Przed Jeremym Sochanem drugi sezon na parkietach NBA. W trakcie swojego debiutu zaprezentował się z dobrej strony, ale mimo to niektórzy z dziennikarzy pracujących w środowisku Spurs sugerują sztabowi szkoleniowemu przesunięcie reprezentanta Polski na ławkę rezerwowych. Z czego to wynika i na czym opierają swoje przemyślenia?
Do tej pory żyliśmy w przekonaniu, że Jeremy Sochan w swoim drugim sezonie na parkietach NBA będzie częścią pierwszej piątki San Antonio Spurs i odegra kluczową rolę w adaptacji do warunków NBA Victora Wembanyamy. Można snuć przypuszczenia, że panowie stworzą zgrany duet po obu stronach parkietu. W gruncie rzeczy już teraz złapali dobry kontakt, trenując ze sobą w trakcie przerwy. Sochan stara się dbać o to, by Francuz czuł się w nowej przestrzeni komfortowo. To jak będą ze sobą funkcjonować na parkiecie dopiero się okaże. Dziennikarze sugerują jednak, by Gregg Popovich przemyślał wypuszczanie Sochana z ławki rezerwowych. Dlaczego?
– Wiele wskazuje na to, że Wembanyama będzie wychodził jako silny skrzydłowy. Zatem w wyjściowym składzie na pozycji centra byłby Zach Collins i w ten sposób panowie stworzyliby swego rodzaju “twin towers”, pozwalające na grę obu zarówno pod koszem, jak i na dystansie, bowiem i Collins i Wemby potrafią rzucać za trzy. Jeżeli Spurs będą chcieli grać niższym ustawieniem, to wtedy wystawią obok Wembanyamy Jeremy’ego Sochana. Polak grałby wówczas na “czwórce”, a Victor zostałby przesunięty na “piątkę”. Pozycja niskiego skrzydłowego wydaje się być zarezerwowana dla Keldona Johnsona.
– Niektórzy obawiają się, że brak dobrego rzutu za trzy Jeremy’ego Sochana wpłynie na to, jak będzie funkcjonował tzw. “spacing” Spurs, czyli rozciąganie gry przez całą piątkę. Kluczem jest to, by mieć na parkiecie odpowiednią liczbę strzelców. W tym kontekście bardzo dużo zależy od tego, jak pierwsza piątka bez Sochana funkcjonowałaby w obronie. Czy przypadkiem Spurs nie poświęcaliby za dużo po bronionej stronie kosztem ofensywnej jakości? Poza tym Sochan cały czas nad rzutem za trzy pracuje, więc ten argument ma kilka słabych stron.
– Czy gra z ławki może przyspieszyć rozwój Jeremy’ego? Dziennikarze wskazują na to, że gracze wchodzący do meczu z ławki mogą mieć większy wpływ na przebieg spotkania, bo są lepiej dopasowani do wymagań postawionych przez rywala. Zatem Sochan wchodząc z ławki miałby więcej obowiązków z piłką w ręce, co faktycznie mogłoby podziałać na jego korzyść. Trener Popovich mógłby z niego korzystać jako “żołnierza uniwersalnego” – wystawiając na tej pozycji, na której Spurs akurat potrzebowaliby wsparcia. Nie jest tajemnicą, że Sochan de facto może kryć zawodników od “jedynki” po “piątkę”.
– Zatem pierwsza piątka Spurs wyglądałaby następująco: Tre Jones, Devin Vassell, Keldon Johnson, Victor Wembanyama i Zach Collins. W takim układzie Sochan funkcjonowałby jako sixth-man i trzeci wysoki w zestawie z Wembanyamą i Collinsem. To pozwoliłoby grać Sochanowi zarówno z Collinsem, jak i Wembym w optymalnym ustawieniu i nie wpłynęłoby na liczbę jego minut, która mogłaby oscylować w okolicach 30. Ten argument brzmi rozsądnie i niewykluczone, że Spurs faktycznie wezmą go pod uwagę w momencie ustalania pierwszej piątki.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET