Niepokojące doniesienia przedstawił Daily Mail. Otóż Nate Robinson, były zawodnik NBA i trzykrotny zwycięzca konkursu wsadów, potrzebuje przeszczepu nerki, w innym wypadku jego stan będzie się stale pogarszał. To dramatyczny apel o pomoc, która jeśli nie przyjdzie w odpowiednim czasie, może doprowadzić do tragedii.
Nate Robinson znany był ze swojego bardzo dynamicznego stylu gry. Pomimo swoich filigranowych rozmiarów, miał potężny wyskok, dzięki czemu czarował nad obręczami. Połączenie niesprzyjających warunków fizycznych oraz siły, jaką posiadał w nogach sprawiło, że został trzykrotnym zwycięzcą w konkursie wsadów NBA. Karierę rozpoczynał w 2005 roku dla New York Knicks. Jego ostatnim zespołem byli New Orleans Pelicans w sezonie 2015/16.
Robinson zagrał w NBA 618 meczów i średnio notował na swoje konto 11 punktów i 3 asysty, trafiając 42,3% z gry i 36% za trzy. W trakcie 11 lat na parkietach NBA grał w barwach ośmiu drużyn. W 2022 roku Robinson przyznał, że jest w trakcie leczenia niewydolności nerek. W dramatycznej rozmowie z Daily Mail Robinson mówi o tym, że nie zostało mu wiele czasu, jeśli wkrótce nie otrzyma nowej nerki. Poszukiwania trwają od czterech lat.
Nie dałby sobie rady bez regularnych dializ. – Staram się wykorzystać mój czas najlepiej jak potrafię, bo jeśli nie znajdę nerki to nie zostało mi go za wiele – przyznał. – Niektóre organizmy nie przyjmują dializ. To poważna sprawa. W moim przypadku trwa cztery godziny trzy razy w tygodniu. Bez tego nie przeżyłbym tygodnia czy dwóch. Oczyszczają moją krew pozbywając się toksyn. Głównie dzięki temu teraz żyję – dodał.
Dializy powodują, że czasami Robinson potrzebuje spędzić kilka dni w szpitalu, bowiem dokuczają mu częste i bolesne wymioty. Gdy czuje się dobrze, stara się poświęcać czas najbliższym. – Staram się robić te wszystkie rzeczy, które robi normalny człowiek – przyznaje. W 2006 roku lekarze poinformowali Nate’a, że jego wysokie ciśnienie krwi uszkodziło nerki. Już wtedy prognozowali jego problemy z nerkami na późniejszym etapie życia.
Mimo to Robinson kontynuował karierę i zapisał kilka naprawdę ciekawych wspomnień, zyskując dużo sympatii wśród kibiców drużyn dla których grał. – Niektórzy ludzie, którzy również mają problemy z nerkami, idą do szpitala i już nigdy z niego nie wychodzą. Dlatego doceniam to co mam i staram się cieszyć każdym kolejnym dniem – skończył. Niestety zegar dla Robinsona bezlitośnie tyka.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET