Houston Rockets szukają sposobów na przyspieszenie procesu swojej przebudowy i postawienie kolejnego kroku w kierunku włączenia się do walki o najwyższe laury. Doniesienia zza oceanu sugerują, że kierownictwo Rakiet rozważa wymianę trzeciego picku w nadchodzącym Drafcie, jeżeli w zamian otrzymają klasowego zawodnika. Chętnych, jak się okazuje, nie brakuje.
Houston Rockets zakończyli sezon zasadniczy z 12. najgorszym bilansem w całej lidze (41-41) i w normalnych okolicznościach loteria Draftu usadowiłaby ich właśnie na 12. miejscu w nadchodzącym naborze. Pick Rakiet trafił jednak do Oklahoma City Thunder, ale w wyniku wymiany za Jamesa Hardena ekipa z Teksasu miała prawo do wyboru Brooklyn Nets (32-50), który szczęśliwym trafem okazał się ostatecznie „trójką”.
Tegoroczny Draft uznawany jest jednak za pozbawiony pokoleniowych talentów, przez co zespoły skłonne są do handlu swoimi wyborami. Zgodnie z informacjami Kevina O’Connora z The Ringer podobną skłonność wyrażają przedstawiciele Rockets, którzy liczą na wzmocnienie swojego zespołu przed rozgrywkami 2024/25.
Włodarze Rakiet mieli rozmawiać z Brooklyn Nets, ale wygląda na to, że strony nie były w stanie znaleźć wspólnego języka. Houston oczekują bowiem Mikala Bridgesa, podczas gdy ekipa z Nowego Jorku chce dołożyć do rotacji kolejne młode talenty, by budować zespół właśnie wokół Bridgesa. To budzi konflikt, który prawdopodobnie nie zostanie rozwiązany nawet przy udziale trzeciego zespołu.
W swoich przewidywaniach O’Connor zakłada, że z numerem trzecim Rockets mogliby wybrać Donovana Clingana, czyli środkowego z University of Connecticut. Na pozyskanie solidnego, utalentowanego środkowego liczą Memphis Grizzlies, którzy mogą być zainteresowani pozyskaniem wyższego wyboru niż ich obecny dziewiąty. Przedstawiciele Niedźwiedzi nie mogą liczyć na to, że Clingan będzie wówczas dostępny, więc w najbliższej przyszłości oni również mogą być zaangażowani w rozmowy z Rockets.
Na pozycji środkowego Houston mają do dyspozycji Alperena Senguna, który nazywany jest „Baby Jokiciem” i z pewnością będzie fundamentalnym elementem zespołu w najbliższych latach. W rotacji wciąż znajduje się Steven Adams, który jest w stanie wnieść sporo z ławki rezerwowych. Po oficjalnym rozpoczęciu okresu transferów może jednak dojść do wielu zmian, a Rockets są z pewnością zespołem, po którym możemy sie ich spodziewać.