Nieco ponad dwa miesiące i 29 spotkań opuszczonych. Tyle trwała przerwa Joela Embiida. Wciąż jeszcze panujący MVP wrócił na boisko i poprowadził Phladelphia 76ers do wygranej, po czym oddał szacunek legendzie klubu – Allenowi Iversonowi.
Kiedy Joel Embiid doznawał kontuzji 30 stycznia w meczu przeciwko Golden State Warriors, jego zespół był w czołówce tabeli z bilansem 29-17. Dwa miesiące później gdy wracał na mecz z Oklahoma City Thunder wynik drużyny nie był okazały: 40-35. W trakcie tych dwóch miesięcy Sixers wygrali 11 spotkań i przegrali 18. Ale utrzymali się w czołowej ósemce Konferencji Wschodniej.
Powrót Embiida to nie tylko powrót najlepszego zawodnika Philadelphia 76ers, ale też powrót najlepszego zawodnika ligi przed przerwą na Weekend Gwiazd. JoJo rozgrywał wyjątkowy sezon, który pod wieloma względami statystycznymi można porównać tylko do wyników Wilta Chamberlaina. Jego powrót indywidualnie może nie był najlepszy, ale zwycięstwo było najważniejsze w tym spotkaniu.
Embiid zanotował kluczowy przechwyt w ostatniej minucie meczu, zabierając piłkę Joshowi Giddeyowi, a następnie trafiając dwa rzuty wolne. Gospodarze tego spotkania mieli też trochę szczęścia, bo zawodnicy Thunder grający bez swoich dwóch liderów – Shaia Gilgeousa-Alexandra i Jalena Williamsa – spudłowali ostatnie próby doprowadzenia do remisu dzięki czemu powrót Embiida zakończył się szczęśliwie.
Po zakończeniu spotkania obecna legenda drużyny spotkała się z byłą legendą – Allenem Iversonem. Obaj wielcy gracze wymienili kilka miłych słów ciesząc się ze zwycięstwa. Sixers nie dotarli do finałów konferencji od 2001 roku, kiedy to prowadzeni przez Iversona zagrali nawet w finale NBA. Z Embiidem na boisku mają nadzieję to powtórzyć. Kluczem do tego będzie uniknięcie w pierwszej rundzie Boston Celtics, co jest możliwe tylko w przypadku zajęcia siódmego lub wyższego miejsca przed playoffs.
Chcesz wiedzieć gdzie obecnie znajdują się Sixers? Zawsze aktualną tabelę NBA znajdziesz tutaj.