W ostatni wtorek dobiegła końca faza grupowa pierwszego w historii turnieju, który odbywa się w ramach sezonu regularnego. Z sześciu grup awansowało osiem drużyn, które zmierzą się ze sobą w rywalizacji eliminacyjnej. Poznaliśmy pary i wygląda na to, że przed nami naprawdę emocjonująca rozgrywka, w puli są bowiem naprawdę wysokie nagrody.
Każdy koszykarz drużyny, która zdobędzie pierwszy puchar w historii NBA, otrzyma dodatkowe 500 tys. dolarów do swojego rocznego wynagrodzenia, które nie będzie liczyło się w salary-cap zespołu. Od początku listopada trwała rywalizacja w sześciu grupach. Awansowali zwycięzcy oraz dwie drużyny z dziką kartą. Jeszcze przed ostatnią serią meczów grupowych, dwanaście drużyn miało szansę na awans. Niektóre pożegnały się z turniejem w spektakularnym stylu jak Golden State Warriors.
Ekipa z Bay Area potrzebowała wygrać z Sacramento Kings różnicą 12 punktów i na pewnym etapie wszystko wskazywało na to, że im się uda. Przegrali po game-winnerze Malika Monka. Zwycięstwo Kings oznaczało dla nich rywalizację w ćwierćfinałach turnieju. Boston Celtics musieli wygrać różnicą co najmniej 22 punktów, by awansować. Przeciwko Chicago Bulls byli +27 i wygrali tie-breaker z Orlando Magic oraz Brooklyn Nets.
Koniec końców powstały cztery pary – po dwie z każdej konferencji.
WSCHÓD
- INDIANA PACERS – BOSTON CELTICS
- MILWAUKEE BUCKS – NEW YORK KNICKS
ZACHÓD
- SACRAMENTO KINGS – NEW ORLEANS PELICANS
- LOS ANGELES LAKERS – PHOENIX SUNS
Spotkania odbędą się w kolejny poniedziałek oraz wtorek. Zwycięzcy awansują do półfinałów i stworzą swoiste Final Four, które zostanie rozegrane w dniach 7-9 grudnia w Las Vegas. Za awans do ćwierćfinałów zawodnicy otrzymują po 50 tys. dolarów; do półfinałów 100 tys. dolarów; do finału 200 tys. dolarów; za zwycięstwo 500 tys. dolarów. Po ostatnim meczu liga wybierze MVP całego turnieju i tutaj brana będzie pod uwagę zarówno faza grupowa, jak i eliminacyjna.
Zespoły, które nie awansowały do turnieju, rozegrają 6 oraz 8 grudnia dwa mecze. Te pierwotnie nie zostały zaplanowane, by dopasować terminarz do rozgrywek turniejowych. Finał nowego formatu rozgrywek będzie jedynym dodatkowym meczem w ramach sezonu, ale nie będzie liczony w bilansie żadnej z drużyn. Liczymy na sporo emocji w nadchodzących meczach turnieju.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET