Sezon 2023-24 trudno nazwać jednym z najlepszych w karierze Dariusa Garlanda. Słabsza postawa rozgrywającego była jednym z powodów tego, że Cleveland Cavaliers w półfinale Konferencji Wschodniej przegrali aż 1-4 z późniejszymi mistrzami, Boston Celtics. W Ohio liczą jednak, że to był tylko wypadek przy pracy i dalej liczą, że 24-latek będzie jednym z motorów napędowych drużyny.
Nie ulega wątpliwości, że w osobach Dariusa Garlanda i Donovana Mitchella Cleveland Cavaliers mają jeden z najbardziej dynamicznych duetów obrońców w lidze. Pytanie tylko czy uda im się zatrzymać obu graczy. Już po klęsce odniesionej w półfinałowej serii z Boston Celtics zaczęły szerzyć się plotki mówiące o tym, że 24-latek może być zdecydowany by odejść z klubu.
Obecnie wygląda jednak na to, że nawet jeśli kiedyś rzeczywiście takie były plany Garlanda, ostatecznie zmienił on zdanie. – Nie chcę zostać wymieniony. To są tylko plotki – powiedział w wywiadzie udzielonym Chrisowi Fedorowi z portalu cleveland.com.
Rzeczone pogłoski nasiliły się szczególnie kilka miesięcy temu po tym, jak na łamach The Athletic ukazał się artykuł mówiący o tym, że prędzej czy później Cavaliers będą zmuszeni rozdzielić swój duet obrońców. Konkretniej, w tekście można było przeczytać, że przedstawiciele Garlanda mogą szukać swojemu klientowi nowego zespołu, jeśli Mitchell przedłuży umowę. Cóż, były koszykarz Utah Jazz podpisał już nowy kontrakt, a o potencjalnym odejściu Dariusa jakby przestało się mówić.
– Zawsze dobrze jest widzieć, jak jeden z naszych chłopaków dostaje pieniądze, na jakie zasługuje. I wiedzieć, że dzięki temu zostanie z nami na dłużej. Byłem podekscytowany, także w jego imieniu – stwierdził 24-latek w rozmowie z Fedorem.
Słysząc te słowa z ust Garlanda, fani Kawalerzystów mogą chyba odetchnąć z ulgą. W Cleveland mieli bardzo pracowity początek offseasonu, gdy zdecydowano o pożegnaniu się z trenerem JB Bickerstaffem, a w jego miejsce zatrudniono byłego szkoleniowca Brooklyn Nets, Kenny’ego Atkinsona. Nie można również nie wspomnieć o Mitchellu, który podpisał trzyletni kontrakt wart przeszło 150 mln dol. Wydawało się, że sprawa Garlanda może być kolejnym problemem do rozwiązania. Jeśli natomiast sam zawodnik otwarcie mówi o chęci pozostania, sztab Cavaliers będzie mógł zająć się innymi sprawami, by konsekwentnie budować drużynę lepszą niż w zeszłym sezonie.
Wszystko wskazuje na to, że 24-letni rozgrywający, który w 2022 podpisał z Cavs pięcioletnią umowę wartą około 197 mln dol., pozostanie w Ohio przynajmniej do końca sezonu 2027-28. Gdyby poszedł inną drogą i jednak zdecydował się zażądać wymiany, ze względu na jego wciąż młody wiek i obowiązujący jeszcze przez dłuższy czas kontrakt, na pewno wzbudziłby zainteresowanie na rynku. Nie zarabia mało, jednak można stawiać dolary przeciwko orzechom, że znaleźliby się chętni na rozważenie potencjalnego ściągnięcia tego zawodnika. I to nawet pomimo tego, że w ubiegłych rozgrywkach nieco spuścił z tonu.
W sezonie 2023-24 Garland rozegrał w trykocie Kawalerzystów 57 spotkań, osiągając średnio 18 punktów, 2,7 zbiórki, 6,5 asysty oraz 1,3 przechwytu na skuteczności 44,6% z gry, w tym 37,1% z dystansu. Nie da się ukryć, że w większości przypadków są to jego najgorsze liczby od sezonu 2020-21, kiedy był jeszcze drugoroczniakiem. Mimo wszystko w klubie wciąż zdają się w niego wierzyć.
Według doniesień płynących z organizacji, Garland ma współtworzyć trzon drużyny z Mitchellem, Evanem Mobleyem i Jarrettem Allenem. Taki stan rzeczy sugerował podczas oficjalnej konferencji prasowej trener Atkinson. Jego nowy plan gry po ofensywnej stronie parkietu może być tym, czego brakowało w ubiegłym sezonie, by rozwiązać problem współpracy obrońców przy podziale piłki.
W Cleveland liczą na to, że Darius dalej będzie się rozwijał. On sam ma nadzieję na to samo. Po miesiącach spekulacji wszystko wskazuje na to, że stosunki pomiędzy klubem z zawodnikiem oczyściły się i rozgrywający dalej będzie przywdziewał trykot Kawalerzystów. Dla obu stron wydaje się to najlepsze rozwiązanie, ale nie można nie zauważyć, że Cavs będą potrzebować swojego rozgrywającego w znacznie lepszej formie niż w ostatnim czasie. W innym przypadku same jego chęci do pozostania mogą nie okazać się wystarczające.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy