Choć LeBron James to zdążył już udowodnić, że jego ciało jest w stanie do pewnego stopnia oszukać upływający czas, to kariera 39-latka nieubłaganie dobiega końca. Zanim jednak skrzydłowy Los Angeles Lakers odwiesi buty na kołek, czeka go jeszcze kilka przygód na parkietach NBA, choć jak się okazuje, kibice mogą nie doczekać się pożegnalnego tournee LBJa.
Minionej nocy LeBron James wystąpił w swoim 20. Meczu Gwiazd i choć w dalszym ciągu należy do grona najlepszych zawodników na parkietach NBA, to wszyscy zdają sobie sprawę, że to ostatnia prosta w karierze 39-latka. Skrzydłowy wielokrotnie zaznaczał, że chce występować w lidze u boku swojego syna, który ma dołączyć do ligi już w przyszłym sezonie. To może oznaczać, iż LBJ przejdzie nawet na emeryturę już w 2025 roku.
Podczas tegorocznego NBA All-Star Weekend w Indianapolis nie mogło zabraknąć pytań przyszłość Jamesa. Jeden z dziennikarzy poruszył kwestię zbliżającego się końca kariery 39-latka i jego odejścia na emeryturę.
– Nie wyznaczyłem sobie, ile zostało mi sezonów. Wiem, że nie zostało ich wiele. Zadano mi to pytanie kilka dni temu – czy będziesz miał pożegnalny tour, czy zrobisz to w stylu Tima Duncana? Będę szczery, jestem w tej kwestii podzielony pół na pół. Czasami czuję, że jestem to winien moim kibicom, którzy byli ze mną podczas tej podróży przez ponad dwie dekady, aby móc dać im ten moment w każdym mieście, by mogli wyrazić swoje wsparcie czy jakiekolwiek odczucia. To wydaje się fajne – komentował James.
Kobe Bryant czy Dwyane Wade to najlepsze przykłady zawodników, którzy w ostatnich latach zakończyli swoje przygody z koszykówką cieszącymi się ogromną popularnością tourami. W podobny sposób na emeryturę przeszedł Paul Pierce, ale nie mógł on liczyć na tak ogromne wsparcie kibiców. James podkreśla jednak, że nie jest do końca przekonany do tego pomysłu.
– Z drugiej strony, nigdy nie byłem dobry w przyjmowaniu tego typu wychwalania. To dla mnie dziwne uczucie – opisał LBJ.
James wielokrotnie wspominał, że zanim zakończy karierę, to chce występować w jednym zespole ze swoim synem Bronnym. Ten może zgłosić się do Draftu NBA już w tym roku, co nakłada się z wygasającym kontraktem 39-latka.
– Jestem Jeziorowcem i przez sześć ostatnich lat byłem tutaj bardzo szczęśliwy. Mam nadzieję, że tak też zostanie. Nie mam odpowiedzi na to, jak długo będzie to trwało albo w koszulce której drużyny będę występował. Mam nadzieję, że będą to Lakers. To świetna organizacja z wieloma wielkimi postaciami, ale zobaczymy – dodał LeBron.
Wyrażenie wątpliwości to najprawdopodobniej kolejna wiadomość dla kierownictwa Lakers. James może próbować tutaj zasugerować, że choć zakończenie kariery w złoto-purpurowych barwach mu odpowiada, to w grę wchodzi również scenariusz, w którym opuszcza latem Miasto Aniołów, by dołączyć do zespołu, który wybierze w Drafcie jego Bronny’ego.
– Nie wiem, jak to się zakończy, ale to nadchodzi. To z pewnością nadchodzi – podsumował James.