W nocy z czwartku na piątek w NBA rozegrano cztery spotkania, na parkietach nie zabrakło emocji, a kibice mieli przyjemność obejrzeć błysk geniuszu Victora Wembanyamy. Warto wspomnieć, że dobre spotkanie rozegrał także jedyny Polak w NBA Jeremy Sochan.
Philadelphia 76ers – Toronto Raptors 114:99
- Joel Embiid rozegrał bardzo dobre spotkanie, zdobył 28 punktów, 13 zbiórek i 7 asyst, a 76ers wygrali swoje pierwsze spotkanie od czasu wymiany Jamesa Hardena 114:99. Center trafił 8 z 22 rzutów z gry oraz 12 z 13 rzutów osobistych.
- Najwięcej punktów dla Toronto Raptors zdobył Scottie Barnes, który zakończył ostatecznie to spotkanie z 24 punktami, 8 zbiórkami i 8 asystami, jednak brakowało mu wsparcia ze strony kolegów.
- Kelly Oubre Jr. wyszedł w wyjściowej piątce Philadelphia 76ers, po tym, jak organizację opuścił PJ Tucker. Fakt ten spowodował jednak, że obecnie ławka rezerwowych straciła głębię i wydaje się o wiele za krótka. Skrzydłowy rozegrał, bardzo dobry meczy i potwierdził, że to miejsce jak najbardziej mu się należy. Ostatecznie zapisał on na swoim koncie 23 punkty, tyle samo zdobył jeszcze Tobias Harris.
- Dla Toronto Raptors była to już druga porażka w tym sezonie przeciwko Philadelphia 76ers. Zespół z Kanady jak na razie nie może uznać startu sezonu za udany, zdołali oni wygrać zaledwie dwa mecze i nadal szukają rozwiązań w taktyce, aby poprawić swój bilans spotkań.
- Nick Nurse zapowiedział po spotkaniu, że nowi gracze będą musieli dodatkowo pracować na treningach, zanim otrzymają większą ilość minut w meczu. – Przez kilka dni będą pojawiać się dodatkowo na salach, to będzie czas na trening, co pozwoli im lepiej dopasować się do naszej taktyki, gdy otrzymają już więcej minut – oznajmił szkoleniowiec 76ers.
New Orleans Pelicans – Detroit Pistons 125:116
- CJ McCollum zdobył 33 punkty, a grający w osłabieniu Pelicans pokonali Detroit Pistons 125:116. Dla obu drużyn był to mecz dzień po dniu.
- W drugiej kwarcie Pelicans prowadzili już 70:45, jednak Pistons z czasem zdołali zniwelować tak dużą przewagę rywali. W końcówce Tłoki nie miały już jednak sił i nie udało im się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.
- W barwach zespołu z Nowego Orleanu zabrakło Zion Williamsona oraz Brandona Ingrama. Pierwszy z wymienionych graczy otrzymał dzień wolnego, gdyż nie jest jeszcze gotowy na granie dzień po dniu, drugi zaś boryka się z małym urazem i niedługo powinien powrócić na parkiet.
- W drużynie Pelicans aż 4 graczy zdobyło 20 lub więcej punktów poza wspomnianym McCollumem zdołali tego dokonać Matt Ryan 20 punktów, Herbert Jones 21 punktów oraz Jonas Valanciunas 23 punkty, 13 zbiórek i 5 asyst.
- W szeregach Detroit Pistons najlepiej spisał się Cade Cunningham, który zdobył 22 punkty, 2 zbiórki i 11 asyst. Młody rozgrywający trafił 8 z 22 rzutów z gry i 2 z 7 zza linii trzech punktów, do tego zanotował aż 6 strat.
Utah Jazz – Orlando Magic 113:115
- Paolo Banchero zdobył 30 punktów i na 14 sekund przed końcem trafił ważny rzut, który zdecydował o wygranej Orlando Magic z Utah Jazz 115:113. Podkoszowy zespołu z Florydy do swojej zdobyczy punktowej dołożył jeszcze 9 zbiórek i 5 asyst. Otrzymał on także duże wsparcie ze strony Franza Wagnera, który zdobył 21 punktów, 4 zbiórki, 5 asyst oraz Cole Anthonyego 18 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst.
- Orlando Magic meczem z Jazz zakończyli drugim zwycięstwem swoją serię czterech wyjazdowych spotkań.
- Lauri Markanen zdobył 22 punkty, 7 zbiórek, 1 asystę i był najlepiej punktującym graczem w szeregach Utah Jazz. Wspierać starał się go Jordan Clarkson, który miał o jedno oczko mniej. Doświadczony graczy miał, jednak duże problemy ze skutecznością i trafił zaledwie 5 z 20 oddanych rzutów z gry.
- Na 19,2 sekundy przed końcem Markanen trafił rzut za trzy, który dał Jazz po raz pierwszy prowadzenie w drugiej połowie spotkania. Nie wystarczyło to jednak, gdyż szalę zwycięstwa na korzyść Magic przechylił Paolo Banchero.
Phoenix Suns – San Antonio Spurs 121:132
- Debiutant Victor Wembanyama zdobył 38 punktów, 10 zbiórek i 2 asysty i poprowadził San Antonio Spurs do zwycięstwa nad Phoenix Suns 132:121. Zespół z Teksasu w końcówce spotkania bardzo dobrze radził sobie z presją i nie dał przechylić szali zwycięstwa na korzyść Słońc.
- – Każdy mecz jest inny. To już nasze trzecie zwycięstwo. Za każdym razem próbujemy znaleźć sposób, w który możemy zranić przeciwnika. […] Suns mają tylu świetnych zawodników ofensywnych, że to [defensywa] była tym, na czym musieliśmy się skupić – komentował po meczu Wemby.
- Na 4 minuty i 21 sekund przed końcem Suns zdołali odrobić 27-punktową przewagę Spurs i wydawało się, że uda im się wyrwać wygraną w samej końcówce. Spurs odpowiedzieli, jednak bardzo szybko i zdobyli 12 punktów z rzędu, z czego aż 10 Wembanyama.
- Wembanyama stał się tej nocy szóstym zawodnikiem Spurs, który jako debiutant zdobył co najmniej 30 punktów w jednym meczu. Wcześniej sztuki tej dokonali Greg Anderson, Willie Anderson, David Robinson, Tim Duncan oraz Jeremy Sochan. 38 punktów Victora to trzeci najlepszy wynik dla debiutanta w trykocie Spurs. Tylko David Robinson (39 oraz 41) był w stanie zaliczyć lepszy rezultat. Wemby oraz „The Admiral” to również jedyni debiutanci Spurs, którzy na przełomie swoich pierwszych pięciu występów na parkietach NBA zdobyli ponad 100 punktów.
- Do gry po lekkim urazie powrócił Devin Booker, był bardzo blisko zanotowania triple-double, ostatecznie zapisał na swoim koncie 31 punktów, 9 zbiórek i 13 asyst. Dzielnie wspierał go nie kto inny jak Kevin Durant, który zakończył mecz z 28 punktami, 6 zbiórkami i 1 asystą.
- Jeremy Sochan spędził na parkiecie 26 minut i 24 sekundy. W tym czasie zdobył 14 punktów, 5 zbiórek, 9 asyst oraz 1 blok. Polak trafił 7 z 13 rzutów z gry i był ważnym elementem zwycięskiej układanki. Widać, że czuje się on coraz pewniej na pozycji rozgrywającego i można się spodziewać, że z meczu na mecz będzie grać coraz lepiej na tej pozycji.