Scotty Pippen Jr. nie może uznać swojej dotychczasowej przygody z NBA za udaną. Po ponad dwóch latach w Los Angeles rozgrywający nie zdołał przebić się do aktywnej rotacji Lakers, w efekcie czego trafił do G-League. Teraz szansę dali mu jednak Memphis Grizzlies, którzy w obliczu destrukcyjnej fali kontuzji nie mają nic do stracenia.
Scotty Pippen Jr. przystąpił do Draftu w 2022 roku, jednak ostatecznie żaden z zespołów nie zdecydował się na jego wybór. Syn legendy Chicago Bulls — Scottiego Pippena — dostał jednak szansę od Los Angeles Lakers, którzy zaoferowali mu wówczas umowę typu „two-way”.
Rozgrywający znakomitą większość czasu spędził z zespołem G-League — South Bay Lakers — gdzie miał rozwijać swoje umiejętnośći i zaprezentować swój potencjał szerszej publiczności, choć jeszcze przed tym dostał szansę na debiut na parkietach NBA. Pierwsza taka okazja nadarzyła się już w pierwszym meczu sezonu zasadniczego, kiedy to w meczu przeciwko Golden State Warriors Pippen wybiegł na parkiet na niespełna dwie minuty.
Do końca rozgrywek 2022/23 Scotty wystąpił w zaledwie sześciu spotkaniach Jeziorowców, jednak na parkiecie przebywał średnio przez 5,3 minuty, notując w tym czasie 2,3 punktu, 0,7 zbiórki oraz 0,3 asysty. We wrześniu minionego roku kierownictwo Jeziorowców podpisali z 23-latkiem umowę „Exhibit 10”, która zapewnia zaproszenie na obóz przygotowawczy, jednak Pippen został ostatecznie zwolniony. Jakiś czas później ponownie dołączył do South Bay Lakers.
W bieżącym sezonie Scotty Pippen Jr. wystąpił w pięciu spotkaniach G-League, w których zdobywał 18,2 punktu, 6,4 zbiórki, 5,8 asysty oraz 2,8 przechwytu na mecz, trafiając 43,9% wszystkich rzutów z gry. Sporo do życzenia pozostawia jednak jego skuteczność zza łuku, która pogorszyła się względem poprzednich rozgrywek (z 30% na 20,8%).
23-latek nie dysponuje tak imponującymi umiejętnościami jak jego ojciec, ale nie ma jeszcze zamiaru składać broni. Pippen Jr. otrzymał kolejną szansę, tym razem od trapionych plagą kontuzji Memphis Grizzlies. Sezon Niedźwiedzi został spisany na straty po tym, jak do listy kontuzjowanych dołączył Ja Morant, który dopiero co wrócił po trwającym 25 meczów zawieszeniu.
Grizzlies przez co najmniej sześć kolejnych tygodni muszą radzić sobie również bez Marcusa Smarta i Desmonda Bane’a, którzy pod nieobecność Moranta byli odpowiedzialni za wyprowadzanie piłki i rozgrywanie akcji.
Podpisanie umowy z Pippenem spotkało się z głównie negatywnym odbiorem sympatyków Memphis w mediach społecznościowych. Niedźwiedzie cierpią przede wszystkim z uwagi na kontuzję Stevena Adamsa i brakuje im siły pod koszem. Oczekiwania wobec Scotty’ego są niskie, więc ma zatem doskonałą okazję na wywołanie pozytywnej niespodzianki, jeżeli dostanie w ogóle szansę na grę w NBA, bo wszystko wskazuje na to, że dołącza przede wszystkim do Memphis Hustle – kolejnego zespołu G-League.