Dan Hurley nie chce pracować dla Los Angeles Lakers, choć ci zaoferowali mu 6-letni kontrakt o wartości 70 mln dolarów. Tym samym kalifornijska ekipa pozostaje bez trenera, a Zach Lowe wprost mówi, dlaczego tak jest.
Los Angeles Lakers od tygodni bezskutecznie próbują znaleźć nowego szkoleniowca. Jak do tej pory usłyszeli same odmowy. Ostatnio ich ofertę odrzucił Dan Hurley, czyli jeden z najlepszych obecnie trenerów akademickich. Hurley nie przyjął kontraktu, który dałby mu aż 70 mln dol., a kibice słusznie zaczęli zastanawiać się, co jest nie tak z posadą trenera Lakers, że znów ktoś im odmawia. Dan Plaschke z Yahoo! Sports przypomniał, że pięć lat temu zrobił to Tyronn Lue, a dwie dekady temu Lakers oparł się inny znakomity trener akademicki, a mianowicie Mike Krzyzewski.
Powód odmowy Hurleya szybko znalazł Zach Lowe. Dziennikarz ESPN potwierdził, że posada trenera Lakers nie jest wcale tak ekscytująca i świetna, jak mogłaby się wydawać.
– Hurley to król koszykówki akademickiej. A praca w Lakers nie jest wcale taka świetna. To drużyna, która tak w zasadzie co roku jest na poziomie turnieju play-in, a rywalizuje w konferencji, która każdego roku jest coraz lepsza. Co roku czeka ich walka o awans z turnieju play-in. Nie widać tam wcale żadnego pewnego mistrzowskiego okienka – oznajmił Lowe.
Jego zdaniem… żaden trener nie wyjdzie dobrze na współpracy z Lakers w najbliższym czasie. Coś w tym może jednak być, bo w ostatnich latach – po odejściu Phila Jacksona w 2011 roku – żaden kolejny szkoleniowiec drużyny z Los Angeles nie wytrzymał na swojej posadzie dłużej niż trzy lata. Lowe słusznie zauważył zresztą, że Lakers w tej chwili nie mają zbyt dobrych perspektyw na przyszłość, tym bardziej biorąc pod uwagę wiek LeBrona Jamesa.
– Nie jesteśmy wcale daleko od tego, by Lakers przez następnych pięć czy sześć lat byli po prostu słabym zespołem – dodał Lowe.