Denver Nuggets rozpoczęli nowy sezon tak, jak skończyli poprzedni, czyli wygrywając. Zaraz po tym, gdy odebrali swoje mistrzowskie pierścienie, przystąpili do rywalizacji z Los Angeles Lakers i już w pierwszej kwarcie zbudowali dwucyfrowe prowadzenie. LeBron James w swojej pomeczowej wypowiedzi zareagował w sposób, który sugeruje, że mógł na parkiecie spędzić więcej minut.
Było jasne, że to będzie dla Los Angeles Lakers bardzo trudny początek sezonu regularnego. Już w pierwszym meczu mieli się zmierzyć z zespołem, który wyeliminował ich z gry w poprzednich play-offach. Zapowiedzi były poważne, ale Denver Nuggets bardzo szybko udało się wypracować prowadzenie, które utrzymali do ostatniej syreny. Na początku czwartej kwarty LAL udało się zejść do -3 po punktach LeBrona Jamesa, ale gospodarze odpowiedzieli serią, która przywróciła ich na 10-punktowe prowadzenie.
LBJ spędził na parkiecie 29 minut i w tym czasie zanotował na swoje konto 21 punktów (10/16 z gry), osiem zbiórek, pięć asyst oraz przechwyt. W samej końcówce, gdy było jasne, że Lakers mają małe szanse powodzenia, trener Darvin Ham odsunął swojego lidera od gry. – Oczywiście zawszę chcę być na parkiecie, zwłaszcza wtedy, kiedy mój zespół ma szansę na to, by wygrać mecz i czujesz, że jesteś w stanie pomóc – przyznał James. – Rozumiem jednak, że jestem pewien system, więc muszę się dostosować – dodał.
Ten komentarz zawodnika został odebrany jako bezpośrednia szpilka w trenera Hama, który najwyraźniej nie dał Jamesowi wystarczająco dużo szans na to, by swojej drużynie w kluczowych momentach pomóc. Kibice Lakers byli wściekli na koszykarzy za to, co zaprezentowali w pierwszą noc nowego sezonu. – Rozpoczynając w ten sposób na pewno nie zdobędziecie dla LeBrona piątego mistrzostwa – brzmiał jeden z komentarzy. Goście z LA mieli w tym starciu kilka dobrych momentów, ale znacznie więcej było tych gorszych.
Jednak w trakcie konferencji prasowej James przyznał, że już przed meczem rozmawiał z trenerem Hamem i ten potwierdził mu, że będzie grał w ograniczonym czasie. Sam mecz pokazał, że to najwyraźniej nie była najlepsza decyzja trenera Hama, gdyż dodatkowych kilka minut dla LBJ-a mogło odmienić spotkanie na korzyść jego zespołu. Gdy James był na parkiecie, Lakers zdobyli 7 punktów więcej od przeciwnika. Zespół miał problemy za każdym razem, gdy lider składu schodził na ławkę rezerwowych. Niewykluczone jednak, że w kolejnych meczach minuty zawodnika nadal pozostaną ograniczone, bowiem taki plan zakłada szkoleniowiec LAL.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET