Starcia, jakie zaproponował nam wtorkowy dzień w Rio De Janeiro stworzyły ciekawy, widowiskowy zestaw. Najpierw druga porażka Hiszpanów po emocjonującej końcówce z gospodarzem imprezy, który swoim zaangażowaniem zaskoczył Mistrzów Europy. Potem Litwa długo walcząca z Nigerią, a na sam koniec młode wilki z Chorwacji przeciwko argentyńskim weteranom.
BRAZYLIA – HISZPANIA 66:65
To już druga porażka reprezentacji Hiszpanii na turnieju w Rio De Janeiro. Mistrzowie Europy nadal mają szanse na wyjście z grupy, ale jeśli skończą walkę na 4. miejscu, to w pierwszej rundzie fazy eliminacyjnej spotkają się z… Amerykanami, którzy mogą skutecznie zakończyć marzenia złotej generacji La Roja o kolejnym olimpijskim medalu. Po porażce z młodą Chorwacją, tym razem zespół Sergio Scariolo nie sprostał wyzwaniu, jakie rzucili weterani z Brazylii. Spotkanie było bardzo wyrównane, z dwoma ekipami nieustannie zadającymi ciosy. W drugiej połowie Brazylijczykom udało się wyjść na prowadzenie i kontrolować tempo gry.
Doświadczeni Hiszpanie odzyskali prowadzenie na 2:12 przed końcem meczu po trójce Sergio Llulla. Przy stanie 65:64 dla drużyny z Półwyspu Iberyjskiego, faulowany Pau Gasol nie trafił dwóch rzutów wolnych. Gospodarze na 24 sekundy przed końcem wyprowadzili akcję, w której po dobitce punkty zdobył Marcus Marquinhos, wyprowadzając Brazylię na prowadzenie 66:65. Scariolo miał jeszcze 5 sekund na zorganizowanie zwycięskiej akcji dla swojej drużyny. Piłka trafiła do Llulla, ale dobra obrona rywala nie pozwoliła Mistrzom Europy doprowadzić do oddania czystej próby i po desperackiej walce ostatecznie Hiszpanie nie mieli odpowiedzi.
Aż jedenastu Brazylijczyków zdobyło w tym meczu punkty. Marcelo Huertas i Leandro Barbosa swoją grą na piłce dobrze kontrolowali tempo meczu, raz naciskając, raz zwalniając. Zawodnik Los Angeles Lakers zanotował 11 oczek, 7 asyst i 4 zbiórki. 10 punktów i 5 zbiórek dołożył autor zwycięskiego rzutu – Marquinhos. Natomiast dla La Roja punktowali Pau Gasol – 13 punktów, 10 zbiórek i tylko 5/12 z linii rzutów wolnych; Sergio Rodriguez 10 oczek i 5 asyst. Z ławki natomiast 11 punktów dołożył Llull. Hiszpanie w kolejnym meczu zagrają z Nigerią, która przegrała także dwa mecze. Brazylia zmierzy się z Chorwacją.
[ot-video][/ot-video]
LITWA – NIGERIA 89:80
Wicemistrzowie Europy wygrali po raz drugi na turnieju w Brazylii, tym razem pokonując Mistrzów Afryki. Nigeria potwierdziła jednak, że nie przyjechała do Rio, by odgrywać rolę chłopców do bicia. Litwa długo nie potrafiła znaleźć sposobu na mniej doświadczonego rywala. Po pierwszej połowie drużyna znad Bałtyku przegrywała pięcioma punktami! Jonas Kazlauskas w przerwie musiał mieć dla swoich podopiecznych konkretny komunikat, bowiem na trzecią kwartę Litwini wyszli jak na wicemistrza starego kontynentu przystało. Jonas Maciulis zdobył w tej dziesiątce 13 ze swoich 21 punktów i rozpoczynając czwartą kwartę Litwa prowadziła 65:54.
Nigeria dobrze radziła sobie po atakowanej stronie parkietu, ale w obronie brakowało im odpowiedzi na zorganizowaną grę przeciwnika. Stracili dwóch kluczowych graczy – Shane’a Lawala i Michaela Gibinije. 19 punktów dla drużyny z Czarnego Lądu zanotował Ike Diogu. Prowadzenie D’Tigers stracili po runie 12:0 Litwinów w trzeciej kwarcie. Obok Maciulisa doskonałe spotkanie rozegrał Mantas Kalnietis. Oprócz 21 punktów, rozdał aż 12 asyst. Zespół Kazlauskasa ma na swoim koncie dwa zwycięstwa i jest na dobrej drodze do zakończenia rywalizacji na pierwszym miejscu w grupie B.
W kolejnym starciu Litwini zagrają z – również – niepokonaną na turnieju Argentyną. To może być jedno z najciekawszych spotkań dnia. Z kolei Nigeria zmierzy się z Hiszpanią, która podobnie jak oni, nie wygrała jeszcze meczu.
ARGENTYNA – CHORWACJA 90:82
Młodzi Chorwaci mają wiele serca do gry i zwycięstwem z Hiszpanami udowodnili, że trzeba będzie czegoś więcej niż doświadczenia, aby ich pokonać. Argentyńczycy na przełomie drugiej i trzeciej kwarty prowadzili już 20 punktami. Wszystko wskazywało na to, że zamknięcie tego starcia będzie dla nich formalnością. Mimo to w finałowych minutach Chorwaci podgryzali przeciwnik, schodząc już do -4 punktów. Na przeszło minutę przed końcem, przy stanie 85:81 dla Argentyny, sędziowie wyrzucili trenera drużyny z Bałkanów – Aleksandara Petrovicia za jego drugie przewinienie techniczne. Przeciwnik skorzystał z przyznanych mu rzutów wolnych i uciekł na dystans, którego Chorwaci już nie byli w stanie odrobić.
Argentyna wygrała swój drugi mecz na Igrzyskach. W drugiej odsłonie rzuty za trzy Nicolasa Laprovitolli pozwoliły ekipie z Ameryki Południowej przełamać remis i zbudować dwucyfrowe prowadzenie. Po runie 15:3 na początku trzeciej kwarty było już 61:43. Chorwaci nie mając nic do stracenia postawili na swoje gwiazdy – Bojana Bogdanovicia i Dario Saricia. Z ławki reprezentacji pomógł zawodnik Orlando Magic – Mario Hezonja. Walka dobiegła dla nich końca dopiero, gdy Petrović i Luka Babić zostali ukarani przewinieniami technicznymi na minutę przed końcem.
Najlepszym graczem na parkiecie był Luis Scola kończąc z dorobkiem 23 punktów i 9 zbiórek. 10 oczek, 8 asyst Facundo Campazzo, który dobre decyzje przeplatał ze złymi. Po 13 punktów dopisali Manu Ginobili i Naprovitolla. Dla Chorwatów mecz z dorobkiem 19 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst zakończył Sarić. 16 oczek dołożył Hezonja i 18 Bogdanović. Młody zespół w kolejnym starciu zmierzy się z gospodarzem, natomiast Argentyna zagra w hicie kolejki z niepokonaną Litwą.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET