Wydarzeniem nocy z wtorku na środę była 27. porażka z rzędu Detroit Pistons, którzy pobili rekord kolejnych przegranych w jednym sezonie NBA. Timberwolves ponieśli porażkę z rąk Thunder po wielkim meczu Shaia Gilgeous-Alexandra zwieńczonym 34 punktami na skuteczności 14-19 z gry. Dogrywki doczekaliśmy się w Nowym Orleanie, gdzie Grizzlies pokonali Pelicans. Bulls pokonali Hawks, a 43 punkty De’Aarona Foxa nie wystarczyły Kings do zwycięstwa z Trail Blazers. Zwycięstwa odnieśli także Magic,
Detroit Pistons – Brooklyn Nets 112:118
- Pistons z 27. porażką z rzędu, co stało się najdłuższą serią przegranych w jednym sezonie NBA w historii. Drużyna z Motor City jest zaledwie jedno spotkanie od rekordu wszech czasów, który Philadelphia 76ers ustanowili na przełomie rozgrywek 2014/15 i 2015/16.
- –T rzeba realnie patrzeć na to, gdzie jesteśmy – powiedział Monty Williams. – Nikt nie chce, aby coś takiego do niego przylgnęło, a moją pracą jest, aby nie dopuścić do podobnych rzeczy. Trenerzy są oceniani na podstawie bilansów swoich drużyn – dodał szkoleniowiec, którego drużyna znów została wygwizdana przez własnych kibiców. Kolejny świetny indywidualnie mecz rozegrał Cade Cunningham, który zgromadził na koncie 41 punktów na skuteczności 15-21 z gry, 9 zbiórek i 5 asyst. Reszta jego drużyny rzucała dziś jednak na 36% z gry i 28% zza łuku, trafiając zaledwie 6 trójek.
- Po stronie Nets 24 punkty zdobył Cameron Johnson. 21 oczek dodał Mikal Bridges, a Cam Thomas zanotował 17 punktów.
Washington Wizards – Orlando Magic 119:127
- Solidne spotkanie obu ekip z lekkim wskazaniem na pozostających przez większość rywalizacji na prowadzeniu Magic. Drużyna Jamahla Mosley’a potrafiła wyjść w czwartej kwarcie nawet na 17-punktową przewagę. Po 3-minutowym zastoju w grze gości Wizards zbliżyli się do rywali na minimalnie 4 oczka.
- – Gramy dobrą koszykówkę i próbuję się skupiać na tym – stwierdził na konferencji pierwszoroczniak Anthony Black, który 23 punktami ustanowił swój nowy rekord kariery. 28 oczek, 9 zbiórek i 8 asyst zanotował Franz Wagner, a Paolo Banchero mimo nieudanego początku spotkania zapisał na swoim koncie 24 punkty i 8 asyst.
- Dla Wizards to 10. porażka w 12 ostatnich meczach. – Gdybyśmy popełnili kilka strat mniej i wykorzystywali kontrataki ten mecz wyglądałby znacznie inaczej – przyznał trener Wes Unseld Jr. W szeregach gospodarzy 30 punktów zanotował Jordan Poole, a 22 Tyus Jones.
Chicago Bulls – Atlanta Hawks 118:113
- DeMar DeRozan zdobył 25 punktów i poprowadził Chicago Bulls do wygranej z Atlanta Hawks 118:113.
- Bardzo dobre spotkanie rozegrał Andre Drummond, który wyszedł na parkiet w wyjściowej piątce i spędził na nim prawie 39 minut. W tym czasie center zdobył 24 punkty i zebrał aż 25 piłek, z czego 10 na atakowanej tablicy.
- Chicago Bulls dzięki tej wygranej notują obecnie 9 zwycięstw w ostatnich 13 rozegranych spotkaniach i pną się w górę w tabeli Konferencji Wschodniej.
- W barwach Atlanta Hawks najlepiej spisał się Trae Young, który zakończył mecz z 21 punktami, 13 asystami, 2 zbiórkami i aż 6 stratami, o jeden punkt więcej zdobył Bogan Bogdanovic. Obaj gracze oddali w sumie 24 rzuty za trzy punkty, z czego zaledwie 6 było celnych.
- W szeregach Chicago Bulls aż 6 graczy zdobyło co najmniej 10 punktów: poza wspomnianym Drummondem i DeRozanem dokonali tego Alex Caruso 11 punktów, Coby White 19 punktów, Ayo Dosunmu 19 i Jevon Carter 10.
- Nikola Vucević opuścił pierwsze spotkanie w tym sezonie z powodu drobnego urazu. Warto dodać, że w poprzednim center Byków rozegrał wszystkie 82 mecze.
Autor: Mateusz Wrona
Houston Rockets – Indiana Pacers 117:123
- Tyrese Haliburton zdobył 33 punkty i 10 asyst, a na minutę przed końcem spotkania trafił ważny rzut za trzy punkty i poprowadził Indiana Pacers do wygranej nad Houston Rockets 123 do 117.
- Pacers dzięki tej wygranej przerwali serię trzech porażek z rzędu w meczach wyjazdowych, która rozpoczęła się 7 grudnia 2023 roku.
- Pod wrażeniem występu Haliburtona był także trener Rick Carlise, który na pomeczowej konferencji rozpływał się nad dyspozycją swojego lidera. – Co za wspaniały występ. To był piękny mecz, jestem jednak dumny z niego i z całej drużyny, że byli w stanie przechylić szale zwycięstwa na naszą korzyść – oznajmił szkoleniowiec Pacers.
- Prowadzenie w spotkaniu zmieniało się aż 15-krotnie, jednak bardziej wyrównany zespół Pacers w końcówce spotkania wyrwał zwycięstwo. W szeregach zespołu z Konferencji Wschodniej na parkiecie pojawiło się w sumie 9 zawodników i każdy z nich zdobył co najmniej 7 punktów.
- Alperen Sengun – center Rakiet – zakończył mecz z 30 punktami, 16 zbiórkami i 5 asystami, brakowało mu jednak wsparcia kolegów, przez co w końcówce Rockets stracili szansę na zwycięstwo.
Autor: Mateusz Wrona
New Orleans Pelicans – Memphis Grizzlies 115:116 (po dogrywce)
- Czwarty mecz Ja Moranta po powrocie na ligowe parkiety i czwarte zwycięstwo Memphis Grizzlies. Tym razem spotkanie przeciągnęło się do dogrywki i było zdecydowanie jednym z najciekawszych spośród wszystkich rozgrywanych poprzedniej nocy. W drugiej połowie Grizzlies przegrywali różnicą 15 punktów, ale trójka Desmonda Bane’a pomogła drużynie doprowadzić do remisu i w konsekwencji nerwowej końcówki.
- Przy stanie 102:103 dla New Orleans Pelicans, Jaren Jackson Jr był faulowany przez Jonasa Valanciunasa, gdy na zegarze zostało 0,1 sekundy przed końcem czwartej kwarty. Wysoki trafił jedną z dwóch prób z linii wolnych i ostatecznie doprowadził do dogrywki. W niej punkty Ja Moranta dały Grizzlies prowadzenie 115:109, gdy na zegarze pozostało 13 sekund. Pels odpowiedzieli trójką Brandona Ingrama. Wtedy jednak Desmond Bane stanął na linii wolnych i przypieczętował wygraną swojej drużyny.
- Mecz skończył z dorobkiem 27 punktów (9/22 z gry, 5/14 za trzy), czterech zbiórek i siedmiu asyst. Morant zapisał na swoje konto 31 oczek (12/24 z gry), pięć zbiórek, siedem asyst i dwa bloki. Dla Pelicans 24 punkty (9/20 z gry), sześć zbiórek, siedem asyst, trzy przechwyty i cztery bloki Ingrama oraz 23 oczka (7/17 z gry, 9/12 za jeden), 11 zbiórek Ziona Williamsona.
Autor: Michał Kajzerek
Oklahoma City Thunder – Minnesota Timberwolves 129:106
- Po wyrównanej pierwszej połowie, po powrocie na parkiet po przerwie Thunder zaczęli odjeżdżać przeciwnikom. W czwartą kwartę liderzy Zachodu wchodzili z dwucyfrową stratą do rywali, a w kolejnych minutach gospodarze potrafili wypracować sobie nawet 25-punktową przewagę.
