Po sobotnim meczu Łukasz Koszarek mógł cieszyć się nie tylko ze zwycięstwa, ale również przekroczenia magicznej bariery 1000 rzuconych punktów dla reprezentacji. Chwilę po meczu rozmawialiśmy z rozgrywającym Polaków.
1000 punktów w reprezentacji Polski. Bardzo dobry wynik.
Cieszę się, że wreszcie rzuciłem 1000 punkt, nie muszę już o tym myśleć. Kilka lat spędziłem w kadrze, więc była okazja żeby zebrać te punkty. Nigdy nie byłem rozgrywającym, który tylko patrzy na rzuty więc jest to dla mnie duże wydarzenie.
Czy w czasie meczu wiedział Pan, który rzut będzie tym 1000 punktem?
Wiedziałem, że potrzebuję trzech punktów, więc wiedziałem, który to rzut.
[ot-video][/ot-video]
Graliśmy dzisiaj bez Macieja Lampego. Czy z Waszej perspektywy dało się to odczuć?
Trochę na pewno, chociaż bardzo dobre minuty dał Olek Czyż i Tomasz Gielo. Z Maćkiem na pewno gralibyśmy inaczej, ale dzisiaj wysocy bardzo dobrze walczyli pod koszem i tak dużej różnicy nie było widać.
Zwycięstwo, mimo braku ważnego zawodnika, dobrze świadczy o jakości tej drużyny.
Dokładnie – mamy szeroką kadrę. Możemy cieszyć się ze zwycięstwa. Jesteśmy faworytami i trzeba to jasno powiedzieć – wygrana to był nasz obowiązek, nawet bez Maćka Lampego. Wykonaliśmy dobrą robotę.
Widać, że nasza ławka żyje – chwilami jesteście głośniejsi od trenera.
Albo od kibiców (śmiech – red.). Pomagamy sobie – to normalna rzecz, że każdy ma jakieś informacje dla drugiego i wymieniamy się nimi. Gramy razem.
Na co mieliście dzisiaj zwrócić szczególną uwagę?
Na rzuty za trzy punkty. Portugalia to drużyna, która gra koszykówkę, w której bardzo dużo rzuca za trzy, wiec wiedzieliśmy, że może im to u siebie wpadać. Z drugiej strony zaskoczyli nas agresywnością na początku meczu. Przetrzymaliśmy ten moment i później było już dużo lepiej.
Z Oliveira de Azemeis, Marcin Rutkowski