Po transferze Damiana Lillarda do Milwaukee Bucks teraz cała uwaga ligi zwróciła się w kierunku Jrue Holidaya. Rozgrywający wylądował w Portland, ale Blazers chcą go jak najszybciej przehandlować. Zainteresowanie wykazuje wiele zespołów, a mówi się, że ruch po Holidaya wykonać mogą nawet Golden State Warriors.
Wielka wymiana Damiana Lillarda stała się w środę faktem. Dame wylądował w Milwaukee, a do Portland Trail Blazers trafił m.in. Jrue Holiday. Od początku jasne było jednak, że Blazers nie będą chcieli korzystać z usług Holidaya i zechcą „popchnąć” go dalej do innego zespołu oczywiście w zamian za odpowiednią cenę. W czwartek Adrian Wojnarowski zidentyfikował trzy zespoły, które włączą się do walki o 33-letniego rozgrywającego. Według dziennikarza ESPN chodzi o Boston Celtics, Philadelphia 76ers oraz Los Angeles Clippers.
Ciekawe informacje w tej sprawie dodał Brian Windhorst, według którego także Golden State Warriors mogą wziąć udział w tym wyścigu. Wymagałoby to jednak od nich wymiany Chrisa Paula, którego pozyskali ledwie kilka miesięcy temu, a który od tygodni zbiera dobre recenzje wśród najważniejszych osób w klubie za przygotowania do nowego sezonu.
– Curry nigdy nie miał takiego partnera na obwodzie jak Paul, ale z drugiej strony nie miał też obok nikogo o umiejętnościach Holidaya, a on jest pięć lat młodszy od Paula – stwierdził Windhorst. Jego zdaniem Wojownicy mogą zaproponować Blazers młodych zawodników oraz wybory w drafcie w dalekiej przyszłości lub prawo do zamiany wyborów, co może być szczególnie kuszące, że za tych kilka lat karierę zakończyć może już Stephen Curry.
Z kolei według informacji Miami Herald sam Holiday miał już określić sześć zespołów, które najbardziej go interesują. Na liście oprócz Celtics, 76ers i Clippers znaleźli się również Miami Heat, Chicago Bulls oraz Los Angeles Lakers. 33-latek, który trafił do Milwaukee w 2020 roku i w swoim pierwszym sezonie w barwach Bucks pomógł drużynie zdobyć mistrzostwo NBA, ma w kontrakcie opcję gracza na sezon 2024-25, co w jakimś sensie daje mu pewną przewagę, jeśli chodzi o wybór nowego zespołu. Może bowiem zagrozić, że po jednym sezonie odejdzie.