Kolejny dzień rozgrywek przyniósł kilka ciekawych rozwiązań. Charlotte Hornets po dogrywce przełamali świetną serię Celtics, a 45 punktów Tatuma nie wystarczyło na odwrócenie losów spotkania. Giannis był w starciu z Washington Wizards niemal bezbłędny, trafiając 20 z 23 rzutów. Sporo działo się w meczu Nuggets, ponieważ Jokić oraz trener Malone zostali wyrzuceni z parkietu. Los Angeles Clippers na dobre wracają na zwycięską ścieżkę, a dziś udzielili kolejnej lekcji San Antonio Spurs. W ostatnim meczu tej nocy świetny Curry z 32 punktami zapewnił zwycięstwo nad Houston Rockets.


CHARLOTTE HORNETS – BOSTON CELTICS 121:118

Statystyki

  • W tym spotkaniu faworyt mógł być tylko jeden, ponieważ Celtics wygrali ostatnie sześć spotkań z rzędu oraz wcześniej przegrali tylko dwa razy w tym sezonie. Z drugiej strony Charlotte, które notowało przed tym spotkanie serię czterech kolejnych porażek. Ku zaskoczeniu Hornets zdołali przerwać kontynuację Celtów. Sam początek wskazywał, że możemy oglądać tutaj kolejną wygraną drużyny z Bostonu, ponieważ już początkiem drugiej kwarty prowadzenie wynosiło 18 punktów.
  • Nie zraziło to jednak LaMelo Balla oraz jego drużyny, ponieważ skutecznie jeszcze w tej samej kwarcie zmniejszyli nieco stratę. Na pewno w pierwszych dwóch kwartach grę Celtów prowadził Jayson Tatum, który już w pierwszej połowie zdobył aż 31 punktów. Skutecznie pomagał mu również Payton Pritchard. Natomiast kwarta numer trzy to była już pogoń za wynikiem Hornets, co najważniejsze udana. Skutecznie zmniejszyli dystans do kilku oczek, by w ostatniej odsłonie zaatakować. Punkty na wagę dogrywki na 10 sekund przed końcem trafił LaMelo Ball, było 108:108.
  • Dogrywka była jeszcze bardziej wyrównana, lecz to Hornets wyszli z niej zwycięsko. Na 6.6 sekund do końca za trzy trafił wracający do gry Bridges, co bez wątpienia zadecydowało o mecz. Co prawda Pritchard miał jeszcze rzut na zwycięstwo, lecz nieskuteczny. Oczywiście liderem Hornets był Ball, który mecz zakończył z dorobkiem 36 punktów, do czego dołożył 8 asyst. 20 oczek zanotował dziś Gordon Hayward, a 18 punktów oraz 16 zbiórek Mark Williams.
  • W szeregach Boston Celtics świetnie radził sobie Jayson Tatum, który po ostatniej syrenie miał na koncie 45 punktów. Brakowało dziś Jaylena Browna, ponieważ zdobył on jedynie 13 punktów, na nieco ponad 29% skuteczności. 21 oczek, w tym pięć trafionych trójek, dołożył Payton Pritchard.

DETROIT PISTONS – DENVER NUGGETS 103:107

Statystyki

  • Spotkanie, które powinno przejść bez historii, ponieważ Pistons nie wygrali meczu od 31 października, notując same porażki. Naprzeciw nich stawali przecież mistrzowie NBA. Być może byłaby to kolejna łatwa wygrana Nuggets, gdyby nie dwa wykluczenia. W pierwszej kwarcie temperatury nie wytrzymał trener Mike Malone, za co musiał opuścić parkiet. Nieco później również lider zespołu Nikola Jokić za nadmierną reakcję w kierunku sędziego zszedł do szatni. Przez to spotkanie stało się dużo bardziej wyrównane. Jeszcze w pierwszej połowie Pistons nieco tracili, lecz niedługo potem doskoczyli, a nawet byli w stanie wyjść na prowadzenie. Jednak końcówka tego meczu należała do Nuggets, ale również Reggiego Jacksona, który przejął dowodzenie.
  • Kolejny dobry mecz zanotował Cade Cunningham, kończąc z dorobkiem 27 punktów oraz 9 asyst na koncie. Jedynie Marvin Bagley III był w stanie pomagać swojemu liderowi (18 punktów). Po stronie Nuggets pod nieobecność Jokera na parkiecie punkty nieco się rozłożyły. 21 zdobył Reggie Jackson, a tylko jedno oczko mniej Kentavious Caldwell-Pope. Michael Porter Jr. zakończył mecz z double-double (14 punktów oraz 11 zbiórek).
  • Była to już 12 z rzędu porażka Detroit Pistons, a 13 w całym sezonie. Końcem października wygrali swój ostatni mecz, a teraz nie widać zbyt dużej szansy na szybkie przełamanie. Drużyna z Denver natomiast odkuła się po porażce z Cavaliers, notując 10 zwycięstwo w tym sezonie.

