Po czterech porażkach z rzędu koszykarze Los Angeles Lakers wrócili na zwycięskie ścieżki. W niedzielę ograli Los Angeles Clippers i teraz wszyscy w klubie mają nadzieję, że ta wygrana pozwoli kalifornijskiej drużynie wyjść z kryzysu. Na ten moment Lakers z bilansem 18-19 zajmują dopiero 10. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej, a ich strata do czołowych ekip Zachodu jest już całkiem spora.
Przed rokiem sezon dało się uratować wprawnymi ruchami generalnego menedżera Roba Pelinki na rynku transferowym. Teraz może dojść do kolejnych wymian. Od dłuższego czasu mówi się, że Lakers handlują m.in. D’Angelo Russellem, ale według ostatnich doniesień 27-letni rozgrywający nie jest zbyt łakomym kąskiem dla innych zespołów NBA:
— Nie słyszę zbyt wielkiego zainteresowania D’Angelo Russellem. Naprawdę nie wiem, jak Lakers będą mogli stać się lepszymi, jeśli nie wykorzystają w wymianie Austina Reavesa, a tego robić oczywiście nie chcą — przekazał Jake Fischer z Yahoo! Sports.
Lakers latem ubiegłego roku przedłużyli kontrakt z Russellem o dwa lata za łączną kwotę 36 milionów dolarów. Drugi rok tej umowy to opcja zawodnika. W teorii taki kontrakt mógłby posłużyć Lakers do walki o wzmocnienia na rynku transferowym, lecz w praktyce 27-latek prezentuje się na tyle przeciętnie, że mało kto się nim w ogóle interesuje, a na pewno nie posłuży on do ściągnięcia do L.A. gwiazdy.
Większość klubów, które rozmawia z Lakers w sprawie ewentualnych transferów, naciska na włączenie do rozmów wspomnianego Reavesa, ale Lakers z tym akurat zawodnikiem rozstawać się nie chcą. Władze klubu muszą liczyć, że Russell zdoła podnieść nieco swoją wartość. Ostatnio pauzował on z powodu kontuzji, ale w niedzielę wrócił do gry i w 31 minut zdobył 13 punktów (5-14 z gry) oraz sześć asyst.