Seria z Denver Nuggets drugi rok z rzędu nie należy do udanych dla D’Angelo Russella. Po bardzo słabym występie w meczu numer trzy szybko pojawiły się informacje dotyczące przyszłości zawodnika. Władze klubu mogą stracić swojego gracza.
Druga połowa trzeciego meczu Lakers – Nuggets. D’Angelo Russell spudłował wszystkie siedem rzutów z gry. Darvin Ham sadza go na ławkę, a sam zawodnik nawet przestaje słuchać trenera podczas narady w trakcie przerwy na żądanie. Na boisko już nie wróci, a obrazek siedzącego rozgrywającego z dala od drużyny szybko trafia do mediów społecznościowych:
Już rok temu podczas finałów konferencji do D’Angelo Russell został uznany za kozła ofiarnego porażki 0-4 z późniejszymi mistrzami NBA. W czteromeczowej serii notował tylko 6,3 punktu, trafiając zaledwie 32,3% z gry i 13,3% trójek. Trener tak bardzo w niego nie wierzył, że w ostatnim meczu posadził go na ławce rezerwowych. Dużo się mówiło o jego wymianie w trakcie poprzedniego lata, ale Russell rozpoczął kolejny sezon w pierwszej piątce.
I był to jeden z lepszych indywidualnie sezonów. Zdobywał 18,0 punktu na mecz, rozdawał 6,3 asysty, a do tego trafiał najlepsze w karierze 41,5% trójek. To wszystko sprawiło, że mimo plotek podczas lutego zamknięcia okna transferowego pozostał w klubie. A łączony był choćby z Atlanta Hawks, dokąd miał trafić w wymianie za Dejounte Murraya. Przyszły jednak play-off, Lakers trafili ponownie na Nuggets i pojawiły się pytania o grę Russella.
Pierwszy mecz przypomniał o ubiegłorocznych problemach. Rozgrywający zdobył 13 punktów, czyli więcej niż w jakimkolwiek meczu rok temu, ale trafił tylko 6 z 20 rzutów z gry i 1 z 9 trójek. W kolejnym spotkaniu był dużo lepszy, skończył je z 23 punktami, 7 trójkami i 6 asystami, ale do zwycięstwa to nie wystarczyło. I przyszedł nieszczęsny mecz numer 3 – 0 punktów, 0/7 z gry, 0/6 za trzy.
Gdy tylko dziennikarze w USA się obudzili w piątkowy poranek, Brian Windhorst z ESPN poinformował, że Russell prawdopodobnie zrezygnuje z opcji w swoim kontrakcie na sezon 2024/25. Jest ona warta 18,7 mln dolarów. To oczywiście nie oznacza automatycznego odejścia. Rozgrywający może podpisać nowy, lepszy dla siebie kontrakt z Lakers, ale równie dobrze może poszukać sobie pracy gdzie indziej. Jest kilka zespołów, które będą miały pieniądze do wydania w lato na wolnych agentów jak Philadelphia 76ers, Orlando Magic czy San Antonio Spurs.
Oczywiście moment pokazania się tej informacji nie wydaje się być przypadkowy, ale jednocześnie trochę dziecinny. W trudnych momentach najlepszych i najtwardszych zawodników poznaje się po tym, że zaciskają zęby i starają się grać jeszcze lepiej. A nie po tym, że wypuszczają informacje do świata przez dziennikarzy, że być może odejdą z klubu. Ale może tak nie jest, a to tylko moje domniemania.