Dwa lata temu Tomasz Gielo poznał kadrę Mike’a Taylora i zrozumiał, jakie są oczekiwania trenera. Gdy powrócił do zespołu w tym roku, okazało się, że jest zupełnie innym graczem – dojrzałym i gotowym na wyzwania, którymi rzuca w niego reprezentacja kraju.
Swoją akademicką przygodę Tomek Gielo rozpoczął z Liberty Flames – drużyną z relatywnie słabej dywizji. Na sezon 2015/2016 przeniósł się do University of Mississippi, gdzie dołączył do znacznie bardziej prestiżowej ekipy Ole Miss Rebels. Pod okiem trenerów Rebels pracował nad swoim warsztatem. Bardzo szybko robił postęp i wyrastał na świetnego strzelca – dobrą i regularną ofensywną opcję. Tego w grze Tomka brakowało.
Do tej pory był znany przede wszystkim ze swoich defensywnych umiejętności. Długi, szybki i z szerokim rozstawem ramion. Potrafił zatrzymać na obwodzie kozłującego, a pod koszem utrudniać pracę wyższym rywalom. Jednak problem z regularnym trafianiem za trzy ograniczał jego rolę po atakowanej stronie. Gielo po przenosinach do Mississippi stwierdził, że nie ma czasu do stracenia. Efekty jego pracy są zdumiewające. Skrzydłowy jest jedną z rewelacji okresu przygotowawczego kadry.
– Tomek Gielo jest jedną z najlepszych historii tego lata – przyznał na konferencji prasowej trener Mike Taylor. – Mississippi zapewniło mu możliwość pracy w bardziej konkurencyjnym środowisku i to miało na Tomka świetny wpływ. Gdy odwiedziliśmy go w jego nowej drużynie, to trenerzy nie potrafili wyjść spod wrażenia. Byli zachwyceni jego postępem. Sądzę, że Tomek wykonał mnóstwo znakomitej pracy i wyrósł na świetnego gracza – dodał.
Większość rzutów, jakie Tomek oddał podczas meczów kontrolnych była zza linii trzech. Stał się rozwiązaniem do gry dwójkowej z kozłującymi, ponieważ jest w stanie postawić zasłonę i odskoczyć na dystans, by stworzyć sobie kilka metrów miejsca na rzut. Ponadto cały czas zostawia mnóstwo energii w obronie. Pogodzenie gry w ataku z grą w defensywie jest niezwykle trudne, ale Tomek ze swoimi zadaniami radzi sobie wzorowo.
Jego postawa w meczach eliminacyjnych będzie interesującym wątkiem. Jest obok Ponitki, Waczyńskiego i Karnowskiego trzonem, z którego reprezentacja będzie korzystała przez wiele kolejnych lat.
fot. Andrzej Romański / PZKosz
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET