To najlepszy sezon Houston Rockets odkąd do zespołu trafił Jalen Green, ale drugi numer draftu 2021 nie jest zadowolony. Według ostatnich doniesień młody obrońca jest sfrustrowany swoją rolą w drużynie Ime Udoki w trwających rozgrywkach.
Bilans 25-33 dużego wrażenia nie robi, chyba że mówimy o zespole Houston Rockets, który w ostatnich latach szorował po ligowym dnie. Zmienić miał to Jalen Green, którego Rakiety wybrały z drugim numerem draftu w 2021 roku. A choć Green przez dwa pierwsze sezony wiele razy pokazywał swój potencjał strzelecki, to jednak nie miało to większego przełożenia na wyniki drużyny. Dość powiedzieć, że w tych dwóch sezonach z Greenem na pokładzie Rockets mieli bilans 42 zwycięstw i aż 122 porażek.
Także dlatego władze teksańskiego klubu zdecydowały się minionego lata na poważne zmiany. Nowym trenerem został Ime Udoka, a do składu sprowadzono takich graczy jak Fred VanVleet oraz Dillon Brooks. W międzyczasie swoje wysokie umiejętności potwierdził Alperen Sengun, który stał się jednym z centralnych punktów ofensywy Houston. Wszystko to sprawiło, że 22-letni Green spadł w klubowej hierarchii, a to najwyraźniej mu się nie podoba. Zwrócił na to uwagę Kelly Iko z The Athletic:
— Frustracje Greena w tym sezonie są widoczne. Byłem w poprzedni piątek na meczu Rockets przeciwko Phoenix Suns, w którym zaliczyli jedno z najbardziej efektownych zwycięstw u siebie w trwających rozgrywkach. Green był przyklejony do ławki rezerwowych przez całą czwartą kwartą. Nie wyglądał na szczęśliwego. Nie jest to pierwszy, drugi czy trzeci raz, gdy nie ma go na parkiecie w kluczowych momentach. I pewnie nie będzie to też ostatni raz — napisał Iko.
Rockets zrobili wyraźny postęp względem ostatnich lat. Z bilansem 25-33 plasują się na 12. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej. O turniej play-in raczej już nie powalczą, ale to i tak krok w dobrą stronę. Green jednak rzeczywiście odgrywa znacznie mniejszą rolę. Spędza na parkiecie mniej minut, a jego średnia punktów spadła prawie o pięć punktów w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Co gorsza, trafia on z najgorszą w karierze skutecznością na poziomie 40,6 proc.
Nie może więc dziwić, że przed końcem okienka transferowego pojawiały się plotki, jakoby Rockets mieli rozważać wytransferowanie 22-latka, którego w drafcie wybierali z nadzieją, że to będzie ich gwiazda. Green jak dotychczas nie udowodnił jednak, że skutecznie można oprzeć na nim atak zespołu. Jego przyszłość w Teksasie wydaje się więc mocno niepewna, przy czym to wciąż bardzo młody zawodnik, a Rockets nadal mogą mieć z niego sporo pożytku, jeśli tylko znajdą dla niego odpowiednią rolę.