezonie.

Dlaczego nie doszło do wymiany? Fani Sonics mieli przekonać właściciela klubu Barry’ego Ackerly’ego do odrzucenia tej propozycji. Dzisiaj oczywiście możemy gdybać, ale Jordan w rozmowie z J.A. Adande w 2008 roku powiedział, że prawdopodobnie nie wróciłby z emerytury gdyby nie było Scottiego w Bulls. Nie byłoby wtedy drugiego threepeatu, nie byłoby takiej legendy Jordana, najpewniej w ogóle nie rozważalibyśmy go dzisiaj w dyskusjach na temat najlepszego gracza w historii z tylko trzema tytułami.

To tyle w pierwszym odcinku, na kolejny zapraszam w przyszłym tygodniu.


Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    5 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments