Od transferu między New York Knicks a Toronto Raptors ruszyła karuzela wymian w NBA. Na razie wciąż czekamy na kolejne transakcje między zespołami, natomiast istnieje duża szansa, że Knicks niedługo wykonają kolejne ruchy. Nowojorska ekipa oddała m.in. Immanuela Quickleya, aby do drużyny mógł dołączyć OG Anunoby, a to oznacza, że trener Tom Thibodeau stracił bardzo cennego zawodnika ławki rezerwowych. Według ostatnich doniesień Knicks mają już jednak godnego następcę.
Tym następcą ma być Malcolm Brogdon, który według Jake’a Fischera z Yahoo! Sports jest jedną z opcji, jakie mogą rozważyć Knicks:
31-letni Brogdon w poprzednim sezonie w barwach Boston Celtics został wybrany najlepszym szóstym graczem w lidze. Latem posłużył jednak Celtom w wymianie po Jrue Holidaya i wylądował w zespole Portland Trail Blazers. Za obecne rozgrywki zainkasuje on 22.5 miliona dolarów i taka sama kwota wpłynie na jego konto także za przyszły sezon. Dla Knicks ściągnięcie takiego zawodnika ma teraz sporo sensu, tym bardziej że Brogdon idealnie mógłby zastąpić Quickleya.
Były obrońca Bucks, Pacers i Celtics rozgrywa kolejny solidny sezon dla słabo spisujących się Blazers, notując średnio 15.7 punktów i 5.6 asyst na mecz przy 41-procentowej skuteczności trójek (po 28 spotkaniach). Ekipa z Portland rozmawiała z nim przed sezonem o wymianie do mocniejszej drużyny, ale wtedy strony uznały, że transfer może jeszcze poczekać. Teraz ten temat wraca i nie ma wątpliwości, że Brogdon będzie bardzo łakomym kąskiem dla wielu solidnych zespołów.
Warto przypomnieć, że jest jedna komplikacja, na którą napotkać może ewentualny transfer 31-latka do Nowego Jorku. Otóż obrońca Blazers reprezentowany jest przez agencję Klutch Sports, a ta nie ma po prostu zbyt dobrych relacji z władzami Knicks, co może utrudnić przejście Brogdona do Knicks. Wśród innych graczy, którzy powierzyli swoje sprawy Klutch Sports, znajdziemy oprócz Brogdona także m.in. Collina Sextona, Jordana Clarksona, Zacha LaVine’a czy Dejounte Murraya.