Za nami kolejny dzień rozgrywek oraz kolejne rozstrzygnięcia w In-season Tournament. Orlando Magic zdecydowanie pokonało dziś Raptors, prowadząc grę od samego początku. Festiwal strzelecki oglądaliśmy w starciu Pacers z Hawks, gdzie padł spory rezultat, a ostatecznie dzięki znakomitemu Haliburtonowi, to Pacers wygrali. Drużyna z Indiany zapewniła sobie udział w kolejnym etapie wewnętrznego turnieju. Do wyłonienia zwycięzcy w meczu 76ers z Cavs potrzebna była dogrywka, a Kevin Durant poprowadził Suns do ósmego zwycięstwa w tym sezonie.
Zapraszamy na nowy podcast PROBASKET LIVE – czwartek 23 listopada godz. 21:00.
ORLANDO MAGIC – TORONTO RAPTORS 126:107
- Zawodnicy Magic chcieli podtrzymać zwycięską formę, gdy ostatnie trzy spotkania kończyły się ich zwycięstwem. Teraz wracając na własną halę Amway Center z własnymi kibicami bardzo szybko zdominowali swojego rywala z Toronto. Jedynie początkiem pierwszej kwarty wynik trzymał się blisko remisu, lecz potem Magic sprawnie zbudowali sobie przewagę, jeszcze 7 punktów w pierwszej kwarcie. Następne odsłony to była jedynie kontrola wyniku oraz skrupulatne powiększanie różnicy punktowej na korzyść gospodarzy. Dzisiejszym zwycięstwem utwierdzili kibiców w przekonaniu, że w tym sezonie mogą trochę zawojować, a aktualnie z bilansem 9 zwycięstw oraz 5 porażek plasują się na 5. miejscu Konferencji wschodniej. Raptors po dzisiejszej porażce mają sześć wygranych, a osiem przegranych.
- Orlando Magic bardzo dobrze spisywało się dziś w obronie, skutecznie przeszkadzając swojemu rywalowi. Świadczy o tym między innymi 26 strat Raptors, które gospodarze skrzętnie wykorzystywali – Obrona to rzecz, która mam nadzieje będzie towarzyszyć nam w każdym meczu. Dopóki obrona jest, czujemy, że będziemy w stanie wygrywać, a przede wszystkim rywalizować w każdym meczu – przyznał Banchero. Paolo był dziś najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny, gdyż zdobył 25 punktów, do czego dołożył 5 zbiórek. 18 punktów zdobył Jalen Suggs, skutecznie wchodząc pod kosz. Z 17 oczkami zakończył to spotkanie natomiast Franz Wagner.
- Po stronie Raptors dziś zdecydowanie zabrakło skuteczności w obronie, a rzutowo spisywali się całkiem przyzwoicie (14 trójek przy 50% skuteczności). Najlepszym zawodnikiem po stronie gości był niewątpliwie Dennis Schroder, ponieważ zdobył 25 punktów. Jakob Poeltl zakończył z double-double (10 punktów i 10 zbiórek). Pascal Siakam był w stanie dziś dać drużynie 16 oczek.
ATLANTA HAWKS – INDIANA PACERS 152:157
- Zarówno Indiana Pacers, jak i Atlanta Hawks przystępowali do tego spotkania z całkiem dobrą dyspozycją w tym sezonie. Jednak gospodarze chcieli w Atlancie odkuć się po dwóch porażkach z rzędu. Dziś kibice mogli obejrzeć festiwal punktowy, ponieważ takie wyniki często się nie zdarzają. Było to jednak trzecie zwycięstwo Pacers w In-season Tournament, dzięki czemu zapewnili sobie awans do kolejnego etapu tych wewnątrz sezonowych rozgrywek.
