Na brak wrażeń kibice Golden State Warriors nie mogą w tym sezonie narzekać. Nie są to jednak wrażenia pozytywne, a drużyna Steve’a Kerra napotyka na swojej drodze, jak na razie, same zakręty. Kolejnym jest kontuzja Gary’ego Paytona II, który dopiero co zdążył wrócić do gry po poprzednim urazie.
Wtorkowym zwycięstwem z Orlando Magic Golden State Warriors przełamali serię trzech porażek z rzędu. Drużyna z San Francisco prezentuje się w tym sezonie chimerycznie i nie może złapać rytmu po mało udanej końcówce roku. Eksperymenty ze składem, które od tygodni prowadzi Steve Kerr utrudniały absencje pozostającego z dala od drużyny Draymonda Greena i kontuzja Gary’ego Paytona II.
Zaledwie jedno pełne spotkanie zdążył rozegrać Payton po powrocie po 13-meczowej przerwie spowodowanej kontuzją łydki. W trzeciej kwarcie meczu z Magic obrońca doznał naciągnięcia ścięgna udowego, zaliczając nieszczęśliwy upadek, próbując przebić się przez zasłonę Paolo Banchero. Schodząc z parkietu przy wsparciu kolegów z drużyny Payton z frustracji był bliski rzucenia opaską na głowę w kierunku ławki.
– Bardzo mi go szkoda – przyznał po spotkaniu Steve Kerr. – Szkoda mi także naszej drużyny. On bardzo dużo dla nas znaczy. Trzymamy kciuki, aby nie okazało się to nic poważnego – dodał szkoleniowiec.
– Jest ważną częścią naszego zespołu – potwierdził Chris Paul. – Ludzie mogą nie zdawać sobie z tego sprawy, ale jego energia jest niesamowita każdego dnia – na każdym treningu, w każdym meczu. Jego powrót był dla nas bardzo ważny. Mam więc nadzieję, że cokolwiek to jest, nie potrwa długo. Dla niego najważniejszym w karierze jest pozostać zdrowym – dodał.
Ze sztabu medycznego Warriors nie dobiegają jak na razie żadne informacje dotyczące zdrowia zawodnika. W tegorocznych rozgrywkach Payton zdążył wystąpić w 16 spotkaniach, w których notował średnio 5,4 punktu, 3 zbiórki i 1,1 przechwytu.
Obserwuj mnie na Twitterze (X) -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter