Jeśli ktokolwiek słyszy, bądź czyta to nazwisko, to w pierwszej kolejności na myśl przychodzi mu przede wszystkim Toronto Raptors. Mimo że większość swojej kariery DeMar DeRozan spędził w jedynym kanadyjskim klubie w lidze, to jednak swoją koszykarską karierę za wszelką cenę chciałby zakończyć w Chicago Bulls.
Urodzony w Compton DeMar DeRozan do draftu NBA został zgłoszony w 2009 roku, po tym jak miał za sobą bardzo udaną przygodę na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Jak dobrze wiemy, został wówczas wybrany z 9 numerem pierwszej rundy. Warto przypomnieć, że tej samej nocy do NBA dołączyli także Stephen Curry, James Harden, czy jako „jedynka” Blake Griffin. Utalentowanego DeRozana wybrali Toronto Raptors. W swoim pierwszym sezonie jako debiutant w lidze zdobywał średnio 8.6 punktów na spotkanie, dokładając do tego również niecałe trzy zbiórki. Łącznie rozegrał 675 meczów regular-season dla Raptors, stając się bez wątpienia twarzą tej drużyny. W swoim najlepszym sezonie, a więc 2016/17 rzucał ponad 27 punktów na mecz.
Niestety mimo swojej świetnej dyspozycji praktycznie od momentu dołączenia do zespołu w 2009 roku nie był w stanie zapewnić awansu do finałów NBA. Najbliżej był w 2016 roku, gdy w finale Konferencji Wschodniej Raptors mierzyli się z Cleveland Cavaliers. Tamto spotkanie zakończyło się porażką w sześciu meczach. Niedługo później, bo w 2018 roku został wytransferowany do San Antonio Spurs, gdzie spędził trzy lata. Co ciekawe, tuż po jego odejściu będący w świetnej formie Kawhi Leonard dał Toronto upragnione mistrzostwo.
Aktualnie 34-latek kontynuuje swoją karierę w Chicago, lecz Bulls w ostatnich latach nie zadowalają swoich kibiców, wielu uważa, że drużynę należy budować od nowa. Naprzeciw ich słowom wychodzi DeRozan.
– Moim zdaniem wiele osób, które mówią lub sugerują coś takiego, wcale nie rozumie koszykówki. Możesz myśleć, że to jest odpowiedź lub droga do sukcesu, ale nie ma pewności, jak długo takie odbudowanie w ogóle będzie trwać. Ta droga nie zawsze działa tak szybko, jak możesz sądzić. Poza tym, trudno jest znaleźć utalentowanych zawodników, takich jak ci, których już mamy. Popełniliśmy wiele błędów. To nie tylko wina zawodników, ale także sztabu szkoleniowego. Teraz skupiamy się, aby naprawić pomyłki, które popełniliśmy, ponieważ nie byliśmy daleko od sukcesu, mimo błędów – powiedział DeRozan.
9. wybór draftu z 2009 roku w swoim pierwszym sezonie dla Bulls zdobywał w sezonie regularnym prawie 28 punktów na spotkanie, liderując na parkiecie. Pomagali mu w tym Zach LaVine, czy Nikola Vucević. Jednak w pierwszej rundzie fazy pucharowej zostali dość brutalnie sprowadzeni do parteru przez Milwaukee Bucks, mimo że w drugim spotkaniu serii DeRozan był w stanie rzucić aż 41 punktów. Gdy w rywalizacji było 1:1, wydawało się, że Bulls mogą powalczyć, jednak następne spotkania pokazały, że były to złudne nadzieje.
Ostatni sezon zakończyli na 10. miejscu w tabeli konferencji wschodniej, dlatego pojawiają się głosy niezadowolenia ze strony kibiców. DeRozan odważył się skrytykować takie podejście, lecz nie szukał usprawiedliwienia. W dodatku na koniec swoich wypowiedzi zdradził, że to właśnie Chicago jest miejscem, gdzie chce zakończyć swoją koszykarską karierę.
– To miejsce, w którym chcę być i zakończyć moją karierę. Chcę osiągnąć wszystko, co sobie zaplanowałem. To jedyna rzecz, o którą mogę się martwić i którą mogę sam kontrolować. Mam pełne zaufanie do siebie. Powierzę mojemu agentowi i organizacji zajęcie się tą stroną sprawy. Z ich punktu widzenia chcą, żebym pozostał na stałe, i vice versa. Zobaczymy, co się stanie dalej – zakończył DeMar.