- W pierwszych dwóch kwartach zdecydowanie lepiej pokazywali się gospodarze, szczególnie za sprawą Bogdana Bogdanovicia, który w samej pierwszej połowie rzucał na poziomie 80% (22 punkty). Taka postawa pozwoliła zbudować do przerwy 13 punktów przewagi. Po przerwie widać było ogromną chęć powrotu ze strony Pacers, co w końcu im się udało pod koniec trzeciej kwarty. Wówczas tablica wyników pokazywała 114:119, takimi wynikami nieraz kończą się spotkania. Czwarta kwarta to już świetna forma gości, lecz na chwilę do końca mieliśmy prowadzenie 150:149 na korzyść Hawks. Jednak rzut zza łuku Buddy’ego Hielda na 50 sekund do końca przesądził o zwycięstwie Pacers.
- Bogdanović nie utrzymał aż tak dobrej formy do końca spotkania i zakończył mecz z dorobkiem 26 punktów. Zdecydowanym liderem na przestrzeni całego meczu był Trae Young, rzucił aż 38 punktów przy skuteczności 76,5%. 28 oczek dołożył również skuteczny dziś Dejounte Murray.
- Po stronie Pacers prym wiódł niezawodny Tyrese Haliburton, który zanotował świetny mecz, zdobywając 37 punktów oraz notując przy tym aż 16 asyst. Z jego podań korzystał m.in. Buddy Hield, dzięki czemu był w stanie dołożyć dziś 24 punkty. W dodatku Buddy oddał dziś 6 rzutów zza łuku, wszystkie trafił. 21 oczek był w stanie dorzucić dziś Obi Toppin.
PHILADELPHIA 76ERS – CLEVELAND CAVALIERS 119:122
- Jeden z najciekawszych pojedynków tej nocy miał miejsce w Philadelphii. Na charakterystycznym czerwonym parkiecie podopieczni Nicka Nurse’a podejmowali dziś rozpędzonych ostatnio Cleveland Cavaliers. Dziś goście przystępowali do gry bez m.in.: Donovana Mitchella, czy Carisa LeVerta. Nie było to jednak dla nich problem, aby pokonać 76ers na własnym terenie. O tym kto dziś wygra, musiały zadecydować dogrywki, do których to właśnie Cavs doprowadzali.
- Pierwsza połowa tego spotkania to świetna dyspozycja przyjezdnych oraz zbudowanie przewagi na poziomie 12 punktów do przerwy. Jednak doświadczenie i forma 76ers nakazywały oczekiwać, że do końca będą tutaj emocje. Tak też się stało, w połowie czwartej kwarty zapanował remis 101:101, by później to gospodarze przejęli inicjatywę. Mogli zamknąć ten mecz w podstawowym czasie, lecz rzuty wolne wykorzystał świetny dziś Garland. W dogrywce mieliśmy podobny obraz, co w czwartej odsłonie, ostatnie rzuty wolne decydowały o zwycięstwie, a wykonywał je właśnie Garland. 76ers mieli jeszcze okazje i posiadanie, lecz końcowo tego nie wykorzystali.
- Dziś Cavs zdecydowanie zdominowali swojego rywala pod koszem, ponieważ mieli więcej zbiórek (61:53), ale również więcej punktów z pomalowanego (68:52). Na parkiecie dowodził bez wątpienia Darius Garland, który zdobył dziś 32 punkty, do czego dołożył 8 asyst. Double-double zanotował Jarett Allen i zanotował 26 punktów oraz 13 zbiórek. Dobrze pokazał się dziś również Max Strus, rzucając 5 trójek.
- Phliadelphia 76ers opierała dziś swoją grę na dwóch filarach, a więc na barkach Embiida oraz Maxeya. Joel zakończył to spotkanie z dorobkiem 32 punktów, a Maxey z 30. Starał im się pomagać Tobias Harris, dokładając od siebie 23 punkty. W porównaniu do Cavs, gdzie dziś dwucyfrową zdobycz miało sześciu zawodników, tutaj tylko czterech zdołało taki wynik uzyskać.
PHOENIX SUNS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 120:107
- Dziś to był wyjątkowy mecz dla Kevina Duranta, który rozegrał swój 1000. mecz w sezonie regularnym. Co więcej, dzięki swojemu świetnemu występowi przeskoczył w tabeli wszech czasów (punktów w RS) Hayesa i znajduje się teraz tuż za top 10, na 11. pozycji. Footprint Center czekała dziś na emocje, lecz też na powrót DeAndre Aytona na halę Suns. Jedynka draftu z 2018 roku nie została przywitana zbyt entuzjastycznie. Ekipa Phoenix, która wygrała trzy ostanie mecze z rzędu była mocnym faworytem w starciu z jedna z najsłabszych drużyn w tym sezonie – Portland Trail Blazers.
- Tak naprawdę to był mecz bez większej historii, ponieważ Suns szybko zbudowali sobie przewagę. Blazers co prawda zbliżyli się mocno w drugiej kwarcie, lecz to była woda na młyn dla gospodarzy, którzy potem ze zdwojoną siłą odskoczyli. Wypracowanej różnicy punktowej nie oddali do samego końca.
- Dziś Suns mieli dostępnych swoich dwóch liderów, dlatego też oni najwięcej punktowali. Wspomniany wyżej Durant, zakończył mecz z 31 punktami na koncie, natomiast Devin Booker dołożył 28 oczek. Podwójną zdobyczą pochwalić się może Jusuf Nurkić (18 punktów i 12 zbiórek). Po stronie Blazers wymienimy jedynie Jeremiego Granta, który zdobył 26 punktów. Wygwizdany dziś Ayton był w stanie rzucić 18 punktów. Dla drużyny Portland była to już ósma przegrana z rzędu, a jedenasta w tym sezonie.
LOS ANGELES LAKERS – UTAH JAZZ
- Dziś na własnym parkiecie, kibice Lakers byli świadkami tego, jak LeBron James wykonuje rzut za trzy punkty w pierwszej kwarcie, który pozwolił przebić barierę 39 000 punktów w historii jego występów. Jest jedynym graczem, który był w stanie w sezonie regularnym przebić tę granicę. Przepis na długowieczność w formie fizycznej, ale także w formie na parkiecie to znak rozpoznawczy LBJ-a, dlatego dziś mógł cieszyć się z tego osiągnięcia. O ile barierę 38 tysięcy punktów przekroczyło dwóch graczy, tak aktualnie LeBron jest jedynym zawodnikiem w historii z takim wyczynem, co najprawdopodobniej się szybko nie zmieni.
- Mecz sam w sobie był raczej jednostronny, ponieważ Los Angeles Lakers bardzo szybko wyszli na prowadzenie, czego nie oddali do samego końca. Jedynie skrupulatnie powiększali różnicę na przestrzeni wszystkich kwart. Ostatecznie wyniosła ona 32 punkty, a Lakers zapisali na swoje konto czwarte zwycięstwo w In-season Tournament i są jak na razie jedyną ekipą z czterema zwycięstwami, bez porażki. Z nieco mniej pozytywnych informacji należy wymienić uraz Cama Reddisha, który rozegrał dziś tylko 5 minut, zanim opuścił parkiet z bólem w pachwinie.
- W ekipie Utah Jazz powalczyć próbował John Collins pod koszem, lecz zdobył jedynie 15 punktów. Wstrzelić nie mógł się dziś Lauri Markkanen i zakończył całe spotkanie z 10 oczkami. Będący na parkiecie jedynie 17 minut Omer Yurtseven rzucił 18 punktów, co było najlepszym wynikiem w jego drużynie. Po stronie Los Angeles Lakers prym wiódł dziś Anthony Davis, 26 punktów oraz 16 zbiórek. Skutecznie pomagał mu D’Angelo Russell, który zdobył 20 oczek. Wspomniany wcześniej LeBron James zagrał dziś 24 minuty, podczas których zanotował 17 punktów oraz 9 asyst.