Reprezentacja Polski udanie rozpoczęła eliminacje do Mistrzostw Europy 2017. Mimo słabszych momentów w drugiej kwarcie, podopieczni Mike’a Taylora wysoko pokonali Portugalię 83:57, dzięki czemu to Polska jest liderem grupy D. Chwilę po meczu czas na krótką rozmowę znalazł Tomasz Gielo. 23 letni niski skrzydłowy w 14,5 min zdobył trzy punkty oraz zanotował sześć zbiórek i asystę.
Marcin Rutkowski: Jeden wygrany, zostało jeszcze pięć.
Tomasz Gielo: Tak jest, dokładnie! Można powiedzieć, że zrobiliśmy to co do nas należało. Zaczęliśmy bardzo dobrze, potem niestety daliśmy trochę rozkręcić się Portugalii. Oni przybliżyli się z wynikiem i było trochę na styku. W drugiej połowie wyszliśmy skoncentrowani i chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że to zrobiliśmy. Ten mecz nie ma większej historii i już skupiamy się na następnym. Do każdego spotkania podchodzimy tak, że chcemy je wygrać. Chcemy wygrać całą naszą grupę i zakwalifikować się na EuroBasket.
Skąd ten słabszy moment w drugiej kwarcie?
Wydaje mi się, że po prostu zawodnicy z ławki, w tym między innymi ja, wyszli i popełniliśmy kilka głupich błędów, niepotrzebnych strat, jakieś zawahania. Na wysokim poziomie wystarczą 1-2 błędy z rzędu i nagle druga drużyna jest w stanie wrócić i mecz jest na styku. Musimy skupić się na tym, żeby w kolejnych spotkaniach było jak najmniej takich sytuacji, żebyśmy to my wykorzystywali błędy przeciwników i jak najbardziej powiększali swoją przewagę.
W porównaniu do turnieju przygotowawczego sprzed tygodnia, atmosfera w Hali Mistrzów była zupełnie inna.
Oczywiście. Duży szacunek dla kibiców. Włocławek naprawdę pokazał, że jest świetnym miejsce, który kocha koszykówkę. Z całego serca nasza drużyna jest wdzięczna i naprawdę, jeśli będzie szansa wrócić do Włocławka i grać tutaj, to ja jestem jak najbardziej na tak.
Jak ocenia Pan swój występ? Na początku było trochę nerwowo…
Wyszedłem z ławki i od razu miałem możliwość, aby zrobić sytuację punktową, ale nastąpił moment zawahania i pierwsza strata. W drugiej akcji mieliśmy rozrysowaną zagrywkę, podałem trochę w ciemno do Adama Hrycaniuka, który nie miał otwartej pozycji. Moje dwa błędy. Nie ma żadnej wymówki, muszę się skupić na tym, aby wychodząc na parkiet być całkowicie skoncentrowanym i grać z maksymalną energią. Dawać z siebie wszystko w każdym meczu. To jest reprezentacja Polski. To jest najwyższy zaszczyt dla każdego zawodnika. Jeśli ma się okazję wyjść na parkiet w takim meczu o stawkę, to trzeba dawać z siebie wszystko i popełniać jak najmniej błędów.
Mateusz Ponitka przekroczył w tym spotkaniu barierę 500 punktów, a Łukasz Koszarek jest o krok od zdobycia 1000pkt w biało-czerwonych barwach. Rozmawiacie o takich osiągnięciach?
Jest Pan pierwszym, który mi o tym powiedział, także będę musiał mu pogratulować w szatni. Może zrobimy teraz odliczanie dla Łukasza. Atmosfera w kadrze jest bardzo fajna i na pewno coś dla nich miłego wymyślimy. Miejmy nadzieję, że większa liczba zawodników będzie przekraczać takie kamienie milowe i będziemy osiągać sukcesy jako kadra.
z Włocławka, Marcin Rutkowski
Obserwuj @MarcinRutkowski
Obserwuj @PROBASKET