Od wielu lat Boston Celtics to ścisła czołówka NBA. W trwających rozgrywkach podopieczni Joe Mazzulli mają jak na razie najlepszy bilans w lidze (26-6) i są niewątpliwie jednym z głównych faworytów do mistrzowskiego tytułu. Bostończycy od lat regularnie meldują się minimum w finałach konferencji, a w 2022 roku zagrali także w wielkim finale. Ale w sezonie 2018-19, kiedy wydawało się, że mogą sięgnąć po tytuł, kibice Celtics przeżyli spore rozczarowanie. Celtowie odpadali w drugiej rundzie fazy play-off i nie dali rady Milwaukee Bucks, choć mieli niezwykle wyrównany skład.
W zespole byli wtedy m.in. powracający do gry po kontuzjach Kyrie Irving oraz Gordon Hayward, ale też młodzi Jayson Tatum i Jaylen Brown, jak również tacy gracze jak Marcus Smart, Al Horford, Terry Rozier czy Marcus Morris. Dość powiedzieć, że w rozgrywkach 2017-18 pomimo braku kontuzjowanych Irvinga i Haywarda ta drużyna była o krok od awansu do finałów, przegrywając dopiero siódmy mecz finałów konferencji przeciwko Cleveland Cavaliers. Nic więc dziwnego, że przy powrotach gwiazd fani Celtics mieli ogromne nadzieje na kolejny sezon.
Skończyło się jednak ogromnym niedosytem.
Teraz trochę światła na tamten sezon w Bostonie rzucił właśnie Hayward, który wziął udział w podkaście Paula George’a i wyjaśnił, skąd wzięło się niepowodzenie Bostonu.
— Według mnie w zespole było za dużo celów, a zdobycie tytułu nie było wcale jednym z najważniejszych. Nie winię nikogo, ponieważ uważam, że to po prostu kwestia ludzkiej natury. Ja starałem się udowodnić, że po kontuzji nadal jestem all-starem. Kyrie wrócił po kontuzji, przez którą nie zagrał w fazie play-off i chciał pokazać, że to nadal jest jego zespół. Młodzi jak JT, Brown czy Rozier starali się potwierdzić, że są gotowi na coś większego, skoro w poprzednim sezonie tak dobrze poszło im w playoffs — stwierdził skrzydłowy.
Jego zdaniem problemem Celtics było również to, że piłka jest jedna, a w drużynie było po prostu zbyt wielu graczy, którym była ona potrzebna, by byli oni efektywni. W przeszłości w bardzo podobnym tonie o tamtym sezonie Celtics wypowiadali się m.in. Tatum czy Smart. Warto przypomnieć, że po zakończeniu rozgrywek z Bostonu jako wolny zawodnik odszedł Kyrie Irving, a Celtics ściągnęli do siebie Kembę Walkera, z którym w kolejnych rozgrywkach wrócili do finałów konferencji, kiedy to w bańce w Orlando zmierzyli się z Miami Heat i przegrali w sześciu spotkaniach.
Na ten moment jedynymi zawodnikami w obecnym składzie Celtics, którzy pamiętają to wszystko, pozostają Horford oraz Brown i Tatum, wokół których władze bostońskiej drużyny cały czas starają się zbudować mistrzowski zespół. Hayward odszedł z klubu w 2020 roku, kiedy to zdecydował się podpisać 4-letni kontrakt z Charlotte Hornets o wartości 120 milionów dolarów. Niestety jednak od czasu feralnej kontuzji kostki w 2017 roku ciągną się za nim różne problemy zdrowotne. Teraz 33-latek nie gra z powodu urazu łydki. W trwającym sezonie wystąpił jak dotychczas w 25 meczach.