Wciąż nie wiadomo kto dołączy do Boston Celtics w finale Konferencji Wschodniej. Indiana Pacers ubiegłej nocy pokonali New York Knicks, więc do rozstrzygnięcia serii konieczny będzie numer siedem. Można się jednak spodziewać, że wszystkich związanych z ekipą ze stanu Massachussets nurtuje inna kwestia – kiedy do gry wróci ich środkowy, Kristaps Porzingis?
Boston Celtics w pięciu meczach odprawili z kwitkiem Cleveland Cavaliers i po raz trzeci z rzędu zagrają w finałach Konferencji Wschodniej. Postawę podopiecznych Joe Mazzulli trzeba docenić tym bardziej, że musieli sobie radzić bez pauzującego z powodu kontuzji łydki podstawowego środkowego, Kristapsa Porzingisa.
Łotysz nie pojawił się na parkiecie od 29 kwietnia, gdy nabawił się urazu w czwartym spotkaniu pierwszej rundy fazy play-off przeciwko Miami Heat. W związku z tym musiał opuścić całą serię półfinałową z Cavs, a jego miejsce w pierwszej piątce zajął weteran – Al Horford. Trzeba przyznać, że doświadczony Dominikańczyk poradził sobie z niełatwym zadaniem zastąpienia kolegi. W decydującym, piątym meczu zdobył 22 punkty, 15 zbiórek, pięć asyst i trzy bloki.
W Bostonie zdają sobie jednak sprawę, że nie jest rozwiązanie na dłuższą metę. Niestety, jeszcze będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Opublikowany niedawno przez ESPN raport przynosi dobrą i złą wiadomość. Zła jest taka, że Porzingis na pewno nie będzie mógł wystąpić w dwóch pierwszych meczach rundy finałowej. O ile jednak nie wystąpią jakieś dalsze komplikacje, powinien być gotowy do gry w dalszej części serii.
Jak się okazuje, Kristaps już w zeszłych tygodniu wrócił do lekkich treningów, lecz trener Joe Mazzulla podczas piątkowej telekonferencji nie chciał przekazać żadnych szczegółów na temat potencjalnego terminu powrotu zawodnika. Zazwyczaj jednak leczenie urazu mięśnia płaszczkowatego łydki trwa od jednego do trzech tygodni. Choć, potencjalnie wracając dopiero na mecz numer trzy finałów Łotysz przekroczy nieco górny limit, to jednak wszystko wskazuje na to, że rekonwalescencja przebiega zgodnie z planem. Najwidoczniej po prostu nikt w Bostonie nie chce przyspieszać powrotu wysokiego na parkiet, jeśli nie ma takiej potrzeby.
Choć Kristaps Porzingis wyrósł na jednego z kluczowych zawodników swojej drużyny, wydaje się że i bez niego Celtics są w stanie sobie poradzić z nieopierzonymi Indiana Pacers czy nękanymi kontuzjami New York Knicks. Na pewno jednak obecność środkowego wydaje się niezbędna już w Finałach NBA. I to niezależnie od tego, który zespół z Zachodu do nich awansuje, bowiem każdy z nich wydaje się być potencjalnie największym wyzwaniem, z jakim podopieczni Mazzulli musieli się mierzyć dotychczas w tych play-offach.
Wzrost i umiejętności Łotysza szczególnie przydałyby się w ewentualnym pojedynku z Denver Nuggets tudzież Minnesota Timberwolves. Mimo wszystko jednak w Bostonie powinni zezwolić mu na powrót do gry tylko, jeśli będzie w pełni gotowy do rywalizacji na najwyższym poziomie. Biorąc pod uwagę jego historię kontuzji, w tym przypadku pośpiech może być najgorszym z doradców. Z raportu ESPN wynika, że możliwy jest powrót Porzingisa do gry już w trzecim meczu, lecz prawdopodobne jest także jego opóźnienie.