W ostatnich dniach sporo nowych informacji dobiega do nas z obozu Brooklyn Nets. Po zwolnieniu trenera Jacque Vaughna i zawirowaniach w szatni klub czekać może zmiana w szeregach właścicielskich. Posiadający pełną pulę udziałów Joe Tsai szuka możliwości sprzedania części z nich.
Brooklyn Nets wciąż szukają własnej ścieżki na kolejne lata. Po nieudanym eksperymencie z tercetem Durant-Harden-Irving klub pozostaje ligowym średniakiem bez większych zakusów na zmiany. Najbardziej wartościowym z aktywów klubu pozostaje Mikal Bridges, który według doniesień miał być jednym z powodów zwolnienia Jacque Vaughna. Skrzydłowy, wraz z wymienionym przed trade deadline Spencerem Dinwiddie, jawnie sprzeciwiali się taktyce ułożonej pod przebywającego z piłką w rękach Bena Simmonsa, co wywołało tarcia w szatni.
Do kolejnych zmian ma dojść już u podstawy całej piramidy. Wiele wskazuje na to, że całościowy właściciel klubu Joe Tsai wkrótce pozbędzie się co najmniej części swoich udziałów w organizacji. Jak poinformowało ESPN, biznesmen prowadzi rozmowy z należącą do 25. najbogatszego człowieka na ziemi Charlesa Kocha spółką o nazwie 1888 Management.
Koch ma nadzieję na zakupienie mniejszościowych udziałów w spółce, która oprócz Nets kontroluje także drużynę WNBA New York Liberty oraz halę Barclays Center. Bardziej niż ze swoich inwestycji rodzina Kochów jest w Stanach Zjednoczonych znana z zaangażowania w politykę, szczególnie w zakresie finansowania konserwatystów.
Po wyraźnej czwartkowej porażce z Toronto Raptors Brooklyn Nets z bilansem 21-34 zajmują 11. lokatę w Konferencji Wschodniej. Spośród ostatnich dziesięciu spotkań drużyna prowadzona teraz przez tymczasowego szkoleniowca Kevina Olliego wygrała tylko trzy.