Minionej nocy Dallas Mavericks pokonali Boston Celtics i przedłużyli tym samym swoje szanse na wywalczenie upragnionego tytułu mistrzowskiego, choć zdecydowanym faworytem wciąż pozostają Celtowie. Zwycięstwo zespołu Jasona Kidda było nie tylko efektowne, ale i zapisało się na kartach historii NBA.
Boston Celtics bez dwóch zdań nie zaliczą minionej nocy do udanych. Podopieczni Joe Mazzulli zostali zdominowani w niemal każdym aspekcie gry i nie zdołali zamknąć serii finałowej z Dallas Mavericks w czterech spotkaniach. Ekipa z Teksasu wygrała 122:84 w przekonującym stylu, a rywalizacja ponownie przenosi się teraz do Massachusetts.
W trakcie trwania czwartego pojedynku Mavs zdołali popisać się wyjątkowym, niecodziennym osiągnięciem. W ostatniej kwarcie gry wyższy bieg wrzucił Tim Hardaway Jr., który trafił zza łuku aż pięć razy z rzędu. Chwilę później „trójkę” dorzucił jeszcze Jaden Hardy, a tablicy świetlnej widniał wówczas wynik 115:67.
Zgodnie z informacjami Tima MacMahona z ESPN, ówczesne prowadzenie Dallas różnicą aż 48 „oczek” to największa przewaga w meczu finałowym od co najmniej 50 lat.
– To naprawdę proste. Nie musimy tego komplikować. To nie jest operacja. Nasza grupa była gotowa do działania. [Celtics] byli gotowi do świętowania [mistrzostwa], a my stanęliśmy im na drodze. Byliśmy zdesperowani. Musimy kontynuować grę w ten sposób – komentował po meczu szkoleniowiec Mavs.
Nie był to jednak jedyny wyczyn, którym podopieczni Jasona Kidda popisali się tej nocy. Choć ostatecznie drugi garnitur Celtics był w stanie zmniejszyć nieco rozmiary porażki przed ostatnią syreną, to zwycięstwo różnicą 38 punktów jest trzecim najwyższym w historii finałów NBA.
42 – Chicago Bulls – Utah Jazz 96:54 [1998]
39 – Boston Celtics – Los Angeles Lakers 131:92 [2008]
38 – Dallas Mavericks – Boston Celtics 122:84 [2024]
36 – San Antonio Spurs – Miami Heat 113:77 [2013]
35 – Washington Bullets – Seattle SuperSonics 117:82 [1978]
Dziennikarze ESPN zwracają również uwagę na inne ciekawostki statystyczne, które dobitnie pokazują, jak kiepsko wypadli tej nocy zawodnicy Celtics:
- 35 punktów zdobyte przez Celtics w pierwszej połowie to ich najgorszy wynik (w którejkolwiek połowie) za kadencji Joe Mazzulli.
- Strata 26 punktów do przerwy to drugi największy deficyt tego typu Bostonu w bieżącym sezonie. W meczu z Milwaukee Bucks z 11 stycznia tego roku Celtowie przegrywali po dwóch kwartach różnicą 37 punktów.
- Jeżeli chodzi wyłącznie o historię występów w finałach NBA, to była to również największa strata Bostonu do przerwy. Dorobek 35 punktów zdobytych do przerwy był z kolei drugim najgorszym wynikiem, zaraz po 31 „oczkach” przeciwko Los Angeles Lakers w szóstym meczu finałów 2010.
Celtics będą mieli szansę na rehabilitację po przeciętnym występie i jednocześnie zamknięcie serii finałowej w pięciu meczach już w nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 02:30 czasu polskiego. Jeżeli Mavs po raz kolejny okażą się lepsi, to szóste spotkanie zostanie rozegrane w nocy z 20 (czwartek) na 21 (piątek) czerwca.