WASHINGTON WIZARDS – MILWAUKEE BUCKS 129:142

Statystyki

  • Wizards podobnie jak wyżej wspomniane Detroit Pistons nie grają w tym sezonie zbyt dobrze. Wygrali jedynie dwa spotkania, a włącznie z porażką przeciwko Bucks zanotowali 6 przegranych z rzędu. Dziś jednak nie byli w stanie przeciwstawić się sile ekipie z Milwaukee. Początek spotkania w wykonaniu gospodarzy był naprawdę przyzwoity, lecz po kilku minutach szybko obraz się zmienił. Prowadzenie drużyny Giannisa oraz Lillarda miało miejsce praktycznie przez cały mecz. Wizards byli w stanie jeszcze postraszyć w końcówce trzeciej kwarty, lecz to na niewiele się zdało. Ostatnia kwarta 38:27 dla Bucks potwierdziła ich rosnącą formę. Było to ich bowiem piąte zwycięstwo z rzędu.
  • Dziś niemalże bezbłędny był Giannis Antetokounmpo, który zdobył aż 42 punkty. Najważniejsze w tym przypadku jest to, że trafił aż 20 na 23 oddane rzuty, co stanowi 87% skuteczności z gry. Zdecydowanie mniej celności miał Damian Lillard (35%) i zakończył mecz z 22 punktami na koncie. 17 oczek i 8 zbiórek dołożył Bobby Portis.
  • Po stronie Wizards najwięcej punktów, 30, zdobył Jordan Poole, lecz trafiał na poziomie nieco ponad 40%. Do tego dołożył tylko po jednej asyście oraz zbiórce. 22 punkty oraz 13 asyst zanotował natomiast Kyle Kuzma, a Tyus Jones dołożył 18.

CHICAGO BULLS – MIAMI HEAT 100:118

Statystyki

  • Dosłownie dwa dni temu Chicago Bulls dokonywali wielkiego powrotu i wielkiego zwycięstwa nad Miami Heat, lecz tym razem nie było tutaj mowy o takiej opcji. Miami ewidentnie wyciągnęli wnioski i widać to było w trakcie tego spotkania. Potwierdzili również swoją świetną formę po nieco słabszym początku sezonu, ponieważ dziś wygrali swoje ósme, z dziewięciu ostatnich spotkań – Wszyscy byliśmy bardzo rozczarowani tym, jak zakończyła się czwarta kwarta ostatniego spotkania. Uważaliśmy, że przez dużą część gry mieliśmy kontrolę, a ostatecznie przegraliśmy ten mecz. To potrafi nauczyć pokory – powiedział po meczu Spoelstra.
  • Od początku to drużyna Erika kontrolowała przebieg spotkania, co najbardziej dało się we znaki w ostatniej kwarcie. Warto zaznaczyć, że dziś Heat bardzo dobrze prezentowali się jako zespół, ponieważ ciężko wymienić tutaj jednego lidera. 23 punkty zdobył Bam Adebayo, który oczywiście skompletował double-double, dokładając 11 zbiórek. W świetnej formie rzutowej był Duncan Robinson, ponieważ trafił 6 trójek, na skuteczności 67%. Jimmy Butler zakończył to spotkanie z dorobkiem 16 punktów.
  • Po stronie Bulls najwięcej rzucił Coby White, 20 punktów. Zdecydowanie brakowało dziś Zacha LaVine’a, który skończył mecz z 13 punktami. Z taką samą liczbą z parkietu schodził Alex Caruso. DeMar DeRozan rzucił niewiele więcej, ponieważ 15 oczek. To czwarta porażka w pięciu ostatnich spotkaniach Chicago Bulls.

