W nocy z poniedziałku na wtorek Jayson Tatum popisał się fantastycznym występem przeciwko Charlotte Hornets, który zwieńczył double-double w postaci 45 punktów i 13 zbiórek. W kluczowym, rozstrzygającym o losach spotkania momencie, skrzydłowy Boston Celtics nie zdołał uratować jednak swojego zespołu.
Nie ma wątpliwości, że Jayson Tatum to obecnie jeden z najlepszych zawodników w NBA. Minionej nocy w meczu przeciwko Charlotte Hornets skrzydłowy popisał się podwójną zdobyczą w postaci 45 punktów i 13 zbiórek, do czego dołożył również sześć asyst i dwa bloki.
Dla zawodnika Boston Celtics był to już siódmy w tym sezonie mecz ze zdobyczą co najmniej 30 punktów. W 14 spotkaniach, które zdążył rozegrać, notował on średnio 28,2 punktu, 9 zbiórek, 4,1 asysty oraz 1,1 przechwytu, trafiając średnio 50,7% wszystkich rzutów z gry, w tym 38,4% zza łuku.
Tatum trafia również 79,7% wszystkich rzutów osobistych, co na ten moment jest najgorszym wynikiem w jego karierze. To właśnie braki pod tym względem – jako jeden z kilku elementów – zadecydowały o porażce Celtów z Szerszeniami.
Pod koniec dogrywki przy zaledwie pięciu sekundach na zegarze i wyniku 116:119 dla Hornets, Tatum stanął na linii rzutów wolnych, gdzie miał wykonać trzy osobiste. Pierwsze dwa z nich wyegzekwował perfekcyjnie, jednak zawiódł przy trzeciej próbie. To sprawiło, że chwile później Celtowie musieli celowo faulować. Nie zawiódł Gordon Hayward, który dwoma trafieniami z linii przypieczętował zwycięstwo Charlotte.
Co ciekawe, był to dopiero drugi osobisty, który tej nocy spudłował Tatum (8/10). Internauci szybko zaczęli wypominać wypowiedź 25-latka, który w jednym z programów przyznał, że rozgrywane w Charlotte mecze nie należą do najpopularniejszych i poza zgromadzonymi na hali widzami nikt takich spotkań nie ogląda.
Zawodnik podkreślał również brak konieczności gry na najwyższym poziomie, kiedy mecz rozgrywany jest w poniedziałkowy wieczór i nie cieszy się największą popularnością. Po zakończeniu pojedynku Tatumowi odpowiedział P.J. Washington, który schodząc do szatni wykrzyczał „nie najgorzej jak na poniedziałkowy wieczór na League Passie!”.
Wczorajszy pojedynek Hornets – Celtics należał jednak do najciekawszych meczów wieczoru, a dla Bostonu była to dopiero trzecia porażka w bieżących rozgrywkach. Ekipa z Massachusetts wciąż utrzymuje jednak pierwsze miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej (11-3).
Wczorajsza konfrontacja była pierwszym z trzech pojedynków, jakie czekają w tym roku Boston Celtics i Charlotte Hornets. Na kolejne spotkanie musimy zaczekać jednak aż do kwietnia przyszłego roku.