Za Memphis Grizzlies nieciekawy początek sezonu. Po trzech rozegranych spotkaniach drużyna Taylora Jenkinsa ma na koncie trzy porażki, nie radząc sobie z krótką ławką, brakiem gabarytu i doświadczenia pod koszem. Na pomoc klubowi przyjść ma Bismack Biyombo, który wkrótce dołączy do drużyny.
– Wciąż pracujemy nad wieloma fragmentami. W tej chwili nie jest zbyt ciekawie, ale podoba mi się wysiłek, jaki moi chłopcy wkładają w grę – przyznał po sobotnim meczu z Washington Wizards trener Taylor Jenkins. Grizzlies wystąpili w tym spotkaniu, podobnie jak w dwóch poprzednich, bez rasowego podkoszowego, z pełniącymi funkcję nominalnej „piątki” skrzydłowymi Xavierem Tillmanem i Kennethem Loftonem Jr. Oprócz wykluczonego z gry na cały sezon z powodu operacji więzadła krzyżowego Stevena Adamsa kontuzje leczą nadal Santi Aldama i Brandon Clarke, którego data powrotu do gry po zerwaniu ścięgna Achillesa nadal nie jest znana.
Drużyna z Memphis postanowiła nie czekać, wyciągając z zawieszenia Ja Moranta co się da. Po 5 meczach odsiedzianych przez rozgrywającego na skutek nałożonej na niego w ubiegłym sezonie kary klub otrzyma możliwość skorzystania z wyjątku, dzięki któremu będzie mógł zakontraktować nowego zawodnika. Jak poinformował Shams Charania z The Athletic, zespół podjął już decyzję, że dołączy do nich mający zażegnać najbardziej palące problemy Bismack Biyombo.
Biyombo znany jest ze swojej solidności w obrębie pomalowanego, ale niekoniecznie z mobilności i nowoczesnego stylu gry. Podobnie, jak w poprzednich dwóch sezonach spędzonych w Phoenix, w Grizzlies podkoszowy otrzyma status zadaniowca, który spędzając na parkiecie 10-15 minut w ściśle określonych ramach taktycznych może dać drużynie wiele dobrego.
Przez 12 lat na parkietach NBA reprezentant Demokratycznej Republiki Konga notował średnio 5,1 punktu i 5,9 zbiórki na mecz.