MINNESOTA TIMBERWOLVES – NEW YORK KNICKS 117:100

Statystyki

  • Timberwolves wcale nie myślą się zatrzymywać, przynajmniej tak pokazują na parkiecie. W ostatnich dziesięciu spotkaniach wygrali bowiem aż dziewięć z nich. W dodatku razem z Denver Nuggets oraz Celtics, pozostają niepokonani na własnej hali, co staje się ich ogromnym atutem. Tak naprawdę musimy sobie przyznać, że Timberwolves od samego początku narzucili swój rytm. Jedynie w przez pierwsze dwie kwarty Knicks byli w stanie odpowiadać, lecz druga połowa to już zdecydowana przewaga gospodarzy – Myślę, że wszyscy w szatni zgrają się i rozumieją, że chcemy osiągnąć coś wyjątkowego i mieć udany sezon. Ale myślę też, że wszyscy z nas rozumieją, co jest potrzebne, aby taki sezon mieć – powiedział po meczu Towns.
  • Liderem na parkiecie znów mył Anthony Edwards, który zakończył mecz z dorobkiem 23 punktów oraz 10 zbiórek. Dołożył do tego także pięć asyst. Wspomniany wyżej Karl-Anthony Towns zanotował 20 punktów. Rudy Gobert trafił dziś wszystkie oddane rzuty (7/7), dzięki czemu zapisał na swoim koncie 16 oczek.
  • Po stronie New York Knicks zdecydowanie brakowało skuteczności, ponieważ cała drużyna trafiała na poziomie niecałych 35%. Najlepiej w swojej drużynie pokazywał się Jalen Brunson (25 punktów). Double-double zanotował Julius Randle, 21 punktów oraz 14 zbiórek, lecz na słabej skuteczności z gry (38%). Po trzech zwycięstwach z rzędu Knicks nie byli przeciwstawić się Timberwolves.

NEW ORLEANS PELICANS – SACRAMENTO KINGS 129:93

Statystyki

  • Zdecydowana dominacja ze strony New Orleans Pelicans zakończyła się zwycięstwem aż 36 punktami różnicy. Pelicans prezentowali się w tym sezonie dość solidnie, ponieważ przed tym spotkanie 6 razy wygrywali, a 7 przegrywali. Jednak dziś ich dyspozycja wystrzeliła, szczególnie na własnej hali, przy własnych kibicach. Pokonali zdecydowanie lepiej radzących sobie Kings, notując trzecią wygraną w czterech ostatnich spotkaniach – To było spojrzenie na to, kim możemy być. Zion i B.I. (Ingram) są zdolni do robienia tego, noc po nocy. Dobrze jest widzieć, jak nadal rosną i grają dla siebie nawzajem – powiedział trener Pelicans.
  • Sam mecz był wyrównany jedynie do połowy drugiej kwarty, ponieważ potem na wyższy poziom wskoczyła ekipa z Nowego Orleanu. Szczególnie dobrze spisywał się dziś Brandon Ingram, który zakończył mecz z 31 punktami, a w dodatku trafił 5 trójek (5/5). Zion Williamson również spisywał się bardzo dobrze, ponieważ zanotował 26 punktów. Jonas Valanciunas do 10 punktów dołożył 13 zbiórek oraz 7 asyst.
  • Po stronie Kings brakowało dziś celności. De’Aaron Fox trafił dziś jedynie 5 z 18 oddanych rzutów i zakończył to spotkanie z 14 oczkami na koncie. Tylko dwa więcej zdobył Harrison Barnes, lecz na znacznie lepszej skuteczności. Double-double dorzucił Domantas Sabonis (10 punktów oraz 10 zbiórek).

SAN ANTONIO SPURS – LOS ANGELES CLIPPERS 99:124

Statystyki

  • To już drugie starcie tych zespołów w tym sezonie i po raz kolejny San Antonio Spurs otrzymali srogą lekcję, tym razem na własnym parkiecie. Odczuli wracających do dyspozycji Clippers, po tym jak do zespołu dołączył James Harden. Na pewno publiczność odczuł również Kawhi Leonard, ponieważ kibice nie omieszkali nadmiernie przeszkadzać mu podczas jego posiadania – To konkurencyjna publiczność. Chcą wygrać każdy mecz. Jak tylko wchodzę na boisko, będą gwizdy, ale spacerując po mieście czy chodząc do restauracji, okazują mi miłość – przyznał po meczu Kawhi. San Antonio Spurs zanotowali już dziewiątą porażkę z rzędu w tym sezonie.
  • Spotkanie było wyrównane jedynie na początku. Mimo kilku zrywów ze strony Spurs było to jedynie zmniejszanie strat, ponieważ Clippers byli dziś świetnie przygotowani do tego pojedynku. Po stronie gospodarzy najlepiej spisywał się Keldon Johnson, który zdobył w końcowym rozrachunku 22 punkty (trafił tylko 2/8 trójek). Victor Wembanyama nie mógł się dziś wstrzelić, ponieważ 33% z gry pozwoliło mu zdobyć tylko 9 punktów. Jeremy Sochan natomiast do 8 punktów dołożył 8 zbiórek oraz jedną asystę.
  • Po stronie Clippers punktowo na parkiecie dowodził Paule George, ponieważ uzbierał 28 oczek. Kawhi Leonard na nieco słabszej skuteczności zdobył 21. Na pewno warto podkreślić bardzo dobry występ Daniela Theisa, który rozgrywał drugie spotkanie w barwach Clippers. Zdołał dziś zdobyć 19 punktów oraz 7 zbiórek. 13 punktów oraz 10 asyst zanotował dziś natomiast James Harden, który stwierdził po meczu, że z czasem ta drużyna zgra się jeszcze bardziej. Co ciekawe było to 6 zwycięstwo z rzędu Clippers nad Spurs.

GOLDEN STATE WARRIORS – HOUSTON ROCKETS 121:116

Statystyki

  • Houston Rockets chcieli przełamać swoją wyjazdową niemoc. Spisują się całkiem solidnie w tym sezonie, lecz po dzisiejszej porażce z GSW mają bilans 5 porażek i ani jednego zwycięstwa w meczach wyjazdowych. Spotkanie rozpoczęło się całkiem ciekawie, od walki punkt za punkt. Jednak taki obraz gry utrzymywał się jedynie do końcówki drugiej kwarty. Już wtedy Curry i spółka odskoczyli na bezpieczną przewagę. Trzecia kwarta to było podtrzymanie tego prowadzenia przez gospodarzy. Ostatnia odsłona również zaczęła się dobrze dla Golden State Warrriors, lecz Rockets zdecydowanie zaczęli wracać w ostatnich minutach. Udało im się zbliżyć na pięć oczek, lecz tak pozostało już do ostatniej syreny.
  • Stephen Curry poprowadził po raz kolejny w tym sezonie swoją drużynę do zwycięstwa, zdobywając 32 punkty, trafiając przy tym 5 trójek. Zdecydowanie lepiej zaprezentował się dziś Klay Thompson, który od początku sezonu szuka swojej formy. Dziś zdobył 20 punktów, rzucając 5 trójek. Chris Paul zakończył z double-double (15 punktów oraz 12 asyst). Swoje minuty otrzymał również Brandin Podziemski. Oddał dwa rzuty, dwa zza łuku i jeden wykorzystał. Dołożył do tego tez 5 zbiórek i 3 asysty.
  • Po stronie Rockets bez wątpienia pod koszem dominował Alperen Sengun, który do 30 punktów dołożył dziś 13 zbiórek. Pozostając przy temacie podwójnych zdobyczy, Fred VanVleet do 10 punktów dorzucił dziś aż 14 asyst. Dobrze spisywali się dziś również Jabari Smith Jr (17 punktów) oraz Dilon Brooks (16 punktów).

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    17 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments