Choć do oficjalnego rozpoczęcia wolnej agentury zostało jeszcze trochę czasu, niektórzy zawodnicy nie chcą czekać do ostatniej możliwej chwili z podjęciem decyzji odnośnie swojej przyszłości. Jednym z nich okazał się Drew Eubanks, którego postanowienie może być twardym orzechem do zgryzienia dla władz Phoenix Suns.
Drew Eubanks miał czas do 29 czerwca bieżącego roku by stwierdzić, czy będzie chciał skorzystać z wartej 2,6 mln dol. opcji zawodnika. Według informacji opublikowanych przez Adriana Wojnarowskiego, środkowy Phoenix Suns nie potrzebował aż tyle czasu na zastanowienie. Już w piątek zdecydował o odrzuceniu tej opcji, tym samym stając się niezastrzeżonym wolnym agentem.
Zeszłego lata 27-latek podpisał z ekipą Słońc kontrakt na zasadzie jeden plus jeden (opcja zawodnika w drugim roku trwania umowy). Trykot zespołu ze stanu Arizona zakładał łącznie 75 razy, w międzyczasie osiągając liczby na poziomie 5,1 punktu, 4,3 zbiórki oraz 0,8 bloku na mecz. Był drugą opcją na pozycji środkowego, przegrywając rywalizację z doświadczonym Bośniakiem Jusufem Nurkiciem. Niestety, jego przyjście od początku wydawało się nosić znamiona pechowego. Organizacja zanadto pospieszyła się z oficjalnymi rozmowami z zawodnikiem, przeprowadzając je przed dopuszczalnym terminem. W związku z tym Suns stracili swój wybór w drugiej rundzie ubiegłorocznego draftu.
Jak zauważył Gerald Bourguet z PHNX Sports, Eubanks nie do końca potrafił się wpasować do drużyny. Nie był też lubiany przez fanów, którzy uważali, że zamiast niego więcej minut powinien dostawać na przykład Thaddeus Young. Jeśli rzeczywiście tak było, wówczas jego decyzja wydaje się być korzystna dla obu stron. Większość graczy, którzy odrzucają swoje opcje, ma pewność, że oferty od innych organizacji są na wyciągnięcie ręki. Wydaje się, że tak samo jest w przypadku podkoszowego, choć na razie trudno mówić o jakichś konkretach.
Decyzja Eubanksa zapewne ułatwi sprawę nowemu szkoleniowcowi Phoenix. Wątpliwe, by Mike Budenholzer potrzebował w swoim zespole zawodników, którzy źle się tam czują. Problem w tym, że odejście 27-letniego gracza to może być dopiero początek exodusu z Arizony. Do 29 czerwca czas na podjęcie swoich decyzji mają trzej inni zawodnicy – Eric Gordon, Josh Okogie oraz Damion Lee. Żaden z nich jeszcze nie zdecydował, choć nieco światła na sytuację pierwszego z nich rzucił Kelly Iko z The Athletic.
– Według źródła zbliżonego do tego weterana defensywy, szanse na pozostanie Erica Gordona w Phoenix Suns wynoszą 50/50. Zawodnik nie wyklucza możliwości potencjalnego powrotu do Houston Rockets – poinformował dziennikarz.
W minionym sezonie zasadniczym Suns uzyskali co najmniej przyzwoity bilans 49-33, lecz z fazą play-off pożegnali się już w pierwszej rundzie, ulegając Minnesota Timberwolves. Akurat Eubanksa trudno za to winić, tym bardziej, że cały mecz numer cztery przesiedział na ławce rezerwowych, co spotkało się z interesującą reakcją ze strony gwiazd Leśnych Wilków – Anthony’ego Edwardsa oraz Karla-Anthony’ego Townsa.
W pewnym jednak sensie, odejście Drew Eubanksa może stanowić problem dla Coacha Buda i spółki. Jeśli nie liczyć trzech wciąż rozważających swoje opcje zawodników, Phoenix Suns mają obecnie na ważnych kontraktach zaledwie siedmiu koszykarzy – Nurkicia, Devina Bookera, Bradleya Beala, Graysona Allena, Kevina Duranta, Nassira Little oraz Davida Roddy’ego.
Z wszystkich wymienionych jedynie Bośniak jest typowym centrem. To oznacza, że priorytetem menedżera Słońc – Jamesa Jonesa – na najbliższy offseason będzie znalezienie nowego zawodnika na pozycję numer pięć. Wbrew pozorom to nie musi być łatwe zadanie, zwłaszcza biorąc pod uwagę niewielkie możliwości finansowe organizacji z Arizony.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy