Mocnym akcentem zakończyliśmy eliminacje do EuroBasketu 2017. Szybko weszliśmy w rytm, a w pierwszej kwarcie drużynę rozpędził Aleksander Czyż. Ostatecznie pokonaliśmy Estonię 94:63 i awansowaliśmy z pierwszego miejsca w grupie.
Marcin Rutkowski: Przystępowaliśmy do meczu chyba trochę z nożem na gardle?
Aleksander Czyż: A dlaczego? Myślę, że byliśmy dalej w dobrej pozycji. Wiemy na co stać tę drużynę i pokazaliśmy to w poprzednich spotkaniach. Myślę, że się potknęliśmy trochę z Białorusią, ale z drugiej strony też chcieliśmy się zmobilizować po tej porażce i pokazaliśmy na co stać tę drużynę. Kiedy był najważniejszy czas, by pokazać się z jak najlepszej strony, to byliśmy na to gotowi.
W pierwszej kwarcie rzucił Pan ważne trójki i miał kilka mocnych minut. Ten dobry początek zbudował naszą pewność siebie w tym spotkaniu?
Myślę że wszyscy złapali pewność siebie. Publiczność dopingowała ich mocno i było bardzo głośno w tej hali, a my pokazaliśmy, że mamy zimne głowy i możemy pokonać ten zespół i tak też było.
Nad czym mieliście się skupić w tym spotkaniu?
Już z nimi graliśmy i wyciągnęliśmy wnioski z tamtego spotkania. Scautowaliśmy ich ostatnie mecze. Także były detale, na których się koncentrowaliśmy. Myślę, że świetnie egzekwowaliśmy nasz plan i z tego powodu mamy taki rezultat.
Trochę nietypowa hala. Zawodnicy idąc z szatni na parkiet muszą przechodzić pomiędzy kibicami.
Każda hala jest inna… Ta to tak trochę jakby „Junior College” czy sala „High School” w Stanach. Ale adaptujemy się do tego wszystkiego i udało sie nam.
Jakby Pan w kilku słowach podsumował całe eliminacje?
Myślę że nasze założone cele wyegzekwowaliśmy. Możemy być zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy. Nie było perfekcji i 6-0, ale było wystarczająco dobrze. Pokazaliśmy we wszystkich meczach, poza tym jednym, że stać nas na bardzo dużo.
z Tartu dla PROBASKET, Marcin Rutkowski
Obserwuj @MarcinRutkowski
Obserwuj @PROBASKET