Na papierze faworytem tegorocznych Finałów NBA, w których Dallas Mavericks zmierzą się z Boston Celtics, są ci drudzy. Nie oznacza to jednak, że rywale podopiecznych Joe Mazzulli położą się na parkiecie i oddadzą któryś z meczów bez walki. Przed C’s ciężka przeprawa, która niekoniecznie musi zakończyć się sukcesem. Tym bardziej, jeśli w szeregi ekipy z Massachussets wkradnie się nadmierna pewność siebie.
Finały NBA AD 2024 startują już w tym tygodniu i ze wszystkich stron wyczuwa się ekscytację zbliżającym się rozstrzygnięciem. Seria przynajmniej czterech meczów pomiędzy Boston Celtics i Dallas Mavericks budzi emocje i nic dziwnego, że wiele byłych i obecnych gwiazd NBA stara się wyrazić swoją opinię na ten temat. Jedną z takich osób jest sam Magic Johnson, który w swoim wywodzie ostrzega C’s przed przysłowiowym pompowaniem balonika.
– Celtics są faworytem do zwycięstwa w tej Serii, ale widywałem już przypadki, gdy drużyna z większą ilością talentu zwyczajnie przegrywała. Pamiętacie Finały z 2004 roku pomiędzy Lakers i Pistons? Chauncey Billups, Richard Hamilton czy Ben Wallace negatywnie zaskoczyli moich Lakers, którzy mieli w składzie czterech obecnych Hall of Famerów: Kobe’ego Bryanta, Shaqa, Gary’ego Paytona i Karla Malone’a. Mieli nawet Horace’ego Granta! – powiedział czterokrotny mistrz NBA.
Magic wie, co mówi. Dokładnie 20 lat temu pozbawiona graczy formatu choćby All-Star ekipa Tłoków bez większych problemów poradziła sobie z Jeziorowcami i ich „Wielką Czwórką”. Choć po dwóch pierwszych meczach wynik serii był remisowy, trudno mówić o wyrównanej serii. Podopieczni Larry’ego Browna wygrali trzy kolejne spotkania i z bilansem 4-1 sięgnęli po pełną pulę. Co ciekawe, w ich składzie figurował chociażby Darvin Ham, późniejszy szkoleniowiec Los Angeles Lakers.
Jako ewidentnie jedna z twarzy NBA lat 80-tych, Magic Johnson posiada renomę, która sprawia, że jego opinie cieszą się szacunkiem w kręgach związanych z koszykówką. Hall of Famer osiągnął bardzo wiele podczas swojej trwającej aż 13 lat kariery w najlepszej lidze świat, aż dziewięciokrotnie dochodząc do Finałów.
Choć pięć z nich wygrał, to jednak zaznał też smaku porażki. Jego Lakers dwukrotnie ulegali Celtics, a po razie lepsi okazywali się Detroit Pistons i Chicago Bulls. Trzykrotny MVP ligi podzielił się swoją opinią na to, dlaczego Mavericks dostali się do tegorocznych Finałów. Zdaniem Magica, są trzy główne powody takiego stanu rzeczy.
– Po pierwsze: Luka i Kyrie złapali fantastyczną chemię i stworzyli jeden z najlepszych snajperskich duetów. Nauczyli się jak współistnieć na parkiecie i czerpać korzyści ze wspólnej gry. Po drugie: Jason Kidd sprawił, że w tym roku cały zespół skupił się bardziej na defensywie, od początku obozu przygotowawczego aż do chwili obecnej. Na parkiecie wyglądają, jakby czerpali dumę z rozwiązań taktycznych w obronie, tak indywidualnych, jak i zespołowych. Po trzecie: GM Nico Harrison powinien zebrać większość zasług! To on pozyskał czterech nowych starterów do gry u boku Luki (Irvinga, Washingtona, Jonesa Jr’a oraz Gafforda) i dwóch czołowych rezerwowych ligi (Lively’ego i Greena). To sześciu z siedmiu graczy mogących liczyć na stałą liczbę minut – z pewnością stworzył drużynę zdolną do walki o mistrzostwo – napisał na swoim koncie na portalu X.
Czy to jednak wystarczy by Mavs skutecznie przeciwstawili się rywalom? Według legendarnego koszykarza, przy odrobinie szczęścia nie jest to wykluczone.
– Mavericks z pewnością mają szansę sięgnąć po mistrzostwo jako zespół, który jest teraz na fali, a gra z dużą pewnością siebie i dumą! Muszą jednak pamiętać, że Luka i Kyrie nie będą mieć takiego luksusu odpoczynku w obronie, jak przeciwko Timberwolves, ponieważ każdy z podstawowych zawodników Celtics stanowi śmiertelne zagrożenie pod względem strzeleckim. Ponadto Dallas nie może sobie pozwolić na to, by Luka i Kyrie łapali zbyt wiele fauli. Pod tym względem Celtics mają większe pole manewru, ponieważ nawet jeśli Jaylen i Jayson będą mieli problemy z nadmierną ilością przewinień, ze względu na głębię składu będą mogli po prostu przeczekać jakiś czas na ławce rezerwowych – zakończył Magic.
Pierwszy mecz serii odbędzie się w nocy z czwartku na piątek o 2:30 czasu polskiego w TD Garden w Bostonie.