Dallas Mavericks pokazali tej nocy kawał dobrej koszykówki, najpierw odrabiając 18-punktową stratę do przeciwników, a następnie zapisując zwycięstwo w granej na kontakcie czwartej kwarcie. Na trzy sekundy przed syreną mecz rozstrzygnął Luka Doncić, który trafił zza łuku sprzed nosa Rudy’ego Goberta. W ten sposób Mavericks mają już dwumeczową przewagę przed spotkaniami na własnym parkiecie.
Minnesota Timberwolves – Dallas Mavericks 108:109
- Po wydarciu zwycięstwa przeciwnikom środowej nocy Mavericks stanęli przed szansą znaczącego przybliżenia się do awansu do finałów NBA. Dodajmy, że wygrana w meczu numer jeden była pierwszym zwycięstwem Dallas w spotkaniu otwierającym serię za kadencji Jasona Kidda. W pięciu poprzednich rywalizacjach drużyna z Teksasu premierowe spotkania przegrywała.
- Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze. Za sprawą serii 9-0 na koniec pierwszej kwarty Wolves wyszli na prowadzenie, które kilka minut później określić już można było mianem poważnego. W drugich 12 minutach gry gospodarze wypracowali sobie 18 punktów przewagi. 37 z 60 punktów Wilków w pierwszej połowie zdobył tercet Anthony Edwards – Mike Conley – Naz Reid, a drużyna z Minnesoty na przerwę schodziła za 12 „oczkami” przewagi.
- Mavericks, jak zdążyli już nas w tych play-offach przyzwyczaić, zaprezentowali się zdecydowanie lepiej w drugiej połowie. Trzecia kwarta pozwoliła gościom na sukcesywne zmniejszanie strat, aż do dwóch punktów na 1:54 do końca tej części gry. Wszystko prowadziło zatem do rozstrzygnięć w czwartej kwarcie, która nie zawiodła oczekiwań.
- Ostatnie 12 minut meczu to wymiana ciosów, w której prowadzenie zmieniało się aż jedenastokrotnie. Ponownie zjawiskową czwartą kwartę zagrał Kyrie Irving, który rzucił w niej 13 punktów. Na 1:05 do końcowej syreny gwiazdor trafił trójkę z rogu parkietu, co zbliżyło Mavericks na dwa punkty do przeciwników. W kolejnym posiadaniu stratę przy podwojeniu popełnił Jaden McDaniels, co potwierdzone zostało przez sędziów dodatkowym sprawdzeniem. Po nie trafionych rzucie po zmianie krycia z półdystansu Luki Doncicia Wolves otrzymali kolejną szansę na podwyższenie prowadzenia i zapewnienia sobie zwycięstwa w Game 2. Niecelne podanie Anthony’ego Edwardsa do Naza Reida zakończyło się jednak stratą, a Mavericks otrzymali kolejną szansę na zapisanie na swoją korzyść spotkania numer dwa.
- Goście mieli 12 sekund na rozegranie decydującego posiadania. Piłka trafiła do Luki Doncicia, który za sprawą zasłony otrzymał jako obrońcę Rudy’ego Goberta. Słoweniec zakończył akcję trójką trafioną na 3 sekundy przed syreną po step–backu. Timberwolves skorzystali z przysługującej im przerwy, co pozwoliło na przeniesienie piłki na połowę rywali. Szansę na zostanie bohaterem otrzymał Naz Reid, który został wykreowany przez Edwardsa. Podkoszowy nie trafił jednak zza łuku.
- –Skupiałem się na znalezieniu swojej pozycji i oddaniu rzutu. Jestem pewny siebie jeżeli chodzi o tego typu próby – przyznał „na gorąco” Słoweniec. – Luka kocha grać pod taką presją, na takiej scenie. Nie ucieka przed odpowiedzialnością. Uważam, że był świetny przez całe spotkanie. Jednoczył tą drużynę i dawał wszystkim dużo energii – dodał trener Jason Kidd.
- Do rzutu na zwycięstwo Luka Doncić dodał tej nocy ósme triple-double w swoim 42. meczu w play-offach. Słoweniec zakończył spotkanie z 32 punktami, 10 zbiórkami i 13 asystami na koncie. Kyrie Irving dodał do dorobku swojej drużyny 20 punktów, a 16 „oczek” zanotował Daniel Gafford. Po stronie Timberwolves 23 punkty dobył Naz Reid, który trafił 7 z 9 oddanych rzutów z dystansu. 21 punktów zapisanych zostało na konto Anthony’ego Edwardsa, 18 zdobył Mike Conley, a 16 Rudy Gobert.
- Mecz numer trzy odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 2:00 czasu polskiego.