- – Myślę, że naprawdę byliśmy inteligentni w naszych atakach – przyznał trener Mark Daigneault. – To naprawdę trudny zespół do pokonania. Grając z nimi, musisz wiedzieć, czego chcesz. Wiedziałem, że nasi chłopcy wykonają kawał dobrej roboty – dodał. Niekwestionowanym liderem Thunder był dziś Shai Gilgeous-Alexander, który 34 punkty uzbierał na skuteczności 14-19 z gry, do dorobku dokładając 6 zbiórek i 9 asyst. 21 oczek zdobył Jalen Williams, a 20 Chet Holmgren.
- Dla Timberwolves to dopiero trzecia porażka w ostatnich 14 meczach. 25 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst zdobył dla gości Anthony Edwards, a 17 oczek uzyskał Mike Conley, a 16 powracający do gry po drobnym urazie kolana Karl-Anthony Towns.
San Antonio Spurs – Utah Jazz 118:130
- Spurs mocno zaczęli spotkanie, już w pierwszej kwarcie wychodząc na 15-punktowe prowadzenie. Jazz szybko wrócili jednak do gry, a na starcie drugiej odsłony po przewadze gospodarzy nie było już śladu. Drużyna z Salt Lake City własny atak wyprowadziła w trzeciej kwarcie, jednak SAS szybko odrobili straty. Spurs nie mieli już jednak nic do powiedzenia w finałowych 9 minutach meczu, gdy Jazz nie zeszli poniżej 10 punktów przewagi.
- Dobre spotkanie za Jeremim Sochanem, który w 27 minut spędzonych na parkiecie zaliczył 19 punktów na skuteczności 7-10 i 3-4 zza łuku, 5 zbiórek i 3 asysty przy najgorszym w drużynie wskaźniku -15. Do składu Spurs po krótkiej przerwie wrócił Victor Wembanyama. Przed sobotnim meczem z Dallas Mavericks Francuz nabawił się drobnego urazu kostki, ale minionej nocy był już gotowy do gry. To jednak Julian Champagnie i Devin Vassell byli na początku trzonem napędzającym ofensywę Ostróg, które po pierwszej kwarcie cieszyły się skromnym prowadzeniem (32:27).
- W drugiej odsłonie koszykarze Jazz zdecydowanie poprawili swoją skuteczność z gry (61,9%) i choć Jeremy Sochan zdobył wówczas 12 punktów, to przyjezdni zdołali odzyskać prowadzenie (60:64). Po przerwie goście wypracowali dwucyfrową przewagę, jednak dobrze dysponowani byli również Spurs, którzy cały czas utrzymywali się w zasięgu kilku posiadań (93:100). Dopiero czwarta kwarta przesądziła o losach spotkania. Seria punktowa 10:2 autorstwa przede wszystkim Lauriego Markkanena i Jordana Clarksona dała Jazz prowadzenie różnicą 16 punktów, którego nie oddali już do końcowej syreny.
- – W trzeciej kwarcie byliśmy pełni energii, ale mecz trwa 48 minut. Na początku czwartej odsłony [Jazz] byli o krok przed nami pod wieloma względami. W całym meczu zdobyli 25 punktów drugiej szansy, to zdecydowanie za dużo. Chodzi o te małe rzeczy, z którymi musimy sobie lepiej radzić – mówił po meczu Sochan.
- Najlepiej punktującym zawodnikiem Spurs był tej nocy Keldon Johnson. Skrzydłowy, który w zaskakujących okolicznościach już drugi mecz z rzędu rozpoczyna na ławce rezerwowy, zdobył 26 punktów. – Brakuje nam regularności. Nie dorośliśmy wystarczająco, by zrozumieć, że wygranie meczu w NBA jest trudne i wymaga regularności. Spotkanie trwa 48 minut. Nie możesz być skuteczny w ofensywie i defensywie przez 20 minut, bo w ten sposób nie wygrasz. Od niektórych zawodników muszę zacząć wymagać regularności albo będę dokonywał zmian – komentował po meczu trener Gregg Popovich.
- Bilans 4-25 plasuje obecnie Spurs na 15. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej. Dwa kolejne spotkania Ostrogi rozegrają w Portland, gdzie zmierzą się z zajmującymi 14. lokatę Portland Trail Blazers.
– Wciąż mówimy o tym, że jesteśmy młodym zespołem, ale granica jest bardzo cienka. Musimy być lepsi, aktywniejsi, szybsi. Są momenty, w których po prostu tego nie pokazujemy. Cały zespół, włącznie ze mną, musi się pod tym względem poprawić – dodał po meczu Jeremy. - Ozdobą meczu był wsad 360 stopni Collina Sextona. Obrońca w całym spotkaniu zanotował 20 punktów i 6 asyst. 31 oczek i 12 zbiórek zanotował Lauri Markkanen, a 24 punkty i 8 asyst zapisał na swoim koncie Jordan Clarkson.
Collin Sexton bounces it to himself for the 360 JAM 🤯pic.twitter.com/u4V9YtBZTE
— ClutchPoints (@ClutchPoints) December 27, 2023
SOCHAN AT THE BUZZER 🚨 pic.twitter.com/aQXp0RAY0T
— San Antonio Spurs (@spurs) December 27, 2023
prepare for lift-off 🚀 pic.twitter.com/UTEvOiYC87
— San Antonio Spurs (@spurs) December 27, 2023
yessir, Jeremy! pic.twitter.com/96oXoNc89D
— San Antonio Spurs (@spurs) December 27, 2023
Portland Trail Blazers – Sacramento Kings 130:113
- Kings dali się dziś niespodziewanie zdominować przeciwnikom. Po odrobieniu 19-punktowej straty z drugiej kwarty jeszcze przed przerwą, w czwartej odsłonie drużyna z Sacramento ponownie musiała odrabiać dwucyfrową liczbę punktów. Za sprawą zaledwie 8 oczek zdobytych w 8 ostatnich minutach meczu Królowie ponieśli trzecią porażkę w czterech ostatnich meczach.
- Trail Blazers do zwycięstw poprowadził autor 29 punktów Anfernee Simons. 25 oczek z ławki zdobył pierwszoroczniak Duop Reath, a 19 punktów i 6 asyst dodał Malcolm Brogdon. Kings nie pomogły nawet 43 punkty De’Aarona Foxa rzucone na skuteczności 16-26 z gry. 34 oczka, 12 zbiórek i 5 asyst zanotował Domantas Sabonis.
Los Angeles Clippers – Charlotte Hornets 113:104
- Po serii zwycięstw, Los Angeles Clippers w dwóch ostatnich meczach dwukrotnie musieli uznać wyższość przeciwnika. Spotkanie z Charlotte Hornets, czyli jedną najsłabszych drużyn Wschodniej Konferencji, było dla graczy Tyronna Lue szansą, by wrócić na zwycięską ścieżkę. Zespół z Miasta Aniołów nadal grał bez Kawhiego Leonarda, który narzekał na drobny problem z biodrem.
- Na 9:29 przed końcem spotkania, punkty Terry’ego Roziera dały jego drużynie prowadzenie 91:84. Na to jednak Clippers odpowiedzieli serią 16:0 i objęli prowadzenie 103:93, którego nie oddali do końca meczu. W trakcie tej serii kluczowe punkty zdobywali Paul George, Ivica Zubac, Russell Westbrook oraz James Harden. Dla Hornets to ósma porażka z rzędu. Zespół cały czas gra bez kontuzjowanego LaMelo Balla.
- Najlepiej punktującym zawodnikiem gości był Miles Bridges z dorobkiem 21 punktów (9/23 z gry, 3/10 za trzy), 11 zbiórek, pięciu asyst i dwóch bloków. Kolejnych 18 oczek (8/23 z gry), cztery zbiórki i siedem asyst Roziera. Dla LAC 29 punktów (8/16 z gry, 6/12 za trzy), sześć zbiórek, osiem asyst i dwa przechwyty Hardena oraz 25 oczek (10/25 z gry, 5/11 za trzy), cztery zbiórki i cztery asysty Paula George’a.
Autor: Michał Kajzerek