Do czwartku do godz. 21:00 czasu polskiego czas mają drużyny NBA na przeprowadzenie transferów. Aktywni na rynku są m.in. Milwaukee Bucks, którzy po zmianie trenera na Doca Riversa chcą też chyba zmienić coś w konstrukcji składu. Marc Stein w poniedziałek wieczorem doniósł, że na stole jest transfer, w którego ramach z klubem z Wisconsin pożegnałby się Bobby Portis.
— Bucks i Mavericks rozmawiali już wstępnie w sprawie wymiany Bobby’ego Portisa na Granta Williamsa — przekazał Stein.
Zdaniem dziennikarza przynajmniej na razie władze Bucks nie są zainteresowani klepnięciem takiego transferu, gdyż nie chcą wymieniać się jeden do jednego. 28-letni Portis ma dla nich sporą wartość. Nie jest on może tak dobry, jak w poprzednim sezonie, ale to wciąż jeden z bardziej produktywnych zawodników rezerwowych w całej lidze. Sęk w tym, że jeśli Bucks mają coś zmienić, to jest on jedynym tak naprawdę kandydatem do poważnego transferu.
W kręgu zainteresowań Bucks znalazł się więc Grant Williams, który swoją przygodę z Dallas rozpoczął dopiero latem ubiegłego roku, kiedy to podpisał 4-letni kontrakt o wartości 53 mln dol. Wcześniej wyrobił sobie markę m.in. jako… bardzo dobry defensor na Giannisa Antetokounmpo, gdy grał jeszcze w barwach Boston Celtics. W teksańskim zespole na razie radzi sobie jednak przeciętnie i nie jest dla Mavs aż takim wsparciem.
Na razie nie wiadomo, gdzie te negocjacje zaprowadzą Bucks, ale raczej pewne jest, że spokojnie spać mogą Giannis oraz Damian Lillard, Khris Middleton i Brook Lopez, czyli trzon zespołu. Niepewny swojej przyszłości w Milwaukee może być też natomiast m.in. Pat Connaughton, choć jego odejście na pewno nie byłoby dla kibiców Bucks tak bolesne, jak ewentualny transfer z udziałem Portisa, który ze względu na swój waleczny styl gry od lat jest ulubieńcem fanów z Wisconsin.