Niektórzy mogli nawet nie mieć o tym pojęcia, ale Magic Johnson nie skończył kariery w koszulce Los Angeles Lakers. Po bogatej karierze w NBA, udał się do Szwecji, gdzie przez krótki moment cieszył się grą w koszykówkę. W jednej z ostatnich rozmów jedna z największych legend NBA opowiedziała o tym bardzo ciekawym epizodzie swojej przygody z koszykówką.
Magic Johnson otrzymywał wiele propozycji współpracy, ale ta zaintrygowała go szczególnie. Właściciel szwedzkiego zespołu Borås Basket przedstawił mu bardzo intrygujący pomysł. Jednym z jego elementów było przejęcia części udziałów zespołu. Panowie poszli jednak o krok dalej i Magic zagrał w pięciu meczach zespołu. – Co za wspaniałe wspomnienie – napisał Magic na swoim “X”.
On naprawdę chciał to zrobić i czuł ogromną satysfakcję z faktu, że nadal cieszy się tak dużym zainteresowaniem. Wszystkie pięć meczów, w których zagrał było wyprzedanych. Kibice bili drzwiami i oknami, by zobaczyć na żywo jedną z największych gwiazd w historii koszykówki. – Oglądanie tego materiału przywraca tyle wspomnień. […] Chciałem im pomóc zwiększyć zyski – mówi dalej Magic.
–Miałem z tego naprawdę dużo frajdy. Wielkie podziękowania dla wszystkich kibiców ze Szwecji. Dziękuję, że wtedy przyszliście i oglądaliście tego staruszka w akcji – dodał. Zespół w ramach umowy zmienił także nazwę na Magic M7 Borås. Epizod Magica w szwedzkiej lidze miał miejsce podczas sezonu 1999/2000. To wątek, który rzadko się wspomina, a bez wątpienia jest częścią spuścizny legendy Los Angeles Lakers.
W jednym z meczów Johnson zanotował 30 punktów i 11 asyst. Miał wówczas 40 lat, ale w rękawie nadal wiele asów. Ostatecznie projekt nie wypalił. Zespół nie przetrwał próby czasu i zbankrutował. Co ciekawe, Johnson zagrał jeszcze dwa mecze w Danii dla The Great Danes. Nadal był głodny gry i nadal chciał inspirować kolejne pokolenia koszykarzy. Nie potrafił tak szybko ugasić swojej wielkiej pasji do gry w basket.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET