Jeff Teague nie mógł już wytrzymać ciągłych porażek z Lebronem Jamesem — w końcu w pewnym momencie coś w nim pękło. W ostatnich fragmentach meczu numer trzy półfinału Konferencji Wschodniej NBA w 2016 roku postanowił popchnąć ówczesnego lidera Cleveland Cavaliers w trybuny. Zrobił to z frustracji wynikającej z kolejnego niepowodzenia. Po latach zdradził, że po tej sytuacji dostawał groźby śmierci, które zmusiły go do usunięcia konta na Instagramie.
Był 2016 rok, gdy Jeff Teague stanowił o sile Atlanta Hawks, którzy nieskutecznie próbowali stawić czoła LeBronowi Jamesowi i jego Cleveland Cavaliers. W końcu w meczu numer trzy półfinałów Konferencji Wschodniej, gdy zbliżał się czas końcowej syreny, sfrustrowany kolejną porażką Teague postanowił pchnąć Jamesa w trybuny. Lider gości z impetem wpadł w kibiców. Ostatecznie nic się mu nie stało.
Choć lata mijają, Teague wciąż przeprasza za ten incydent. — Mój błąd, najlepszy zawodniku w historii — oznajmił były rozgrywający Hawks w podkaście „Club 520”. — Przegrywaliśmy. Nienawidzę przegrywać. Robił z nami, co chciał, nigdy nie wygrałem z nim meczu w play-offach. Miałem już tego po dziurki w nosie — przyznał dalej Teague. Sytuacji nie poprawiał fakt, że nawet miejscowi fani kibicowali w trakcie wspominanego meczu Jamesowi i jego Cavaliers.
— Pomyślałem sobie: mam coś k***a dla ciebie. Pchnąłem go bardzo mocno, poleciał w trybuny. W efekcie tego dostałem wiele wiadomości z hejtem. „Gdyby coś się mu stało, to bym cię zabił” — napisał ktoś. Wtedy stwierdziłem, że muszę odpocząć od internetu. Wtedy po raz pierwszy usunąłem Instagrama. Pomyślałem: muszę skończyć z tym g****m — dodał Teague.
Nie jest to zachowanie godne pochwały, ale miło po latach usłyszeć, jakie emocje kierowały wówczas zawodnikiem. W tamtym sezonie Cavaliers wygrali mistrzostwo NBA po tym, jak jako jedyna drużyna w historii wygrali serię finałową, w której przegrywali 1-3. Pokonali wówczas Golden State Warriors, którzy skończyli sezon regularny z najlepszym bilansem w historii (73-9).
***