Wkrótce może wyjaśnić się przyszłość dwóch zadaniowców. Davis Bertans spróbuje swoich sił przed trenerami Golden State Warriors. Strzelec z Łotwy cały czas szuka sposobu na pozostanie w najlepszej lidze świata. Niewykluczone jednak, że z NBA pożegna się kolega z drużyny Jeremy’ego Sochana. Cedi Osman ma bowiem ofertę z Euroligi.
Według informacji przekazanych przez Marca Steina, Davis Bertans został zaproszony na specjalne treningi przez Golden State Warriors. To dla zawodnika szansa, by załapać się na obóz przygotowawczy z drużyną, w trakcie którego dostanie szansę walki o regularny kontrakt. Zawodnik trafił na rynek wolnych agentów po tym, jak został zwolniony z kontraktu przez Charlotte Hornets. Jako wolny gracz nie dostał szansy na podpisanie kontraktu, ale nie poddaje się i cały czas szuka furtki, by w NBA pozostać.
W poprzednim sezonie został wytransferowany z Oklahomy City Thunder do Charlotte. W koszulce ekipy Hornets rozegrał 28 meczów i notował na swoje konto średnio 8,8 punktu i 1,8 zbiórki, trafiając 37,5% za trzy. Jest typem zawodnika, który rozciąga grę na pozycji silnego skrzydłowego. W tym momencie GSW mają 15 graczy, lecz trzech z nich jest na niegwarantowanych umowach, więc Bertans teoretycznie może dołączyć do drużyny na okres przygotowawczy i spróbować jednego z konkurentów wygryźć.
Tymczasem Cedi Osman może opuścić NBA i kontynuować swoją karierę w Eurolidze. Zawodnik reprezentujący Turcję, latem tego roku trafił na rynek wolnych agentów i nie wzbudził zainteresowania, na jakie liczył. To spowodowało, że znalazł się m.in. na celowniku Realu Madryt, który szuka zastępstwa za Guerschona Yabusele, nowego zawodnika Philadelphii 76ers. 29-letni Osman poprzedni sezon spędził z San Antonio Spurs notując średnio 6,8 punktu i 2,5 zbiórki w 72 rozegranych meczach.
Osman bardzo dobrze zna warunki euroligowe, bowiem w latach 2011-2017 reprezentował Anadolu Efes. Pierwszych sześć lat w NBA spędził z Cleveland Cavaliers. Dopiero rok temu trafił do San Antonio i jak widać pobyt w Teksasie nie umożliwił mu zbudowanie wartości, której mogliby zaufać menedżerowie drużyn NBA. W tym momencie Spurs mają 15 graczy na gwarantowanych kontraktach, więc opcja powrotu do zespołu Gregga Popovicha po prostu była niemożliwa.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET