Wydawać by się mogło, że lato roku 2024 nie może być jeszcze gorsze dla Los Angeles Lakers. Nie dość, że nie udało się realnie wzmocnić drużyny – trudno w takim charakterze traktować Jordana Goodwina oraz wybranych w drafcie Daltona Knechta i Bronny’ego Jamesa, to jeszcze przed startem nowego sezonu pojawiły się kłopoty z kontuzjami.
Jak w niedzielę pisał w tym miejscu Maks, z kolejnymi problemami zdrowotnymi zmaga się Jarred Vanderbilt. Zawodnik, dla którego minione rozgrywki zakończyły się już 1 lutego ze względu na uraz prawego śródstopia, nie zdołał jeszcze wrócić do pełni sił. Zagrożony na ten moment jest nie tylko jego udział w obozie przygotowawczym czy gra w meczach towarzyskich przed nowym sezonem, ale wiele wskazuje na to, że będzie musiał opuścić jego początek.
Jakby tego było mało, to dopiero początek zdrowotnych perypetii w ekipie Los Angeles Lakers. Według informacji opublikowanych przez Jovana Buhę, w poniedziałek podkoszowy Christian Wood przeszedł „artroskopowy zabieg chirurgiczny” na lewym kolanie. Zawodnik zostanie poddany ponownej ocenie za nie wcześniej niż osiem tygodni, co oznacza, że podobnie jak kolega z drużyny także ma z głowy początek rozgrywek 2024-25.
Niektórzy w tym momencie mogą mieć klasyczny przykład deja vu i nic w tym dziwnego. Podobny, jeśli nie identyczny zabieg Wood przechodził już w marcu tego roku. Właściwie jedyną różnicą dzielącą te dwa przypadki jest fakt, że wówczas Lakers nie podali żadnego konkretnego terminu, kiedy ich zawodnik będzie mógł wrócić na parkiet. Ostatecznie po poprzedniej operacji nie dostał już szans na grę, choć ostatniej fazie rozgrywek był już właściwie gotowy.
Pół roku temu zabieg uznano za udany, ale czy na pewno tak było? Fakt, że po raptem kilku miesiącach Christiana czeka powtórka z wątpliwej jakości rozrywki, każe poddawać to w wątpliwość. Jeszcze pod koniec sierpnia Wood za pośrednictwem mediów społecznościowych wieszczył swój wielki i triumfalny powrót, ewidentnie chcąc się odegrać na tych, którzy stawiali na nim krzyżyk. Przynajmniej przez jakiś czas nie będzie mu to dane.
Nie jest to też idealny scenariusz dla Lakers, którzy w tym momencie muszą mierzyć się z deficytem graczy podkoszowych. Właściwie na pozycji środkowego zostali im jedynie Anthony Davis i Jaxson Hayes. Taki stan rzeczy utrzyma się – w najlepszym przypadku – mniej więcej do połowy listopada, a może nawet do grudnia, co wydaje się bardziej prawdopodobne.
Pytanie co dalej? Właściwie nie było jasne jaką rolę w rotacji Jeziorowców będzie pełnił Wood, który w ubiegłym sezonie miewał przebłyski, ale później wypadł ze składu na rzecz wspomnianego Hayesa. Mimo wszystko sytuacja, gdy w ogóle nie będzie dostępny do gry, również nikogo w Mieście Aniołów nie cieszy. Być może będą zmuszeni rozpaczliwie poszukać jakiejś niekoniecznie korzystnej wymiany, byle tylko zwolnić miejsce w rosterze i móc ściągnąć nowego podkoszowego. O ile, rzecz jasna, będzie ich na to stać.