Od dobrych kilku lat coraz głośniej mówi się o ekspansji NBA. Najlepsza liga świata szuka możliwości zwiększenia swojej popularności na zagranicznych rynkach, a najskuteczniej generuje ją oczywiście posiadanie własnej drużyny. Wśród chętnych znajduje się Montreal, który wkrótce przejdzie kolejny etap nieoficjalnej weryfikacji.
Kanada uważana jest za naturalny kierunek dla ekspansji najlepszej ligi świata. Od momentu przeniesienia organizacji Grizzlies z Vancouver do Memphis kraj spod liścia klonowego pozostaje z jednym zespołem w NBA. Zainteresowanie koszykówką na północ od Stanów Zjednoczonych natomiast rośnie, potęgowane ubiegłorocznym brązem reprezentacji wywalczonym na mistrzostwach świata w Azji.
Obok miasta Meksyk i Las Vegas, Montreal znajduje się wśród faworytów do posiadania nowej drużyny NBA w najbliższym czasie. O ile Vegas pozostaje kandydatem z największym potencjałem finansowym, ekspansja na kolejne miasto w Stanach Zjednoczonych nie będzie niosła za sobą atutu intensywniejszego postrzegania NBA jako marki globalnej. Zainteresowanie ligą w Meksyku wydaje się spore, a potencjalne zarobki z tym związane mogą być gigantyczne. Na przeszkodzie stoją jednak trudności logistyczne, co może wywołać niechęć ze strony właścicieli obecnych klubów NBA. Montreal, który leży nieopodal granicy z USA, pozostaje natomiast najbardziej pewnym wyborem.
W tym roku NBA rozegra ósmy w historii oficjalny mecz w Montrealu. W spotkaniu przedsezonowym za niewiele ponad miesiąc na południu Kanady zmierzą się Washington Wizards i Toronto Raptors. Kibiców z drugiego co do wielkości miasta kraju czeka jednak w najbliższym czasie więcej dobrej koszykówki. Rozegranych zostanie tam bowiem sześć spotkań G League, których gospodarzem będzie filia Brooklyn Nets z Long Island. Jak nieoficjalnie poinformował portal Nets Daily, po dwa mecze rozegrane mają zostać w styczniu, lutym oraz marcu.
W ten sposób najlepsza liga świata będzie miała możliwość przetestować możliwości organizacyjne miasta w praktyce. Mówi się, że Montreal wkrótce może nawet otrzymać na stałe swój własny klub w G League. O tym, czy będzie to zalążek klubu NBA, zadecyduje prawdopodobnie frekwencja na trybunach, głębokość kieszeni inwestorów oraz ilość funduszy od samego miasta.
– Kanada stała się wielkim rynkiem dla koszykówki. Przyznam, że Toronto Raptors wykonali dobrą robotę, reprezentując ten kraj. Wiem, że jest zainteresowanie posiadaniem klubu ze strony Montrealu (…) Kiedyś liczył się tam tylko hokej. Teraz młodzi ludzie kochają koszykówkę. Z czasem będzie dla nas tam coraz więcej możliwości – przyznał w jednym z wywiadów podczas tegorocznych play-offów komisarz Adam Silver.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.