Reprezentacja Polski w swoim drugim domowym meczu eliminacji do EuroBasketu 2017, pokonała Estonię, która podobnie jak my – wygrała swoje dwa poprzednie mecze. To znaczy, że po zwycięstwie w Lublinie kadra Mike’a Taylora jest jedyną bez porażki w swojej grupie.
POLSKA – ESTONIA 78:64
Mike Taylor zdecydował się wyjść w Lublinie tą samą piątką, która startowała we Włocławku i w Mińsku. Polacy rozpoczęli od 4:0 po przechwycie i zakończonej kontrze Mateusza Ponitki. W kolejnych minutach nie przypilnowaliśmy odpowiednio rzucających za trzy Estończyków. Po trzech kolejnych rozrzuceniach ze środka do strzelców, było 11:10 dla rywala. Estonia gra bardzo podobnie do Islandii. Nie imponują wysokimi pod koszem, ale rozstawiają strzelców i grożą skutecznością z obwodu. Na krótki okres lepszej gry rywala, odpowiedzieliśmy produktywnością w środku Maćka Lampego. Po jego rzucie z prawego bloku było już 14:11.
Przewaga urosła do 19:11, gdy po długiej akcji Adam Waczyński trafił swoją pierwszą trójkę z prawego rogu. Estonia do tamtego momentu dobrze odcinała nasze próby wykreowania miejsca na dystansie. Na drugą kwartę wychodziliśmy z bezpiecznym prowadzeniem 23:14. Kluczowe było, aby nie powtórzyć błędów z Włocławka oraz Mińska i kontrolować przebieg pierwszej połowy do samego końca. W drugich 10 minutach Estonia potrzebowała niemal pięciu minut, by zdobyć pierwsze oczka. Przewaga urosła już do 14 punktów, ale w samej końcówce Polacy znów za bardzo się rozluźnili po bronionej stronie.
Narzucaliśmy tempo, natomiast w defensywie świetną pracę wykonywał Przemysław Zamojski, ale wystarczyło jedno podanie ze środka na obwód Estonii, aby przełamać nasz dobry rytm. Po wjeździe do środka Raina Veidemana było już 30:24, więc pozwoliliśmy przeciwnikowi odrobić aż 8 punktów. Sytuację uspokoił Maciek Lampe trafiając kolejne 4 punkty meczu. Forma z Mińska została. Nowy zawodnik ligi chińskiej był do tego stopnia rozgrzany, że spróbował nawet śmiałej próby za trzy z lewego skrzydła. Piłka jednak odbiła się jedynie od obręczy. Końcówkę kontrolowali gospodarze. Mateusz Ponitka próbował trafić równo z syreną, ale jemu także się nie udało.
Przed rozpoczęciem drugiej połowy prowadziliśmy 10-punktami 36:26. Nadal mimo wszystko musieliśmy pozostać bardzo ostrożni. Po pięciu minutach trzeciej odsłony pojedynku przewaga Polaków stopniała do 4 punktów – po kolejnej trójce Estonii było już 44:40. Mieliśmy duży problem z upilnowaniem na obwodzie strzelców rywala. Niektóre próby trafiali mimo wystawionych do góry rąk. Przy stanie 45:41 dla biało-czerwonych, Łukasz Koszarek faulował rzucającego za trzy wysokiego. Piłka wpadła do kosza i prowadziliśmy już zaledwie jednym punktem. Końcówka tej kwarty stała pod znakiem rzutów wolnych. Na 2:12 przed końcem Estonia wyszła na prowadzenie 49:48. Akcją 2+1 odpowiedział Olek Czyż. Poprawił A.J. Slaughter trafiając za trzy po koźle!
Przed ostatnimi 10 minutami prowadziliśmy 55:49. Zaczęliśmy jednak pudłować z linii rzutów wolnych. W takim meczu ma to kluczowe znaczenie. Początek był piorunujący. Ponitka w kontrze nad obręczą skończył alley-oopa. Akcja pobudziła fanów w Hali Globus. Przewagę do 10 oczek przywrócił Hrycaniuk trafiając po indywidualnej akcji z pomalowanego (59:49). W kolejnym ofensywnym posiadaniu Polaków, Slaughter dostał podanie na prawym skrzydle i trafił czystą trójkę. A.J. w meczach eliminacyjnych prezentuje się znacznie lepiej w porównaniu do okresu przygotowawczego. Estonia nie zdobyła punktów przez blisko 8 minut, ale gdy już się przełamała, to od razu z runem 7:0, który zmniejszył prowadzenie gospodarzy do 9 oczek.
Do końca trzeciego starcia eliminacji pozostały niecałe 4 minuty. Estonia wyraźnie pobudzona, ale mimo dopingu garstki swoich fanów, nie była w stanie wykonać ostatniej szarży w tym meczu. Podopieczni Taylora spokojnie odprowadzili prowadzenie do ostatnich minut. 17 punktów z 14 rzutów zanotował Maciek Lampe. Nasz wysoki dołożył do tego 11 zbiórek. 14 oczek Adama Waczyńskiego, 13 Ponitki i 11 Slaughtera. Najlepszym graczem gości był Kristian Kitsing kończąc z dorobkiem 15 punktów. W kolejnym meczu reprezentacja Polski zmierzy się z Portugalią na wyjeździe. Rozpoczynamy rundę rewanżową.
[ot-video][/ot-video]
[ot-video][/ot-video]
fot. Andrzej Romański / PZKosz
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET