Zgodnie z przypuszczeniami, słowa Rudy’ego Gaya o tym, że komunikacja wewnątrz Sacramento Kings mocno kuleje, okazały się punktem zapalnym, który rozbudził dyskusję na temat tego, co dzieje się wewnątrz drużyny ze stolicy Kalifornii. Vlade Divać próbował uspokoić nastroje.
Jeden z liderów Sacramento Kings – Rudy Gay w ostatnim wywiadzie przyznał, że nie do końca wie, co ma myśleć o kierunku, w jakim rozwija się zespół. Dodał także, że martwi go sposób, w jaki zarząd radzi sobie z pogłoskami. Zawodnik miał na myśli brak komunikacji z zawodnikami, którzy mogą odczuwać niepewność, co do swojej roli w zespole. W obronie Kings stanął generalny menadżer drużyny i były gracz – Vlade Divać.
W rozmowie z mediami Divać przyznał na samym początku, że nie słyszał komentarzy Rudy’ego. Dziennikarze czując się w obowiązku przedstawili mu całą wypowiedź, na co GM zareagował: Przecież ma mój numer. Po słowach zawodnika, iż komunikacji brakuje przede wszystkim od strony drużyny, taka reakcja Divaca mogła wprawić wiele osób w zakłopotanie. – Jeśli coś się będzie działo, to do niego zadzwonię. Skoro nie dzwonie, to znaczy, że nic się nie dzieje – dodał, całkowicie pomijając kwestię rodzących się plotek.
Menadżer Kings rozmawiał z Gayem na temat ewentualnego transferu zawodnika w przeszłości. Najwyraźniej nie ma ani mu, ani mediom niczego nowego do zakomunikowania. Problem w tym, że w ostatnim czasie pojawiło się wiele informacji o tym, że gracz domaga się transferu (czemu Gay zaprzeczył), a także o rzekomych staraniach Kings w znalezieniu partnera do negocjacji. – Grałem w NBA przez 16/17 lat i nikt do mnie nie dzwonił codziennie z wyjaśnieniem mojej sytuacji – przyznał Divac.
Po raz kolejny możemy jednak odnieść wrażenie, że GM nie do końca rozumie o co chodzi w pretensjach zawodnika. Rudy nie prosi o regularne raporty na temat swojej sytuacji. Po prostu wydaje się być zaniepokojony ostatnimi pogłoskami, które stawiają go w samym centrum. Na koniec Divac dodał. – Jestem zadowolony z obecnej sytuacji w drużynie, ale zawsze staramy się szukać rozwiązań, które nam pomogą – skończył, ani trochę nie uspakajając Gaya.
fot. creative commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET