Po raz kolejny w tym sezonie kibice Minnesota Timberwolves nagrodzili Rudy’ego Goberta gromką owacją na stojąco za jego występ, tym razem przeciwko San Antonio Spurs. Francuski środkowy po słabych poprzednich rozgrywkach zdołał się odbudować i znów jest jednym z najlepszych defensorów w całej lidze, a jego znakomita postawa to jeden z głównych powodów świetnych jak na razie wyników Wilków.
Latem 2022 roku władze Minnesota Timberwolves oddały naprawdę dużo, aby Rudy Gobert mógł założyć koszulkę ich zespołu. Wilki sięgały jednak po jednego z najlepszych defensorów ostatnich lat NBA i myślały, że warto jest zapłacić taką cenę za francuskiego środkowego. Jednak pierwszy rok Goberta w Minneapolis poszedł zdecydowanie nie po myśli klubu i zawodnika. Wydawało się, że tamta wymiana, w której Wilki oddały mnóstwo wyborów w drafcie, to jeden z gorszych ruchów, na jakie mogli zdecydować się Wolves. Ale w trwającym sezonie wszystko się zmieniło.
Gobert odbudował się i robi ogromną różnicę na plus, a Wilki z 16 zwycięstwami w 20 meczach mogą pochwalić się w tej chwili najlepszym bilansem w całej lidze! Co więcej, z Gobertem jako obrońcą obręczy zbudowali najlepszy jak na razie blok defensywny, który pozwala rywalom zdobywać 106 punktów na 100 posiadań. Wielka w tym zasługa 31-letniego środkowego, który znów jest sobą, czyli jednym z najlepszych obrońców w NBA. Francuz zostawił za sobą kłopoty z plecami i dziś jest jedną z kluczowych postaci Wolves, co udowodnił także w środę.
W starciu przeciwko San Antonio Spurs zapisał na konto 16 punktów, 21 zbiórek oraz dwa bloki i uchronił Wilki przed wstydliwą porażką z najgorszą drużyną Konferencji zachodniej. Pod koniec spotkania fani Wilków znów zgotowali mu owację na stojąco, a Gobert mógł usłyszeć, jak kibice skandują jego imię, gdy na 25 sekund przed końcem schodził z boiska.
Po spotkaniu środkowy mówił, że to coś niesamowitego i że bardzo docenia sympatię, jaką okazują mu fani Wilków, tym bardziej po trudach, z jakimi zmagała się cała drużyn w poprzednim sezonie. Swojego zawodnika chwali też oczywiście Chris Finch, według którego Gobert gra teraz najlepszą koszykówkę w karierze. I w sumie to sam zainteresowany się z tym zgadza.
— Osobiście uważam, że obecnie widzicie moją najlepszą wersję, ale nadal mogę być jeszcze lepszy i codziennie staram się takim stawać. Jestem głodny sukcesu, chcę wygrywać — stwierdził.
W trwającym sezonie ten głód zwycięstw Goberta na razie jest całkiem zaspokojony, bo Wolves wygrali 15 z ostatnich 17 meczów, a postawa 31-latka to obok m.in. świetnej formy Anthony’ego Edwardsa jeden z głównych powodów takiego obrotu spraw. To, jak ważny jest Gobert dla Wilków, widać było także w środę. Z nim na parkiecie gospodarze byli aż o 31 punktów lepsi od Spurs, co jest imponującym wynikiem, a mówi naprawdę wiele w meczu, który ekipa z Minneapolis wygrała różnicą tylko ośmiu oczek. Nie powinno więc dziwić, że fani Timberwolves tak Goberta doceniają.